napisał(a) agamalina » 05.07.2010 14:27
Godzina 20.30 pojawia się informacja na ekranie ,że nasz lot opóźniony i nie ma podanej przybliżonej godziny czyli najgorsza wersja bo samolot w takim przypadku nie wystartował jeszcze z lotniska w Hiszpani.
Siedzimy poddenerwowani.Obok nas ludzie , którzy mieli wylecieć do Pizy o 19.35 też nie mają konkretnych informacji.
Godz.21.10 (planowa godzina wylotu) z głośników wydobywa się informacja,że lot jest opóżniony i przewidywany na godz. 00.00.
No to pięknie następne trzy godziny siedzenia, ale już to lepsze niż odwołanie.Siedzimy cierpliwie.Pasażerom lotu do Pizy wydają darmowe kanapki.
Godz.23.20 oczekujemy zaproszenia po odbiór kanapek pasażerów lotu Barcelona, ale w zamian dostajemy zaproszenia wejścia na pokład.
Szybkie sprawdzanie paszportów i wejście na pokład.
Godz. 23.50 wzbijamy się w niebo.
Pół godziny lotu i zostaje podana informacja ,żeby zgłosił się lekarz lub pielegniarka gdyż jeden z pasażerów się źle czuje.
Ogólne zamieszanie.Bieganina stewardes po pokładzie - strach o przymusowym lądowaniu, ale na szczęście sytuacja chyba w miarę opanowana.
Godz. 2.00 -spokój na pokładzie pasażerowie głównie śpią i nagłe przebudzenie - z mikrofonu pada informacja,że niestety, ale lotnisko Reus nie jest w stanie już nas przyjąć gdyż jest czynne do północy więc lądujemy w Gironie.
Ogólny szum , oburzenie i pretensje.
Zostaje także podana informacja ,że zostaniemy dowiezieni do Reus autobusami.