Malaga ...
Ostatni nasz dzień ... Do Malagi przyjechaliśmy przed południem. Udało się zaparkować niedaleko katedry i mniej więcej stamtąd rozpoczęliśmy spacer.
Plaza del Obispo
Widok na katedrę
Na razie nie wchodziliśmy do środka i poszliśmy dalej, przechodząc obok Alcazaby i Teatro Romano Alcazaba
Następnie przeszliśmy prze park w Maladze. Nie znalazłem żadnej jakiejś konkretnej nazwy. W googlach na mapie jest Parque de Málaga. Ilość nietypowych i sprowadzanych z różnych zakątków świata roślin, zachwyca. No i ptaki, przyzwyczajeni do naszych lokalnych, byłem w dość dużym szoku widząc po prostu papugi na drzewach
Doszliśmy parkiem na nadbrzeże, stamtąd jest widok na katedrę
Deptakiem poprowadzonym przy nadbrzeżu, Paseo del Muelle Uno, doszliśmy do plaży. Przy tym deptaku jest bardzo dużo knajpek, różnych stoisk z lokalnymi wyrobami i po prostu z różnymi pierdółkami
Plaża miejska zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie. Przede wszystkim czysta, ludzie sobie spokojnie siedzą, leżą, opalają się. Morze było spokojne. Też nam się udzieliła ta atmosfera i musieliśmy trochę pomoczyć nogi i potem sobie chwilę posiedzieliśmy na plaży ...
Po odpoczynku ruszyliśmy z powrotem do miasta. Dotarliśmy z powrotem w okolice katedry.
Doszliśmy do wniosku, że nie byliśmy nigdy na hiszpańskiej mszy, więc weszliśmy do środka na nabożeństwo.
Wnętrze katedry bardzo ładne, nie było zbyt dużo ludzi, bo już robił się powoli wieczór... Z mszy nic nie zrozumieliśmy, ale miała swój klimat i warto było zobaczyć i usłyszeć jak jest gdzieś indziej ...
Po mszy pokręciliśmy się jeszcze po mieście, ale już nie długo.
Rano mieliśmy wylot bardzo wcześnie, bo bodajże o 6, co oznaczało, że musieliśmy być na lotnisku już koło 4 rano, a co oznaczało, ze trzeba było wstać gdzieś o 3 rano ...
Myśleliśmy nawet, żeby już nie nocować w hotelu i się przekimać na lotnisku na ławce, ale jednak chyba są lepsze kilka godzin snu ale w łóżku. Na nocleg udaliśmy się do ibis Budget Malaga Aeropuerto Avenida Velazquez, płaciliśmy za dwójkę 45 EUR.
Nie powiem, że się jakoś bardzo wyspaliśmy, bo jednak na noc zostało nam parę godzin, ale zawsze to coś
Rano jak tylko wstaliśmy, pojechaliśmy na lotnisko. Oddawanie samochodu jest banalne. Podjeżdżamy do punktu gdzie odbieraliśmy samochód, parkujemy na miejscach wyznaczonych (w naszym przypadku Goldcar) i .... wrzucamy kluczyki i dokumenty do skrzynki (coś jak na listy)
Yyyyyy ... ok .... Ale dodatkowo w pakiecie o jakim pisałem na początku, "full relax cover"
oddanie takie właśnie jest. W sumie genialne
A na lotnisku to już standardowo ... We Wrocławiu byliśmy około 10 a w domu przed 13 ...
Podsumuję jeszcze to i owo
pozdrawiam, Michał
cdn ...