napisał(a) marekb » 04.06.2010 07:43
01.06.2010 plaża
02.06.2010 cały dzień kisza:(
03.06.2010 nie kisza mimo prognoz lecz wybieramy sie do Dubrownika, głównie do akwarium. Moja refleksja: jesli jedziesz z małymi dziecmi to ani nie pozwiedzasz, ani zdjec nie porobisz, mozna sobie wiec darować takie rodzinne wypady. Poza tym pomylilem się sadząc, że ludzi bedzie mniej przed sezonem. Dla zdjeć Dubrownik też nie najlepszy bo wszędzie szyldy, reklamy, klimatyzatory itp badziewie, powieszone gdziekolwiek, jakkolwiek. (W innych miastach też nie jest lepiej). Nie wyobrażam sobie wawelu obwieszonego jak choinka.Jedyna róznica w stosunku do okresu sezonowego to łatwiej parking znaleźć.Problem jednak z zapłaceniem za parking. Nie mielismy bilonu i pierwszy parkomat nie przyjmował banknotów, drugi 20kun mi wyrzucał i dopiero trzeci na dole przyjął. Ceny tez wyzsze:za małe pizze zapacilismy po 65kun, mał piwo, cola, po 18kun.W dwie godziny zjedlismy obiad, zwiedzili akwarium, Mateusz mało do żółwia nie wpadł, wpadł natomiast do portu w Podgorze, znaczy pośliznał się i wsunał po równi gdzie łodzie spuszczają przy pizzeri Ahipara.
Z tym 3,5letnim urwisem same kłopoty, wesołe jednocześnie.
Jego nowe powiedzonka nas rozwalają: w czasie jazdy wypiął sie z fotelika, zanurkował midzy siedzenia i krzyczy: Olcia, słyszę twoje stópki:),mały jest strasznie uczulony na zadziorki przy swoich paznokciach, w Konzumie zobaczył opakowanie ryżu i z przejeciem i wielkimi gałami woła: mama pac, zadziorki spakowali:).Ostatnie jego powiedzenie, to ciagłe: oj mama nie psesadzaj!
Wracamy z Dubrownika i przcudne widoki, okraszone ciezkimi chmurami i bajecznie kolorowym zachodem słońca. Niestety nie było mi dane porobic zdjec bo mniejszy uczestnik wyparwy właczał syrenę gdy tylko przestawało go chusiać:(.
04.06.2010 Pogoda wyklarowana zapowiadaja 26-27stC do konca pobytu i w to wierzę. Nie zamierzamy juz nic wiecej robić jak tylko plaża-grill, plaza-grill.Woda mam nadzieje bedzie coraz cieplejsza choć nie jest tak najgorzej. W poniedziełek przyjechał mój wspólnik od warsztatów z dziewczyną. Przyjechali na 4 dni i powiem szczerze, ze dzieki niemu wytrzymałem pierwsze 10minut w morzu, robilismy sobie wakacyjne fotki, a potem juz było cieplunio, nawet się wychodzic nie chciało:P
Teraz siedzę sobie w nemałym ogrodzie, pod dwoma pomarańczami i limonką, owoce na drzewie, słoneczko przez szczeliny sie przedziera, wszyscy jeszcze śpią, gazdarica zrobila mi swoją przepyszna ziołową herbatke, moja kobieta nie marudzi bo spi, mówie wam nic wiecej do zycia nie trzeba.Jest godzina 8.20 i jest 18stC.