HiFi Supe(rs)tar super hit! - gusia-s i Banda na Otoku Brač
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Nie wiem dlaczego, ale Vidovą Gore odwiedzamy co roku. Widoki z niej mają w sobie coś takiego że zawsze tam wracamy Podobno w planach (tak mówił nam nasz gospodarz) jest kolejka linowa z Bolu na Vidovą. Trochę to dziwne bo łatwiejszego szczytu do zdobycia nie potrafię sobie wyobrazić
dids76 napisał(a):Nie wiem dlaczego, ale Vidovą Gore odwiedzamy co roku. Widoki z niej mają w sobie coś takiego że zawsze tam wracamy Podobno w planach (tak mówił nam nasz gospodarz) jest kolejka linowa z Bolu na Vidovą. Trochę to dziwne bo łatwiejszego szczytu do zdobycia nie potrafię sobie wyobrazić
To byłby fajny pomysł, osoby bez samochodu też miałyby szansę szybko dostac się na szczyt
Ojoj ... licznik tyka jak bomba Bez obaw ... zdążę skończyć przed Twoim wyjazdem.
CROnikiCROpka napisał(a): Dzięki! Czyli jest szansa, że tam wjedziemy chociaż rozważam też opcję wynajmu skuterków
Nie wiem czy jest sens na tą trasę, skuter przydaje się raczej na "węższe" i widokowe dróżki a to niemal autostrada i bez widoczków.
Katerina napisał(a):U jednej palacinki, u drugiej pampuchy... Jak tu się motywować przed okresem wakacyjnym i wyjściem na plażę?..
Obejść się smakiem
Katerina napisał(a): ... Gusia, nie tak źle z tą widocznością Ja miałam wprawdzie lepszą ...
Dzięki za pocieszenie
beatabm napisał(a): Dobrze popatrzeć bo tam raczej na pewno nie trafię - toż nie starcę dnia na wejście i zejście, no chyba że jakiegoś stopa złapię
W Waszym przypadku to akurat skuter by był uzasadniony by dostać się na Vidovą np. z Bolu, tylko z większym silnikiem bo wyjechać z niego to nie jest takie hop siup Min. 2 -2,5 h później trzeba by było po prostu wyjść w morze ... tylko czy tak wcześnie rano skuter się wytrzaśnie, może jak wieczorem się zaklepie
agata26061 napisał(a): A Zlatni Rat, to jak zwykle lepiej się prezentuje z góry niż z dołu
To się nazywa zderzenie z rzeczywistością
Andzia* napisał(a):Tak tu sobie dzisiaj trochę Gusia u Ciebie posiedziałam, poczytała, pooglądałam, zagrzałam się, zjadłam i napiłam co nieco, zrelaksowałam -wszak to dzisiaj piąteczek - ech żyć nie umierać !!!!
Rozgość się na dłużej czym chata bogata
dids76 napisał(a):Nie wiem dlaczego, ale Vidovą Gore odwiedzamy co roku. Widoki z niej mają w sobie coś takiego że zawsze tam wracamy
Dlaczego Bo na Vidovej jest bardzo fajnie Miejsca jest dość i nawet jak kręcą się ludzie można znaleźć zaciszny kącik, usiąść sobie i delektować się widokami bez pośpiechu. My się nieco pospieszyliśmy niestety, bo gdybyśmy poczekali jeszcze z pół godziny to niebo by się przetarło na dobre
dids76 napisał(a): Podobno w planach (tak mówił nam nasz gospodarz) jest kolejka linowa z Bolu na Vidovą. Trochę to dziwne bo łatwiejszego szczytu do zdobycia nie potrafię sobie wyobrazić
Też gdzieś o tym czytałam? ... dojazd na szczyt bardzo łatwy to fakt ale taka kolejka znacznie skróciła by drogę z Bolu właśnie. Mimo, że Bol leży u stóp Vidovej to jest z niego dalej na wzgórze niż z miejscowości położonych po przeciwnej stronie wyspy, z których szczytu nawet nie widać. Tylko czy rzeczywiście inwestycja w taką kolejkę się opłaci przy tak łatwym dojeździe?
Cd. Dzień 10 - 24.07.2017 poniedziałek – Cała prawda o Złotym Rogu
No to jedziemy do tych lazurów i błękitów widzianych z góry .
Z Vidowej G. do Bolu nie jest wcale tak blisko, nie da się po prostu ot tak zjechać w dół, trzeba jechać naokoło. Widzicie te piękne esy floresy szczególnie w końcowym odcinku
Zjazd do miasta jest bardzo widokowy, trochę podobny do zjazdu do Orebiča na Pelješacu . Droga mocno opada w dół i wije się na krawędzi zbocza.
Parkujemy na bezpłatnym parkingu, obok ronda, zaraz na wjeździe do miasta. Bliżej Złotego Rogu znajdują się parkingi płatne po 40 kun doba albo prawie 2x tyle za 70 kun. Ten za 40 jest dalej, obok kempingu No1.
Schodzimy do nadmorskiej promenady, na której jest mnóstwo ludzi, straganików, ale i różnych kamiennych rzeźb.
Świat widziany przez dziurkę
Spotykamy objuczonego osioła.
Im bliżej - tym lepiej widoczny jest Zlatni Rat. Nie robi jednak takiego wrażenia jak widziany z góry, jest zupełnie niepozorny.
Matkaaa .. serio Tam mamy iść Why? Przecież byliśmy grzeczni
Nie ma wybrzydzania, jak się jest na Braču to trzeba Róg zobaczyć i tyle Choć ja już też bym została tu gdzie jestem i wcale nie patrzyła w jego stronę Poniżej znajdują się całkiem sympatyczne i niezatłoczone plaże.
Złoty Róg, nie jest jednak taką zwykłą plażą. Jego niezwykłość polega na tym, że prostopadle wcina się w morze w związku z czym jest podatny na działanie wiatru i fal przez co ciągle zmienia swój kształt.
Fale przegarniają żwirek na jedną ze stron, kształtując końcówkę Rogu. Po obu stronach występuje też ponoć różnica w temteraturze wody - lecz tego nie sprawdzałam osobiście.
Nie ma wątpliwości, że jest to miejsce wyjątkowe, przepięknej urody … ale nie w sezonie
Nasuwa mi się tu taki cytat z filmu Kogel mogel … "… Łazienka? Łazienka jest a jakże! Co by ludzie powiedzieli, że Solscy to byle kto, na łazienkę ich nie stać? proszę! Jest łazienka! ....tylko że taka jakby... nie do użytku... "
Tak właśnie jest z Rogiem … jest plaża? no jest tyle, że nie do użytku w ścisłym sezonie
Plaża kipi komercją. W lasku, który częściowo wchodzi już na plażę jest mnóstwo punktów gastronomicznych, wypożyczalni wszelkiego rodzaju sprzętów i uciech wodnych, parasoli i leżaków. Jest to więc taka kurka znosząca złote jajka … i te kurkę właśnie w 2017 r. ktoś chciał mieszkańcom odebrać.
Przez ostatnie 12 lat koncesariuszem plaży była lokalna firma. Na nowy okres ogłoszono przetarg, który wygrała jakaś podejrzana firma spoza wyspy. Wybuchła afera, były protesty i okupacja plaży przez lokalne środowisko.
Koncesją nie zarządza miasto Bol a Split i to tam był ogłaszany przetarg. Padły więc podejrzenia o łapówkarstwo. Mieszkańcy domagali się unieważnienia przetargu i zmiany przepisów. Chcieli by to władze wyspy decydowały o koncesjonowaniu a nie odległy Split, w końcu to ich lokalne dobro. Nie wiem jednak jak wszystko się skończyło, fakt faktem, że interesy nadal tam kwitną.
Trochę się nasza Banda rozpierzchła, każdy doświadcza Złotego Rogu po swojemu
Dziarsko kroczę więc przed siebie, depcząc niemal po głowach tłumnie ulokowanych tu ludzi. Byłam przygotowana na tłumy, nie mogę jednak wyjść z podziwu co tych ludzi tu trzyma, czy ktoś im za to płaci
W końcu udaje mi się przebić i wychodzę na właściwą plażę.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, Złoty Róg nie jest piaszczysty – często z takim stwierdzeniem się spotkałam, jedynie tuż przy brzegu występuje drobny żwirek.
Lewy brzeg jest siedliskiem wodnego szaleństwa w różnej formie
Zmierzam na sam czubek.
I jestem Kolor wody bardzo ładny. Krystalicznie lazurowy jak jakaś Perła Beskidu
W pobliżu cumują sobie różne pływadełka.
Przepływa jakiś komercyjny katamaran na katarynie Ile ich tam wlazło na pokład , chyba więcej niż na naszej forumowej Queen … ciekawe czy cycem tam raczą
Na prawym brzegu też ścisk . Wiecie, że jestem po raz pierwszy na plaży z taką ilością ludzi , to dla mnie nowe doświadczenie – fakt, że nieco traumatyczne
Podobnie zatłoczoną plażę widziałam rok wcześniej w Bašce na Krku ale na niej nie byłam, tylko z daleka popaczyłam sobie
Przede mną na szczycie Vidowej Góry widoczny maszt telewizyjny, no i wyzwanie …. Przedrzeć się przez ten tłum
Jak by tak trafić tu po sezonie to można się delektować jak Oni
My podczas tygodniowego pobytu w Bolu plażowaliśmu na Zlatnim Racie tylko raz. I to tylko dlatego, że wypadało Miasteczko jest urokliwe i o wiele przyjemniej jest po nim pospacerować, wypić kawkę itp. A jak plażowanie to tylko przy klasztorze, w drugim końcu Bolu.
dids76 napisał(a):Ja na Zlaty Racie byłem dwa razy, pierwszy i ostatni
Dokładnie miałam napisać to samo. Byliśmy tam 2 razy na fishpicnikach i raczej już się tam nie pojawię... Jak pisałam wyżej, Zlatni Rat na zdjęciach wygląda super, ale z Vidovej
Igłą pinii napisał(a):My podczas tygodniowego pobytu w Bolu plażowaliśmu na Zlatnim Racie tylko raz. I to tylko dlatego, że wypadało Miasteczko jest urokliwe i o wiele przyjemniej jest po nim pospacerować, wypić kawkę itp. A jak plażowanie to tylko przy klasztorze, w drugim końcu Bolu.
No własnie ... wypadało Choć Wy i tak byliście jeszcze w miarę wcześnie. Do plaży przy klasztorze nie dotarliśmy ... ja chciałam ale reszta już nie
agata26061 napisał(a):
dids76 napisał(a):Ja na Zlaty Racie byłem dwa razy, pierwszy i ostatni
Dokładnie miałam napisać to samo...
Nie będę tu oryginalna Zresztą nawet pisałam to gdzieś na forum przed wyjazdem, że taki właśnie mam zamiar
anakin napisał(a):Vidova Gora to jedyne miejsce na Braču, gdzie chciałbym wrócić. Reszta niekoniecznie.
Ja bym wróciła dla miejsc, do których nie dotarłam tym razem
anakin napisał(a): Zlatni Rat pozostawię bez komentarza. Ale opinię mamy na ten temat zbieżną.
No właśnie, nie rozumiem zatem tych ludzi co jednak na nim czas swój marnują, tym bardziej, że kawałek prze ZR były prawie puste, ogromne połacie a woda taka sama
Cd. Dzień 10 - 24.07.2017 poniedziałek – Bol, Kemping No1
Obiecałam sobie sprawdzić przy okazji pobytu w Bolu, kemping No1, który jako jedyny w Bolu jest położony praktycznie w bezpośrednim sąsiedztwie linii brzegowej (z menu trzeba wybrać właściwy kamp.). Wcześniej zakładaliśmy ewentualną przeprowadzkę na drugą stronę wyspy na kilka dni, po uprzedniej właśnie lustracji.
Oddalam się więc od tego cudu natury jakim jest ZR.
Pod klifem, po którym stąpam – brzeg nabiera takiego klimatu jaki mi się podoba .
Po chwili wchodzę na teren kempingu No1, który nie jest w żaden sposób odgrodzony od strony morza … od strony uliczki dojazdowej zresztą też niezbyt
Jest nawet jakieś wolne miejsce, co prawda dla nas chyba troszkę za małe. Jest dostęp do prądu i wody (na powyższym foto wąż na zwoju podłączony do kranu, także można zatankować budę czy kampera). W głębi widać parkujące auta – to ten parking za 40kun/doba – odgrodzony od kempingu siatką.
Wjazd na tę część kempingu, która jest bliżej morza.
Prawie naprzeciw, po drugiej stronie uliczki dojazdowej jest jakby druga część kempingu i tam dostrzegam jakieś sanitariaty w kontenerku przykrytym prowizorycznym daszkiem – już go nie lustruję.
Warunki raczej bardzo, bardzo skromne. Na tej części kempingu bliżej morza sanitariatów żadnych nie znalazłam. Kemping z tych survivalowych, porównałabym go na pierwszy rzut oka do kempingu Sv. Duch na Pagu, na którym stacjonowaliśmy ostatecznie 9 dni w 2013 r. choć po przyjeździe mieliśmy tylko odpocząć po podróży i zwiać z niego za dzień, dwa Nadal świetnie wspominamy tamten czas, także i tu mogłoby być fajnie.
Cenowo jednak nie jest tanio, wypada jedynie ok. 50 zł taniej za naszą czwórkę od kempingu, na którym stoimy – więc niewiele a warunki mamy jednak znacznie lepsze.
Lokalizacja No1 jednak robi swoje. Poniżej kempingu sympatyczne zatoczki.
Widać nawet kawałek Rogu.
Do dalszych zatoczek wiedzie ścieżka spacerowa. Wiem, że dalej jest fajna plażyczka. Widok z satelity też wiele obiecuje
Nie dane mi jednak już nic więcej tu sprawdzić bo Banda mnie nęka telefonami Gdzie jesteś Wracaj już … itd. … Sie czepili A tam dalej na pewno jest fajnie
Chcąc nie chcąc wracam, Banda ma czekać gdzieś na deptaku. Po drodze mijam spalone połacie. Pożar wybuchł tu tuż przed naszym przybyciem na wyspę ale na szczęście go szybko ugaszono niemal w zarodku.
Gdyby ktoś wybrał jednak ten kemp. niech pomyśli również o zabraniu rowerów jeśli ma taką możliwość. Do komunikacji z miastem jak znalazł