No dobra, przyspieszamy tempo w relacji bo wiosna tuż tuż a co za tym idzie wakacje również i trzeba niedługo coś zacząć planować
Dzień 8 - 22.07.2017 sobota – Split, wzgórze Marjan
W pocie czoła ruszamy na wzgórze Marjan usytuowane na półwyspie w zachodniej części Splitu.
Wzgórze jest zieloną oazą Splitu, porośniętą przez bujną roślinność – sosny, cedry, cyprysy i mnóstwo agaw oraz wiele innych gatunków.
Na wzgórzu mieści się cmentarz żydowski - jeden z najstarszych na świecie, założony w 1573 r., znajduje się na nim ok. 700 grobów - został uznany za zabytek pierwszej kategorii. Mimo swej wartości nie zrobił na mnie jakiegoś wrażenia więc bez fot
Marjan oferuje spokój, rekreację i rozrywkę dzięki wielu ścieżkom i szlakom przebiegającym przez wzgórze. U podnóża mieszczą się też plaże, niektóre niedostępne z lądu.
Przede wszystkim zaś Marjan oferuje cudne widoki na miasto
Najwyższy szczyt wzgórza mierzy 178 m niby nie wysoko ale niestety wybraliśmy nie najlepsze bo strome podejście przez park, od że tak powiem d…y strony Nie dość, że stromo to bez widoków bo od północnej strony wzgórza
Kiedy przebiliśmy się wreszcie na stronę właściwą to niestety skapitulowaliśmy z Tomkiem nawet nie wiem dokładnie, w którym miejscu i na jakiej wysokości
Było tak gorąco, że po prostu nie daliśmy rady już dalej iść i padliśmy na pysk ale młodzież pognała zostawiwszy nas na pastwę losu. Chyba pierwszy raz się poddałam
Na półwyspie rozsianych jest aż dwanaście kościółków – my spotkaliśmy tylko 2
Nieznany mi z nazwy
Oraz kościół św. Mikołaja - patrona rybaków, kupców i żeglarzy z XIII w., który był najdalszym punktem na wzgórzu do jakiego udało nam się dotrzeć .
Po odsapnięciu ruszyliśmy w dół południową ścieżką, która też do łagodnych nie należała ale na plus przemawiał fakt, że było przynajmniej z górki .
Pierwszy tarasik widokowy i pierwsze widoczki na miasto
I dalej z górki na pazurki pośród prężących się w słońcu agaw
Młodzież w międzyczasie dotarła gdzieś wyżej i przesłała nam to
Nie dotarli jednak do najpiękniejszego chyba miejsca, stromych wysokich nagich klifów pośród których ukryta jest taka oto pustelnia.
Fotka z sieci
Nam tymczasem odsłaniają się coraz bliższe widoki na miasto i rivę.
Docieramy do tarasu widokowego, na którym znajduje się knajpka z panoramą miasta.
Po drodze spotykamy solarną ławeczkę, na której można sobie podładować baterie np. w telefonie o ile się ma swój kabelek
Jeszcze kilka schodów w dół.
I schodzimy ze wzgórza, kierując się w stronę miasta. W cieniu drzew na skwerku w pobliżu portu Matejuška, w którym cumują małe łódki rybackie, oczekujemy na resztę Bandy .
W powietrzu unosi się zapach . Tu rybacy wypakowują swój połów, suszą sieci ale i oprawiają złowione ryby. Teraz już jest po robocie Zbawienny okazuje się jednak kamienny zlew z kranikiem, użytkowany przez rybaków. Wali z niego rybą na kilometr ale jest czysty więc i tak z niego korzystamy, niemal biorąc w nim prysznic Chłodzimy się ochlapując twarz, szyję i ręce bieżącą zimną wodą . Uff co za ulga
Gdy młodzież do nas dołącza ruszamy dalej nabrzeżem.
Spacerujemy rivą pośród wspaniałych palm
Obserwujemy południową stronę Pałacu Dioklecjana.
Wzdłuż rivy jest mnóstwo ławeczek, na których można sobie przysiąść jednak upolować taką w cieniu to jest wyzwanie
Na rivie roi się też od kramików pamiątkowych ale są one estetyczniejsze niż te przy bazarze od strony Srebrnych Vrat.
Jest też makieta przedstawiająca miasto.
Przed nami Željezna vrata – jedna z czterech oryginalnych bram prowadząca z południa na północ Pałacu. Powyżej kafejka, do której wcześniej zerkaliśmy przez zakratowane okna
Wejście to zaprowadzi nas wprost na Peristyl – czyli do serca Pałacu, który odwiedziliśmy już wcześniej. W przejściu pod starożytnymi filarami mieszczą się tzw. cesarskie piwnice czyli Podrum - świetnie zachowane, dlatego strasznie nie podoba mi się co z nich w większości uczyniono .
Otóż w głównej hali urządzono tam kolejny bazar, który w moim odczuciu całkowicie odbiera temu miejscu klimat Pośród kramów w większości z chińskim badziewiem grasują tam takie tłumy ludzi, że ciężko się przecisnąć. Fotek zatem nie strzelam bo mnie to jakoś okropnie zmierziło … A wyglądało to tak tylko pińcet razy tłoczniej
Oczywiście nie cała powierzchnia piwnic tak wygląda, pozostałe zakamarki gdzie zgromadzono różne eksponaty udostępnione są odpłatnie do zwiedzania ale już nie wstępujemy, po wcześniejszych donosach, że nie koniecznie warto.
Na siagę – prosto przed siebie pospiesznie przeciskamy się na północny kraniec starówki, gdyż chcemy już wracać najbliższym promem a jeszcze zapomnieliśmy o odwiedzinach Sv. Grgura z Ninu – biskupa ninskiego w X w.
Grgur jak zwykle oblegany, kolejka do zdjęcia – więc tylko pocieramy jego duży paluch lewej stopy by zgodnie z legendą zapewnić sobie zdrowie i szczęście na kolejne lata
Uff udało się
Grześków w Chorwacji jest trzech. Jako pierwszego Grześka poznaliśmy właśnie w Ninie – jest on znacznie mniejszy od tego ze Splitu
Pozostało nam odwiedzić trzeciego Grgura w Varaždinie
Do promu coraz mniej czasu, śmigamy więc przez Zlatne vrata. Tą bramą cesarz Dioklecjan wkroczył do Pałacu 1 czerwca 305 r. W celach obronnych brama posiadała podwójne wrota. Wejście mogło być używane wyłącznie przez cesarza i członków jego rodziny a teraz i my możemy nim przeparadować
A co
I już biegusiem na prom, na który wpadamy w ostatniej chwili.
Split nas wyżuł na tyle, że poszukujemy miejsc odosobnionych nawet na promie
Jak dobrze wyciszyć się teraz takim widokiem z promu
Rejs upływa szybciutko, nie wiadomo kiedy czas zleciał i już ukazuje się Supetar.
Dobijamy do brzegu.
Kiedy ja jeszcze focę z górnego pokładu …
Pierwsi pasażerowie i pojazdy opuszczają prom.
O 18-ej docieramy na kemping. Teraz już tylko odpoczynek … nóżki mi odpadają Split mnie zwyczajnie pokonał robiąc mi małe kuku
Podsumowując ... Oczywiście bardzo się nam Split podobał mimo tłumów ale żeby w pełni docenić to miasto to myślę, że potrzeba więcej niż jednej wizyty . Bardzo chcieliśmy je zobaczyć gdyż dotychczas nie było nam jakoś po drodze aż w końcu się udało
Na koniec dodam, że Marjana zgapiłam w relacji Igłą Pini i tak mi się spodobał, że pognałam na niego naszą Bandę
Dzięki Magda
Cdn. …