HiFi Supe(rs)tar super hit! - gusia-s i Banda na Otoku Brač
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
travel napisał(a):... Normalnie jak każdy facet ...
Moja wina że na wyjeździe potrzebuję slipki 90% i na spacer jakieś spodenki i koszulkę Reszta bagażnika wypełnionego po brzegi to rzeczy moich kobitek, w tym zdecydowana większość nie wyciągana z torby Ale kobiety tak mają .... a nóż się przyda
A te slipki nosisz przez 4 dni : 1 dzień -normalnie 2 dzień- tyłem do przodu 3 i 4 dzień -przewracasz slipki na lewą stronę i nosisz jak w 1 i 2 dniu
travel napisał(a): A wyjazd we dwójkę zamiast z sąsiadami może się okazać nie taki zły.
W naszym przypadku w czwórkę, bo jeszcze dzieciaki To właśnie mąż bardziej nalega, żeby jechać z kimś, "bo będzie weselej", ale może jakoś go przekonam
agata26061 napisał(a):... No, właśnie o to chodzi, że niezbędni, to oni mi nie są, ale wiecie jak to jest.....Dzieci się razem bawią na podwórku, więc w sezonie letnim widzimy się niemal codziennie, więc może by tak na 10 dni zrobić sobie od siebie przerwę...? Całkiem niezły pomysł. ...
My też zawsze jeździmy ze znajomymi Jak spędzanie z nimi czasu Wam odpowiada to po prostu narzuć swoje warunki a nie rezygnuj z wyjazdu z nimi Wspólna zabawa naszych dzieci i dzieci znajomych, jest dla nas bardzo ważna, one się zajmują sobą, przy minimum kontroli, a my przy tym mega wypoczywamy
travel napisał(a): A te slipki nosisz przez 4 dni : 1 dzień -normalnie 2 dzień- tyłem do przodu 3 i 4 dzień -przewracasz slipki na lewą stronę i nosisz jak w 1 i 2 dniu
Tego sposobu nie znałem Co za dociekliwość Może dziwne, ale wiem co to przepierka
Ostatnio edytowano 17.01.2018 21:29 przez sdolas, łącznie edytowano 1 raz
travel napisał(a): A wyjazd we dwójkę zamiast z sąsiadami może się okazać nie taki zły.
W naszym przypadku w czwórkę, bo jeszcze dzieciaki To właśnie mąż bardziej nalega, żeby jechać z kimś, "bo będzie weselej", ale może jakoś go przekonam
My jeździliśmy zawsze tylko z córką (jedynaczka nasza ) , a od 2 lat jeździmy sami. Dwa lata temu jadąc po raz pierwszy we dwójkę miałam obawy, czy się nie "pozjadamy" w trakcie urlopu. Okazało się jednak ,że dobrze czujemy się we własnym towarzystwie.
Wszystko zależy od tego co się lubi. Jak komuś potrzebne jest towarzystwo znajomych żeby fajnie spędzić wakacje to jedzie ze znajomymi. Trzeba tylko pamiętać,że im więcej ludzi tym więcej ustępstw i wyrzeczeń.
W tym roku mamy propozycję wspólnego wyjazdu, ale jak druga strona dowiedziała się , gdzie mamy zarezerwowane apartamenty to zaczęli kręcić nosem:a to za daleko do plaży lub do sklepu, albo za bardzo w centrum.I tak to właśnie wygląda
travel napisał(a): A te slipki nosisz przez 4 dni : 1 dzień -normalnie 2 dzień- tyłem do przodu 3 i 4 dzień -przewracasz slipki na lewą stronę i nosisz jak w 1 i 2 dniu
Tego sposobu nie znałem Co za dociekliwość Może dziwne, ale wiem co to przepierka
Jak będziesz prał slipki co 4 dni to dłużej je będziesz miał
travel napisał(a):... Wszystko zależy od tego co się lubi. Jak komuś potrzebne jest towarzystwo znajomych żeby fajnie spędzić wakacje to jedzie ze znajomymi. Trzeba tylko pamiętać, że im więcej ludzi tym więcej ustępstw i wyrzeczeń...
O to to dlatego też jeździmy sami ewentualnie własnie, co któryś raz dołącza do nas córka z zięciem Ale oni są bardzo grzeczni, nie kręcą nosem, nie marudzą i zmywają naczynia nie tylko po sobie .
dhmegi, Ty z budką na ogonie nas gonisz? myślałam że dotrzesz gondolą prosto z Venize ale w samą porę bo szykuję wstawkę o wężu a co
pomorzanka zachodnia oczywiście, że się zmieścisz Abakus68 chętnie użyczy kolanka
dhmegi napisał(a):
sdolas napisał(a):Musicie poczekać bo gusia-s przyrżnęła niezłą kimkę na parkingu
gusia-s nie śpij, bo Cię okradną. Na parkingach to niebezpieczne.
Ojjj ... no już się ogarniam i zaraz ruszamy Serio
Zapomniałam się pożalić, że na końcu pierwszego odcinka autostrady, na automatycznych bramkach w Zapresić znowu liczy nas jak za kat. III zamiast II . W ubiegłym roku było to samo. Wzywamy obsługę. Pani, która podeszła nawet nie czeka na nasze wyjaśnienia tylko od razu zmienia kategorię - jak miło Uważajcie zatem na te bramki
No więc … to pierwszy poranek w Chorwacji Słoneczko nas nie zawodzi, grzeje od samego rana. Wyspani, wymyci , po kawie ruszamy Do Splitu zostało 400 km. Liczymy, że zdążymy na prom o 12:45 … tzn. o ile po drodze jeszcze zdania nie zmienimy co do celu Pomykamy grzecznie autostradą - kilometrów ubywa
W dniu wyjazdu chorwackie internety nadawały, że wieje bura, która ma się wyciszać w niedzielę rano. Sprawdzam po drodze prognozy … bura nadal wieje ale promy kursują .
Zbliżamy się do Velebitu. Podniecenie rośnie, zaraz będziemy przebijać się tunelem Sv. Rok a za nim inny świat … pierwszy widok na Jadran i białe skały Pagu
Gdzieś w duchu obawiam się jednak czegoś …Dość szybko przekonuje się, że moje obawy okazują się być słuszne 12 km przed tunelem z autostrady odławia nas policja . Każą spadać na zjazd Sveti Rok tunelu nie będzie
Bura jeszcze tak silnie wieje, że w tunelu obowiązuje zakaz ruchu dla wszystkiego co jest większe niż osobówka. Autokary, ciężarówki, kampery, zestawy z jakąkolwiek przyczepą muszą jechać objazdem Przed nami kolejni nieszczęśnicy
Zdaje się, że z promem po 12-ej możemy się pożegnać, gdyż opuszczenie autostrady powoduje też konieczność zmniejszenia prędkości jazdy . Nasza zmodyfikowana trasa.
Krótkim odcinkiem 50-ki kierujemy się na Gračac by dotrzeć do starej 1-ki, która kiedyś stanowiła główną arterię biegnącą na wybrzeże.
I trzymamy się jej aż do Splitu. Nie znamy tego terenu i wolimy nie pakować się w górach na drogi niższego rzędu. Po drodze widzimy tlące się zbocza gór . To przekleństwo tegorocznego lata i jeszcze będziemy mieli okazję się o tym przekonać .
Trasa okazuje się być bardzo fajna, spokojna, praktycznie bez ruchu. Rzadko kiedy nas coś mija.
Zdzwaniamy się ze znajomymi. Dotarli wczoraj na kemping Sirena w Lokva Rogoznica ale za kilka dni się przenoszą w inne miejsce. Potwierdzają się wcześniejsze doniesienia o problemach z miejscami na dłuższy pobyt w fajnej okolicy . Kolega twierdzi, że nad Jadranem pi… i gorzej niż w kieleckim, bura pokazuje na co ją stać Okazuje się, że wczoraj jechał tą samą trasą i ostrzega nas o problematycznym miejscu w Knin. Trwa tam przebudowa mostu i przejezdny jest tylko jeden pas drogi, przez który przecisnął się z minimalnym zapasem gdyż po obu stronach pasa są jeszcze przeszkody ograniczające jego szerokość. Nasza budka jest szersza o całe 23 cm!!! i kolega twierdzi, że o te parę cm może się okazać za dużo
Na szybko kombinujemy jakby ominąć to miejsce, kiedy się okazuje, że już nie mamy gdzie odbić bo własnie do niego się zbliżamy
Stajemy w obliczu wyzwania Z lewej strony, żelazna przeszkoda chętna rozpruć nam poszycie budy przy pierwszym zetknięciu. Z prawej wysoki krawężnik … nadwozie budki zaczyna się poniżej tego krawężnika.
Konsternacja Wyjdziemy z tego cało Do pomocy w nawigowaniu ruszają wszyscy robotnicy będący na miejscu budowy Tom pełna mobilizacja, w aucie jak makiem zasiał, wisimy głowami za szybą obserwując całą akcję. Wolniutko i z chirurgiczną precyzją na zupełnych bezdechach poruszamy się do przodu nasłuchując zgrzytu rozdzieranej blachy Jeszcze kawałeczek i … po wszystkim. Bez szwanku wydostajemy się z tej pułapki. Ufff
I tu dygresja dla wielbicieli jeszcze szerszych przyczep czyli 250cm (nasza ma 230) … w takiej sytuacji jesteście bez szans. Nawrócić nie ma gdzie. Pewnie trzeba by było odpinać budkę i obracać ją ręcznie. Cofać się i szukać trasy alternatywnej. Pojazdy szersze ale na wyższych kołach miały dużo łatwiej, my po prostu klinowaliśmy się w tym torze, gdzie był z 50 cm dół gdyż jezdnia miała wybraną nawierzchnię i dopiero jej poziom podniesie się po remoncie tzn. wylaniu warstw asfaltu i co tam pod nim jeszcze być powinno.
No ale … przeszkoda pokonana więc z bananem na ustach lecimy dalej . Mijamy sztuczny zbiornik Peručko Jezero o pięknej barwie. Jest ono trzecim co do wielkości jeziorem w Chorwacji. Przepływa przez nie rzeka Cetina wpadająca do morza w Omisu. Niestety na naszym pasie nie ma miejsca aby się bezpiecznie zatrzymać i popatrzeć z góry na jezioro. Wielka szkoda
Legenda głosi, że jezioro zamieszkiwane jest przez ogromnego, ponad 3 metrowego węża, zwanego „Dalmatinski Udav” , który co 10 lat ukazuje się ludziom wypływając na jego powierzchnię
Po rozmowie ze znajomymi zapada ostateczna decyzja ... jedziemy jednak na prom - huraaa, który odpływa za 15 minut … już wiemy, że na niego nie zdążymy, ale zdążymy na następny Do celu zostało jakieś 15 km i musimy się jeszcze przedrzeć przez sam Split. Z prawej, w oddali na wzgórzu widoczna twierdza Klis.
No i wreszcie docieramy do Splitu. Przejazd przez miasto trochę nas spowolnił ale jakichś specjalnych korków nie spotykamy, ot normalny ruch jak to w mieście. Nasz prom już odpłynął ale niedługo będzie kolejny
gusia-s napisał(a):cd. Dzień 2 - 16.07.2017 niedziela
Zbliżamy się do Velebitu. Podniecenie rośnie, zaraz będziemy przebijać się tunelem Sv. Rok a za nim inny świat … pierwszy widok na Jadran i białe skały Pagu
Gdzieś w duchu obawiam się jednak czegoś …Dość szybko przekonuje się, że moje obawy okazują się być słuszne 12 km przed tunelem z autostrady odławia nas policja . Każą spadać na zjazd Sveti Rok tunelu nie będzie
Bura jeszcze tak silnie wieje, że w tunelu obowiązuje zakaz ruchu dla wszystkiego co jest większe niż osobówka. Autokary, ciężarówki, kampery, zestawy z jakąkolwiek przyczepą muszą jechać objazdem Przed nami kolejni nieszczęśnicy
Kiedyś też trafiliśmy na taką burę ,że za tunelem było ograniczenie prędkości do 40km/h , ale tunel był otwarty. Całe szczęście, że jechaliśmy tylko osobówką , bo z przyczepą pewnie by nas zdmuchnęło (w naszym samochodzie podmuchy wiatru były bardzo odczuwalne).
A chorwacka droga nr 1 jest całkiem niezła. Wszyscy teraz jeżdżą autostradą to i ruch na jedynce jest znikomy
agata26061 napisał(a):No, tylko że właśnie ja jako dobra samarytanka wszystkim chcę dogodzić i tak z roku na rok przekładam wyjazd na wyspy...
travel napisał(a):Po prostu trzeba być asertywnym
agata26061 napisał(a):To właśnie mąż bardziej nalega, żeby jechać z kimś, "bo będzie weselej", ale może jakoś go przekonam
travel napisał(a):W tym roku mamy propozycję wspólnego wyjazdu, ale jak druga strona dowiedziała się , gdzie mamy zarezerwowane apartamenty to zaczęli kręcić nosem
A ja rozumiem Agatę. Od kilku lat jeździliśmy w Polsce z drugą rodziną. I to zawsze ja organizowałem urlopy. Jak były raz Mikołajki, to musiały być i drugi i trzeci i czwarty i to najlepiej w tym samym domku. Jak wybrałem coś innego, mniejszą miejscowość to miałem wrażenie, że wszyscy kręcili nosami, a mi się bardzo podobało. W ub. roku byłem w Breli (już sami), i to była chyba zła decyzja, bo te moje dziewczyny nie chcą gdzie indziej jechać, a już mam przecież wszystkie noclegi w Postirze lub Trpanj obcykane . Brutalna prawda jest taka, że jakbym miał być asertywny albo zaczął myśleć o sobie (jak piszecie) to bym wszędzie sam jeździł albo wcale. I myślę, że wiele osób ma podobnie.
Trajgul napisał(a):Brutalna prawda jest taka, że jakbym miał być asertywny albo zaczął myśleć o sobie (jak piszecie) to bym wszędzie sam jeździł albo wcale. I myślę, że wiele osób ma podobnie.
Wniosek jest jeden: Niech każdy wypoczywa jak lubi- jeden sam a drugi ze znajomymi