Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Hayastan

60% ludności świata żyje w Azji. Chiny są tak szerokie, że naturalnie powinny przeciąć do 5 oddzielnych stref czasowych, ale mają tylko jedną - narodową strefę czasową. Obywatele Singapuru, Korei Południowej i Japonii mają najwyższe średnie IQ na świecie.
W Azji znajduje się najwyższy punkt na lądzie – Mount Everest (8848 m n.p.m.) oraz najniżej położony punkt – wybrzeże Morza Martwego (430,5 m p.p.m.). Spośród 10 najwyższych budynków na świecie 9 znajduje się w Azji.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 23.04.2016 11:21

Armenia jest zagłębiem chaczkarów. Są przepiękne i dobrze zachowane - widać z resztą, że Ormianie bardzo dbają o swoje dziedzictwo kulturowe. Większość klasztorów jest w bardzo dobrym stanie a detale architektoniczne pieczołowicie odrestaurowane.

Azerdisco współczuję. Pewnie podobnie jak Persiandisco trudne do zniesienia już po 5 minutach ;-) .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 25.04.2016 09:17

Kolejny dzień przeznaczamy na zwiedzenie okolic Erywania. Niestety kompletnie psuje się pogoda ale nie pokrzyżuje nam to zbytnio planów.

Jako pierwszy cel obieramy Jeziorko Kari Lichi. Ponad 3000 m.n.p.m. Dojazd normalną asfaltową drogą (tylko trochę wąską). Tak wysoko to jeszcze nie byliśmy (nie licząc oczywiście siedzenia w samolocie ;-) ).

Dojazd prezentował się tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A na miejscu było tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety juniorowi nie bardzo się podobało – zimno i wieje więc dość szybko się zbieramy.

Kolejny cel – twierdza Amberd. Miła odmiana po wszechobecnych klasztorach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale dzień w Armenii bez odwiedzenia klasztoru to dzień stracony ;-) . Dlatego jedziemy jeszcze do Tegher.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A potem do Eczmiadzynu. To taka ormiańska Częstochowa. Obfituje oczywiście w liczne świątynie. My zwiedzamy tylko jedną – tę najważniejszą. Na resztę – z uwagi na lejący deszcz nie mamy ochoty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z Eczmiadzynu kierujemy się na Erywań po drodze zahaczając jeszcze o świątynię w Zvartnoc. Mamy szczęście bo przestaje lać i nawet wychodzi tęcza. Podwójna :D .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zvartnoc to oprócz Sewanwank jedno z ulubionych miejsc na ślubny plener. Młodych par jest tu bez liku i nawet ustawiają się w kolejce żeby zrobić sobie zdjęcia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po powrocie do Erywania idziemy na obiad i mały spacer po mieście.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 25.04.2016 18:42

Aglaia napisał(a):Sanahin ma jeszcze jedną ciekawostkę. To stąd pochodził konstruktor samolotu MIG. Jeden taki samolot jest nawet w miejscowości.

Obrazek


Pamiętam to miejsce z Podróży Makłowicza. :)
Tutaj jednak o wiele więcej ciekawych miejsc.

Pzdr
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 26.04.2016 08:16

Vjetar napisał(a):
Aglaia napisał(a):Sanahin ma jeszcze jedną ciekawostkę. To stąd pochodził konstruktor samolotu MIG. Jeden taki samolot jest nawet w miejscowości.

Obrazek


Pamiętam to miejsce z Podróży Makłowicza. :)
Tutaj jednak o wiele więcej ciekawych miejsc.

Pzdr


Gotował pod samolotem?

To rzeczywiście słabo - mógł skorzystać z klasztornej kuchni - nawet jakieś gary by się znalazły ;-)


Obrazek
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 26.04.2016 09:00

Ostatni dzień postanawiamy przeznaczyć na odwiedzenie kilku miejsc w Erywaniu. Ale najpierw musimy oddać samochód. Sprawa wydaje się niby prosta. Do wypożyczalni mamy niecały kilometr. Małż jedzie, ja z juniorem idę na piechotkę (a raczej ja na piechotkę a junior w wózku).

Na ulicach jakoś dziwnie dużo policjantów i służb porządkowych ale jakoś nie wzbudza to naszego niepokoju. Wszystko okazuje się jasnym, jak wychodzimy na główną ulicę. W Erywaniu urządzili sobie maraton albo jakieś inne zawody biegowe i całe centrum jest zamknięte… Żeby nie przedłużać historii napiszę tylko tyle, że z juniorem na miejsce zbiórki dotarliśmy dość szybko. Za to tata coraz bardziej oddalał się od centrum. W końcu znów udało mu się jako tako zbliżyć do śródmieścia (tak na jakieś pół godziny intensywnego spaceru ;-), pracownik z wypożyczalni przyszedł (a za nim doczłapała się mama z juniorem) i odebrał auto. Tak skończyła się nasza armeńska przygoda z Dacią Duster.

Po podpisaniu kilku kwitków poszliśmy dalej „w miasto”. Najpierw do Matenadaran czyli muzeum pisma ormiańskiego. Nie jesteśmy jakimiś wielki fanami muzeów ale to bardzo nam się podobało. Przy wejściu przywitał nas Mesrop Masztoc czyli twórca ormiańskiego alfabetu. Moim skromnym zdaniem zrobił swojemu narodowi niezłe kuku – żeby normalnie funkcjonować w świecie muszą się nauczyć trzech rodzajów alfabetu – swojego, cyrylicy i łacińskiego. Ale do rzeczy. Muzeum jest bardzo ciekawe. Ilość zgromadzonych książek oszałamia.

Mnóstwo ewangeliarzy i innych pozycji o tematyce religijnej

Obrazek

Obrazek

Atlasy anatomiczne (?)

Obrazek

To chyba jakieś „przyrodnicze” (?)

Obrazek

Atlas (?)

Obrazek

Jest nawet nasz Kopernik

Obrazek

Wstęp płatny ale jakieś śmieszne pieniądze – 1000 dramów od osoby czy coś około tego.

W muzeum najbardziej zadziwiła nas postawa juniora. Myśleliśmy, że będzie się nudził i marudził. Tymczasem książki naprawdę go zainteresowały – oglądał, komentował – generalnie chciał jeszcze.

Po zwiedzeniu muzeum udajemy się w stronę tzw. kaskady. To taka budowla, którą widać z prawie każdego zakątka miasta. Założenie całkiem ciekawe i dość udane:

Obrazek

Z góry panorama miasta z Araratem w tle:

Obrazek
Na każdym pięterku jakieś nowoczesne rzeźby.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na dole skwerek, na którym też wystawiają współczesną sztukę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jednak widać, że mają lekką fiksację w przedmiocie tego miejsca. Młodemu bardzo spodobał się ten lew i koniecznie chciał mu się przyjrzeć z bliska:

Obrazek

Na biednego dzieciaka zaraz prawie rzucił się ochroniarz wrzeszcząc w lokalnym narzeczu żeby nie dotykać stwora (tak przynajmniej nam się wydawało, że o to mu chodziło) chociaż młody nawet nie przejawiał takiego zamiaru.

Po kaskadzie mamy jeszcze zamiar odwiedzić katedrę Grzegorza Oświecieciela i to co do zasady ma być koniec naszej przygody z Erywaniem i Armenią jako taką. Najpierw planujemy podjechać metrem ale ponieważ junior usnął to idziemy sobie spacerkiem przez miasto.

Tu Opera:

Obrazek

Tu pieski odpoczywają

Obrazek

Trafiamy na targ staroci

Obrazek

Obrazek

Obserwujemy sypiące się bloki i domy

Obrazek

Obrazek

I lokalną komunikację

Obrazek

I wreszcie jest

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Szczerze mówiąc nic specjalnego. Kościół jakich wiele. Trochę przypomina Cminda Sameba w Tbilisi.

Wracamy do mieszkania, pakujemy manatki. Wieczorem jeszcze krótki spacer i o jakiejś nieludzkiej godzinie w niedzielę przed świtem stawiamy się na lotnisku co by powrócić na łono ojczyzny.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 26.04.2016 13:32

Aglaia napisał(a):To chyba jakieś „przyrodnicze” (?)


Tu mogę robić za tłumacza : "Koń jaki jest - każdy widzi . . . " :lol:

Matenadaran - tego punktu pominąć nie można 8)


Pozdrawiam
Piotr
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 27.04.2016 08:33

To już koniec czyli innymi słowy THE END.

Było miło - dziękuję wszystkim za uwagę i komentarze.

Czas na kilka słów podsumowania.

Czy Armenia nam się podobała? Na pewno tak - chociaż z całej wyprawy najbardziej zafascynował nas Iran - tak bardzo, że chcemy tam wrócić i to w miarę szybko.

Niewątpliwym plusem Armenii jest jej kompaktowość - ponieważ kraj nie jest zbyt duży - wszystkie ważniejsze miejsca można zwiedzić podczas jednego wyjazdu nie męcząc się przy tym zanadto. Pod tym względem to super miejsce na wakacje z dzieckiem - jeśli oczywiście ktoś ma sumienie żeby juniora męczyć czymś więcej niż moczenie się w brodziku :wink: .

Do tego dochodzi całkiem dobra infrastruktura turystyczna. Zabytki są bardzo dobrze oznaczone. Przy każdym był jakiś parking i zazwyczaj mały sklepik gdzie można było uzupełnić zapas płynów albo jedzenia. Może niektórym wyda się to dziwne ale zwróciliśmy uwagę na tak prozaiczną kwestię jak toalety przy zabytkach - w Armenii do żadnej nie baliśmy się wejść (w przeciwieństwie do tych gruzińskich - nawet jak były to na sam zapach/widok człowiekowi odechciewało się wszystkiego...).

Ludzie - mili i bardzo pomocni. Zawsze znalazł się ktoś kto pomógł nam przenieść wózek, zabawił juniora w restauracji jak już mu się nudziło. Raz tylko mieliśmy do czynienia z daleko posuniętym brakiem rozgarnięcia Ormian - akurat w najmniej stosownym momencie. Okazało się, że firma, w której zamówiliśmy transport na lotnisko przy powrocie po prostu o nas zapomniała i zamówiony samochód nie przyjechał... Na szczęście kilka telefonów wystarczyło żeby w końcu się ktoś zjawił i zdążyliśmy na czas ale do odprawy stawiliśmy się ostatni. Więc stres był... Jedyny plus tej sytuacji - nie wzięli od nas kasy za ten nocny rajd po Erywaniu.

Nie mieliśmy do czynienia z miejscową policją - to chyba dobrze bo podobno nie należy do najmilszych ale z drugiej strony skoro nikt nic od nas nie chciał to znaczy, że nie są specjalnie czepialscy.

Główna wada Armenii? Duża jednorodność zabytków. Po kilku dniach wszystko było dla nas jednym wielkim klasztorem. Żeby napisać relację musiałam przysiąść z mapą i przewodnikiem żeby sobie przypomnieć co i jak się nazywało.

To chyba byłoby na tyle. Na pytania chętnie odpowiem (o ile oczywiście będę potrafiła).

:papa:
słoma79
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2166
Dołączył(a): 29.11.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) słoma79 » 27.04.2016 08:46

Bardzo ciekawa podróż :D dziękuję :papa:
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 27.04.2016 12:29

Przeczytałem, pooglądałem. Było ciekawie :) .
A czy mogłabyś napisać nieco o stronie finansowej przedsięwzięcia - koszty noclegów, wynajęcia samochodu, bilety lotnicze itp. :?:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 27.04.2016 17:34

Aglaia napisał(a):
Vjetar napisał(a):
Aglaia napisał(a):Sanahin ma jeszcze jedną ciekawostkę. To stąd pochodził konstruktor samolotu MIG. Jeden taki samolot jest nawet w miejscowości.

Obrazek


Pamiętam to miejsce z Podróży Makłowicza. :)
Tutaj jednak o wiele więcej ciekawych miejsc.

Pzdr


Gotował pod samolotem?

To rzeczywiście słabo - mógł skorzystać z klasztornej kuchni - nawet jakieś gary by się znalazły ;-)


Obrazek


:mrgreen:

11:00

Pzdr
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 28.04.2016 08:59

Nefer napisał(a):Przeczytałem, pooglądałem. Było ciekawie :) .
A czy mogłabyś napisać nieco o stronie finansowej przedsięwzięcia - koszty noclegów, wynajęcia samochodu, bilety lotnicze itp. :?:


Lot wznowił w tym roku loty do Erywania - z tego co patrzyłam w regularnej cenie w najtańszej taryfie to ok. 900 zł/osoba. Ale jak się trafi fajna promocja to nawet za 500 zł. można polecieć. Alternatywą jest lot Wizzairem do gruzińskiego Kutaisi.

Samochód w wersji basic, taki jak my mieliśmy, to według strony Hertza ok 600 USD na niespełna 2 tygodnie. Nam się udało trochę taniej - napisałam mail do Hertza z prośbą o jakieś dodatkowe info i przygotowali mi zupełnie osobną ofertę tańszą chyba o jakieś 20%. Poza tym na aucie można przyoszczędzić jeszcze jakieś 100 USD biorąc samochód z niższej klasy. Na taką trasę jak nasza samochód z wyższym zawieszeniem jest zbędny.

Dwupokojowe mieszkanie w centrum Erywania to ok 200-250 zł/doba. Noclegi na prowincji zdecydowanie tańsze ale szczegółów nie pamiętam.

Obiad w restauracji to koszt rzędu 30-100/150 zł. za 3 osoby - w zależności od miejsca i tego co się je.

Więcej grzechów nie pamiętam ;-) .
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 28.04.2016 11:40

Aglaia napisał(a):Więcej grzechów nie pamiętam ;-) .

Dziękuję, podane informacje w zupełności mi wystarczają. :)

Pozdrawiam :papa:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 29.04.2016 06:50

Dzięki za relację :)
Fajnie że Ci się chce wprowadzać trochę ciekawej bądź co bądź "egzotyki" na to forum i pokazać co nieco z rejonów w które zapewne nigdy nie trafimy (choć zawsze można porozmyślać :wink: )

Pozdrawiam (i zapisuję się na kolejną :cool: )
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1628
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 29.04.2016 12:30

kulka53 napisał(a):Pozdrawiam (i zapisuję się na kolejną :cool: )


Kolejna jeśli będzie to z rejonów zdecydowanie mniej egzotycznych już nieco poeksploatowanych na forum.

Ale na razie nie zdradzę żeby nie zapeszać. Do tej wyprawy robiliśmy już co najmniej raz przymiarkę ale ostatecznie pojechaliśmy gdzie indziej. Może teraz się uda.
Poprzednia strona

Powrót do Azja

cron
Hayastan - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone