HAR-MAGEDON....czyli walka...rozpoczęta....

Super relacja, widoki zajefajne szczególnie te z góry w dół na morze. Mam pytanko odnośnie kwatery, masz może jakieś namiary?

Witaj.
Kwatera,w której byliśmy jest przy samej plaży...
Nie jest tania,ale bardzo fajna...

www.jakirusa.com.

Pozdrawiam.

Wszyscy już powracali z Chorwacji.....

Niektórzy napisali swoje relacje...

A my dalej jedziemy..

Pociesza mnie fakt,że niektórzy nawet nie zaczęli pisać...

No cóż...czas wracać do domu..

Po całym dniu w Parku Narodowym Plitvic wracamy na kwaterę,gdzie świetna kolacja wieńczy nasz niezwykle udany pobyt w Chorwacji.

Rano wyruszamy....w Alpy..

W Karlovacu mijamy zakład,którego wyroby umilały pobyt nad Jadranem,a mianowicie.....browar..





Z podwójnym żalem opuszczamy te gościnne ziemie......

Ziemia słoweńska wita nas pięknymi widokami..





Stajemy na "popas" w uroczym miasteczku Radovljica...

























Jako,że na horyzoncie ukazują się większe górki...ruszamy dalej..





Trochę tuneli.....świetne drogi....piekne widoki....

Dojeżdżamy do Oberdrauburga,gdzie kwaterujemy przed jutrzejszą wyprawą na lodowiec Grossglockner...





























No i spać......jutro jedziemy w ....chmury..

Ranek przywitał nas rześkim ,alpejskim powietrzem.Słońce już ostro przyświecało,a nam nie chciało się wstawać...
Ale co się dziwić....jak się śpi w murach Hochenzollernów pod kaizerowską pościelą...



...a skrzypiało tak..............jak kosztowało.

Śniadanie wyfasowaliśmy takie,że na trzy dni by starczyło.Wieczorem pochwaliłem karyncką szynkę,to rano zrobili nam "na drogę"plecak kanapek....nie wiem co było grubsze - bułki czy szynka....
.....cały dzień na lodowcu to musicie coś jeść....

No niby racja....

Żegnamy przemiłych gospodarzy....i w drogę..

wysoko oświetlone porannym słońcem szczyty ciągną jak magnes...



wbijamy się powoli w malowniczą dolinę...











mijamy kolejne wsie w dolinie rzeki o dziwnym kolorze,charakterystycznym dla wód spod lodowca







docieramy do Heiligenblutt..









.....gramolimy się dalej...









....tu można sie trochę pogapić..pojeść.





















...docieramy do Kaiser Franz Josef Hohe..centrum widokowo-handlowego u podnóza Grossglocner...





GROSSGLOCKNER..





















pobudka !!!.



Ni ma jak austriacki dryl...

Jedziemy jeszcze wyżej....

Ale wy tu zostajecie...





docieramy do tuneli Hochtor...







..i jesteśmy po północnej stronie przełęczy...





..kolejny tunel...(ponad 2500 m.n.p.m)



...parę zagadek geologicznych....





..Krówki na takich wysokościach....



...jeszcze trochę szczytów...







Sredniowieczny punkt celny..








następny punkt widokowy...











jeszcze tylko tam wjedziemy.....wyżej już nie można...





















No....

Rozpoczeliśmy zjazd.....
To się nie nadaje do opisywania....
koszmar...
karuzela..

Ale było SUPER....polecam..

Jeszcze tylko Salzburg ,nocleg w moim ulubionym Regensburgu ...

...i tak zakończyliśmy chorwacka przygodę...

Pozdrawiam

Adam...

Ciekawa końcówka urlopu (oczywiście nie tylko...).

Zdjęcia rewelacja. A droga?? Zapewne zapierało dech w piersiach!!!!
PZDR.

Adamosie .... super zdjęcia z super miejsc

Jacek S napisał(a):Ciekawa końcówka urlopu (oczywiście nie tylko...).

Jacku...końcówki zawsze są....ciekawe

franko napisał(a):Zdjęcia rewelacja. A droga?? Zapewne zapierało dech w piersiach!!!!
PZDR.

Tchu to nie zapierało....parcie było na ..denko,ale tylko przy zjeżdzie

Rewelacyjne były widoki...ze zdjęciami gorzej

Pozdrav.

BeJur napisał(a):Adamosie .... super zdjęcia z super miejsc

Bea ...miło mi to słyszeć,a szczególnie od Ciebie...

ADAMOS II napisał(a):Rano wyruszamy....w Alpy..

Pięknie "Panie" ... pięknie

Grossglocknerstrasse to jedna z moich najczęściej uczęszczanych alpejskich dróg
ale nigdy mi nie przyszło do głowy, że można nią przejechać przy powrocie z Chorwacji

nero napisał(a):

ADAMOS II napisał(a):Rano wyruszamy....w Alpy..

Pięknie "Panie" ... pięknie

Mówią,że pięknie to jest w sklepie monopolowym....

Można,serce,można.....dla takich widoków nadłożyć parę kilometrów - bezcenne.

Teraz ustanawiam Karyncję jako etap na trasie do CRO.

Pozdrav.

Dziękuję że mogłem i ja tam być;)świetna relacja,świetne zdjęcia,pełen szacun,szkoda że to już koniec:(pozdrawiam

Skromnyś Waszmość , piękny opis i fotki bardzo ładne, dziękuję pięknie za wrażenia i pozdrawiam serdecznie

Dobrze żeś tom Austryjom pizgnął na koniec,bo ta Brela to jakaś straszna....................breja.



A tak na marginesie...
Gdzie śmigasz za rok?
Jeśli nie tajemnica...

anakin napisał(a):Dobrze żeś tom Austryjom pizgnął na koniec,bo ta Brela to jakaś straszna....................breja.

Eeee...ja tam odniosłem inne wrażenie....

A jeśli chodzi o "margines" to jeszcze nie wiem....
....może gdzieś bardziej na południe....
....może gdzieś trza się ...zmówić....

Pozdrawiam.

renatalato napisał(a):Skromnyś Waszmość , piękny opis i fotki bardzo ładne, dziękuję pięknie za wrażenia i pozdrawiam serdecznie

A miło mi ogromnie,ześ Waćpani zechciała pozaglądać w me wypociny..

Pozdrawiam serdecznie..