Grzecznościowy prezent dla gospodarzy

Zamknę próżniowo mam dostęp do maszynki

My jeździmy w to samo miejsce od kilku lat. Zawsze coś kupujemy gospodarzom, oni nam się również rewanżują upominkami.
Ostatnio była między innymi kiełbasa krakowska, o którą gospodarze poprosili również w tym roku.

Jak się jeździ w to samo miejsce co roku, to układy są inne i można bawić. Dla mnie co rok ten sam schemat to porażka, zmieniam kraje, zmieniam miejsca, zmieniam środek transportu, bo świat jest z ciekawy, aby nie zobaczyć ile się da. Siłą rzeczy zmieniam też hotele i apartamenty i nie przywiązują się do właścicieli, płacę i wymagam Póki co mam szczęście i trafiam na sympatycznych i uczciwych.

Ale jak będę już emerytem to przystopuję i pewnie wrócę w kilka miejsc, które mnie zauroczyły W 20lecie ślubu pojechaliśmy z dzieciakami śladem naszej podróży poślubnej, fajnie było zobaczyć jak zmieniły się te miejsca latach, niektóre na lepsze, inne na gorsza, ale najważniejsze były wspomnienia

W tym roku nie widziałem gospodarzy na oczy. Kontaktowali się poprzez SMS. Apartament przekazała sąsiadka, a klucze od apartamentu na koniec pobytu wrzuciłem do skrzynki pocztowej. Kwatera czysta i wyposażona we wszystko aż ponadto.


Ural

arturescu napisał(a): Dla mnie co rok ten sam schemat to porażka, zmieniam kraje, zmieniam miejsca, zmieniam środek transportu, bo świat jest z ciekawy, aby nie zobaczyć ile się da. Siłą rzeczy zmieniam też hotele i apartamenty i nie przywiązują się do właścicieli, płacę i wymagam Póki co mam szczęście i trafiam na sympatycznych i uczciwych.

Ale jak będę już emerytem to przystopuję i pewnie wrócę w kilka miejsc, które mnie zauroczyły W 20lecie ślubu pojechaliśmy z dzieciakami śladem naszej podróży poślubnej, fajnie było zobaczyć jak zmieniły się te miejsca latach, niektóre na lepsze, inne na gorsza, ale najważniejsze były wspomnienia

Też tak miałam - zobaczyć ile się da

Punkt widzenia zaczął mi się zmieniać ok. 30 rocznicy ślubu i teraz bardziej stawiam na wypoczynek niż na zwiedzanie.
Aczkolwiek trochę zwiedzania też musi być , bo umarłabym z nudów

leswac napisał(a):właśnie pisząc wcześniej o moim postępowaniu wspominałem o podejściu gospodarzy.
płacąc za pobyt nie małe kwoty nikt nic nie musi dawać w prezencie, ale jeśli tak jak u mnie gdzie jeżdżę parę lat moi gospodarze wychodzą ponad to co nam się należy i dają gratisy to trochę głupio bez niczego. prosta sytuacja dla przykładu, kiedy przychodzimy z plaży a na balkonie w pokoju niespodzianka : micha pieczonych ziemniaczków w ćwiartkach z ziołami, pieczeń jagnięca, butelka wina, surówki i sałatki, owoce i ciasto na deser a w lodówce kolejny "zonk" 3 butelki piwka Ożujsko.

Jeśli ten balkon to taki z wejściem z zewnątrz to spoko, ale lodówka to już chyba w apartamencie?
Wchodzą wam do mieszkania podczas waszej nieobecności?

Kurczę, rzeczywiście "rodzinnie", ale ja jednak wolę więcej dystansu.

Domowe wyroby. Np: ogórki, dżem lub miód z własnej pasieki to chyba nie jest zły pomysł?

Pierwszym razem wzielismy Zubrowke, ale pozniej i teraz dla gospodarzy wozimy Cydr. Lubia lzejsze trunki...
A i tak najwiekszym wzieciem cieszyly sie pierogi z farszem figowym zrobione na miejscu.

pozdrawiam

Vella napisał(a):

leswac napisał(a):właśnie pisząc wcześniej o moim postępowaniu wspominałem o podejściu gospodarzy.
płacąc za pobyt nie małe kwoty nikt nic nie musi dawać w prezencie, ale jeśli tak jak u mnie gdzie jeżdżę parę lat moi gospodarze wychodzą ponad to co nam się należy i dają gratisy to trochę głupio bez niczego. prosta sytuacja dla przykładu, kiedy przychodzimy z plaży a na balkonie w pokoju niespodzianka : micha pieczonych ziemniaczków w ćwiartkach z ziołami, pieczeń jagnięca, butelka wina, surówki i sałatki, owoce i ciasto na deser a w lodówce kolejny "zonk" 3 butelki piwka Ożujsko.

Jeśli ten balkon to taki z wejściem z zewnątrz to spoko, ale lodówka to już chyba w apartamencie?
Wchodzą wam do mieszkania podczas waszej nieobecności?

Kurczę, rzeczywiście "rodzinnie", ale ja jednak wolę więcej dystansu.

Vella dla nas w sumie to nie gospodarze tylko rodzina. poza sezonem byliśmy w Chorwacji kilka razy i oni byli u nas w Polsce.
Wchodzą do naszego pokoju bo mają od nas pozwolenie i drugie klucze zmieniają pościel, wymieniają ręczniki, sprzątają łazienkę to dla nas normlane i czasem właśnie podrzucą niespodziankę.......

Bez szaleństw, przywieźliśmy magnez na lodówkę i wypisaliśmy pocztówkę z naszego regionu z podziękowaniem

Stan1971 napisał(a):

rufus295 napisał(a):Właśnie o takim myślę, muszę tylko odpowiedniego producenta znaleźć.

Wpisz w wyszukiwarkę "Cukiernia Andraka – Sękacz Suchowola"

Oryginalne sękacze są z suwalszczyzny a głównie z okolic Sejn.
Z Podlasia to jest ser koryciński ,babka lub kiszka ziemniaczana i może duch puszczy pędzony w lasach koło czarnej białostockiej.
Urodziłem się na podlasiu jako czwarte pokolenie i sękacz pojawił się w woj białostockim w pierwszej połowie lat 90tych.

Nic nie daję gospodarzom prezentu bo ostatnio trafiam na takich, że nie ma ich w budynku w którym wynajmuję apartament. Na siłę nie chcę nikogo uszczęśliwiać.

Ural napisał(a):Nic nie daję gospodarzom prezentu bo ostatnio trafiam na takich, że nie ma ich w budynku w którym wynajmuję apartament. Na siłę nie chcę nikogo uszczęśliwiać.

Ideał. Gospodarze których się nie ma, albo się ich widzi tylko przy odbiorze kluczy i przekazaniu kasy, zresztą ostatnio kasa idzie przelewem

Tak, na przełomie lat sporo się zmieniło, coś tam zawsze wiozę, zwykle trunki, najczęściej była to Żubrówka, ale spotkałem ją już w sklepach nad Jadranem.
Wszystko zależy od zastanej sytuacji i otwartości gospodarzy...

w pazdzierniku gospodarzowi w Monopoli
dałem kartonik Ptasiego Mleczka,
z zaznaczeniem że to dla jego żony,