A my od naszych gospodarzy dostaliśmy trzy dni bez prądu i ciepłej wody i zlanie nas dokumencie, o!
A tak na poważnie (choć to powyżej to czysta prawda), pierwszy raz jechaliśmy w nieznane, co roku przecież jeździliśmy do swoich. Zabraliśmy żubrówkę i jakieś słodkości. Wręczyliśmy gospodarzom. Podziękowali. W zamian, po trzech dniach, wręczyli nam woreczek suszonych fig i orzechówkę. Miło. Mieliśmy miłych sąsiadów, zarówno tych z pierwszego tygodnia (Magda i Patryk - pozdrawiamy serdecznie), jak i tych z drugiego tygodnia (Zuzia, Tomek i Szymek również Was gorąco pozdrawiamy). Z tego co wiem im gospodarze nic nie wręczyli. Jak widać nam się jedynie odwdzięczyli, potem z prądową nawiązką. W sumie to miłe jak Cię gospodarz powita choćby nie wiem figami czy winogronem na stole.