KajkaSamograjka napisał(a):Nasi gospodarze nie są za bardzo trunkowi, więc żadnych alkoholi nie wozimy w tamtą stronę .
Ale są słodkolubni, więc zawsze jakieś pierniki toruńskie, prince polo, michałki. Z polskich wędlin uwielbiają suchą krakowską i kabanosy. Ale my nie traktujemy tego jako prezent i nie wręczamy z jakąś szczególną oprawą. Ot zwyczajnie przy wypakowaniu samochodu i noszeniu bagaży następuje rozdział wałówki.
Natomiast największą przyjemność sprawiamy im naszą tradycyjną zupą grzybową z suszonych borowików i podgrzybków. Oczywiście nie wiozę jej z Polski w słoikach- zabieram suszone grzyby i gotuję na miejscu.
Ale najfajniejsza impreza jest zawsze przy plackach ziemniaczanych. Pół wsi się schodzi. Jest wspólne tarcie ziemniaków i cebuli. Później mój osobisty partner życiowy idzie to smażyć a reszta luda się miota po chałupie dotrzymując mu towarzystwa lub donosząc na wspólny stół gotowe placki. I co rok jest dyskusja ile by to można na takim tanim jedzeniu zarobić na plaży otwierając budkę z plackami ziemniaczanymi . Ot taka nasza mała tradycja ...
Bardzo sympatycznie. Dokąd jeździcie żeby było tak rodzinnie?