Zugdidi oraz UrekiPałac Księcia Dadiani - po to zajechaliśmy na chwilę znów do Zugdidi - nie udało się zajrzeć tutaj, gdy spaliśmy w mieście dwa dni temu.
Pałac pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku, w którym obecnie działa jedno z najstarszych na Kaukazie muzeów historycznych z imponującą kolekcją 41 tys. eksponatów.
Niestety w niektórych miejscach jest podniszczony
Jest tu także przyjemny park
Mieliśmy ochotę na kawę po długiej drodze z Mestii, ale nie było tutaj gdzie jej kupić
To jedziemy do Ureki - a tak w ogóle to taka traskę robimy
Po jakimś czasie zajeżdżamy do Ureki - pływać!!
Miasteczko to takie nasze Władysławowo - parkujemy darmowo z boku ulicy przy boisku i idziemy coś zjeść
Jemy w Hotelu National (oceny 4.6), ceny znośne, kebab na patyku, chicken na patyku, pieczarki smażone, sałatka, trzy szklanki wina, dwie oranżady - 80 GEL
Idziemy na plażę.....
Bierzemy dwa leżaki i parasol - Pan ustawia leżaki, czyści je, "odpala" parasol i pobiera opłatę 20 GEL za cały dzień.
Pan nie ma żadnych "oznaczeń" - wcześniej i później siedzi na krzesełku pod parasolem 20 metrów za nami
Ale ma goły i opalony brzuch, więc na pewno z Urzędu
Po płaży chodzą panie i panowie z sokami, kawą mrożoną (bierzemy dwie za total 10 GEL były pyszne!), popcorn i inne goodies
Jak widać niektórzy wierzą mocno w cudowne działanie magnetyzującego
(magnetiti) czarnego piasku, który jest meeega gorący
o taki piasek, woda bardzo ciepła!!
Przy głowach (tak, dosłownie przy nich) odbywa się szaleństwo skuterowe, masakra
Późnym popołudniem
Zgłodnieliśmy, a przed lotem który mamy 23.50 chcemy jeszcze coś zjeść, idziemy do jednego lokali przy main street
dawali tu cudowne pieczarki, bardzo miła obsługa, swojskie panie, uprzejme i nawet dały Żonie wino za free
Dojeżdżamy na lotnisko - Pan odbiera od nas auto, coś tam sprawdza (może czy fotoradar nas nie złapał, bo szwagrom to 2 miesiące później sprawdzali)
i fruuuu nach DANZIG
THE END
dzięki!
BYE!