Bbee88 napisał(a):Widoki przepiękne
fajnie, że znajdujecie czas zawsze by się gdzieś zatrzymać dodatkowo, a nie pędzicie przed siebie
warto się czasem zatrzymać
Taaak, na początku "zwiedzania" snuliśmy się powoli, wcale nam się nie śpieszyło, a potem... gnaliśmy na złamanie karku, kiedy dzień się kończył
Ale do tego dojdę za kilka odcinków
Dzień 2 (27 grudnia, środa): Kamen Brela i Baška Voda - ekspresowoMogłabym jeszcze długo podziwiać widoki, ale plan zakładał dojazd do Breli i zobaczenie (w końcu!) słynnej skałki. Bo jak to tak? Jesteśmy dwudziesty pierwszy raz w Cro, a nasze oczy nigdy tego "cudu" nie widziały
Cudów w Chorwacji jest dużo
Np. Jadranka, przynajmniej miejscami, zapewnia cudowne widoki; nie tylko na morze
:
Oficjalnie wjeżdżamy na Makarską Rivierę:
Góry "schodzące" do morza, po taki
pogled się tu przyjeżdża
:
Na rondzie z szopką
:
zjeżdżamy do Breli. Sama miejscowość, nabrzeże z knajpkami czy promenada Lungomare, z pewnością bardzo piękne, średnio nas w tym momencie interesują. Chcemy zobaczyć symbol tej mieściny i słynną plażę Punta Rata. Parkujemy tuż nad nią, w lasku; obok są korty tenisowe.
Plaża robi wrażenie
:
W lipcu 2004 roku magazyn
Forbes umieścił ją na szóstym miejscu najpiękniejszych plaż świata, a na pierwszym w Europie
Tak daleko bym jednak nie poszła
, chociaż, poza Chorwacją, niewiele plaż w Europie widziałam
(Trochę we Włoszech, w Bułgarii, w Holandii, w Szwecji i bardzo dużo "naszych" - nadbałtyckich
) Mimo wszystko, wydaje mi się to trochę przesadzone. Tak czy inaczej, Punta Rata jest tylko nasza
:
W sezonie to całkowicie niemożliwe. Chyba że przed świtem
Nie wstaję!
:
Jak widać, włożyłam bluzę. Okazuje się, że w Breli wieje i to solidnie.
Kamyczki są bardzo wygodne.
Nie chce nam się stąd ruszać, ale czas nie stoi w miejscu... Niedługo zajdzie słońce
Na plaży Punta Rata "rezerwacje" są zabronione:
Powoli zmierzamy w stronę "skałki":
Kamen Brela, znany również jako
Šakan, to rozpoznawalny symbol miejscowości oraz jeden z najczęściej fotografowanym obiektów nie tylko na Makarskiej Rivierze, ale i w całej Chorwacji.
Tym bardziej dziwne jest to, że zobaczymy go dopiero teraz
, ale jakoś się nie złożyło. Nigdy do Breli nie trafiliśmy. Była na to szansa, w kempingowej erze
naszych podróży do Cro, kiedy zatrzymywaliśmy się po kilka dni na campie, a potem przeprowadzaliśmy się na kolejny. Od kiedy wakacje spędzamy na wyspach (i na kwaterach), nie było okazji...
Nazwa skały
Šakan wzięła się od mniszki śródziemnomorskiej (z rodziny fokowatych
), którą ludzie nazywali
shakan; nie pytajcie, dlaczego
Mniszka uchodziła za zwierzę niemal legendarne, dlatego że bywała bardzo rzadko widywana. Nazywano ją "morskim człowiekiem"
Ostatni raz ssaka tego widziano w okolicach Makarskiej Riviery na początku XX wieku (częściej występowała u wybrzeży Cresu). Obecnie na wolności pozostaje jedynie około 500 mniszek śródziemnomorskich i znajdują się one na liście gatunków zagrożonych wyginięciem.
Kamen Brela ma sześć metrów wysokości i prawdopodobnie oderwał się od skał nad miejscowością wiele wieków temu, jednak nie wiadomo, kiedy
Skałkę porasta kilka sosen aleppo (alepskich) i parę gatunków innych roślin, jednak sosenka dominuje. Mam nadzieję, że nigdy się nie złamie (mam na myśli zwłaszcza tę po lewej) ani nikt jej w tym nie pomoże
To nie tylko symbol Breli, ale i godło gminy, więc słabo byłoby, gdyby coś się na kamieniu zmieniło.
Obowiązkowa fota z
Šakanem :
Punta Rata jest piękna, ale moje serce skradła ta plażyczka
:
Jeszcze chwila na pozowanie z Symbolem (niestety, pod słońce):
I zdjęcie beze mnie
:
A potem powoli wracamy do samochodu:
Fajnie było wreszcie zobaczyć TEN kamień
Dodam jeszcze, że od 1964 roku fragment wybrzeża w okolicy plaży Punt Rata znajduje się pod ochroną. W granicach rezerwatu znalazło się ponad 30 ha terenu na zachód od centrum Breli. Sosna alepska która dominuje na tym terenie to gatunek wyjątkowo odporny na suszę i wysokie temperatury. Idziemy w stronę Maździaka, wdychając cudowny sosnowy zapach
Zamiast wyjeżdżać na Jadrankę, jedziemy dalej "dołem", do Baškiej Vody. Tutaj też nigdy nie byliśmy
Oj, buduje się tu sporo:
Plaże, widziane tylko z samochodu, prezentują się sympatycznie - są całkiem szerokie:
Problemem jest zaparkowanie. Wszędzie płatne parkingi, a my chcemy wyskoczyć z auta dosłownie na pięć minut. Małż szuka miejsca parkingowego, a ja w tym czasie rozprostuję nogi
Ekspresowy spacer po Baškiej Vodzie w moim wykonaniu wygląda następująco:
Pomnik praczki?:
Podobny jest na Pagu, w Novalji. Kościół sv. Nikoli:
Grand Hotel Slavia (zadziwiająco wysoka średnia ocen na Google Maps
) u stóp Biokova:
Małż dzwoni, że nie znalazł miejsca do zaparkowania i nie może wrócić, bo droga jest jednokierunkowa. Trudno, podejdę kawałek
Delikatnie martwi mnie, że nie zobaczę z bliska pomnika św. Mikołaja. Niestety, muszą mi wystarczyć te zdjęcia:
Z perspektywy czasu (napięty grafik
) wiem, że dobrze zrobiliśmy, nie poświęcając Baškiej Vodzie więcej czasu. Zabrakłoby nam go gdzie indziej, a góry u nas w priorytetach zawsze najwyżej
Choć w tym momencie trochę żałuję...
"Wydostajemy" się na Jadrankę:
Przejazd przez Makarską:
za którą odbijamy w kierunku Gornjego Tučepi. Na dole - również Tučepi
:
Pogoda idealna:
Na razie nie wiemy, czy uda się nam wjechać na "Jurka" (czy droga jest w ogóle otwarta), ale jeżeli dotrzemy na szczyt, widoki powinny być niesamowite...