Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
ziemniak napisał(a):W końcu, bo sylwester coraz bliżej
Nie udało mi się przeciągnąć do kolejnego sylwestra 31 grudnia 2023 roku jest już dzisiaj
Dzień 6 i trochę 7 (31 grudnia, niedziela i 1 stycznia, poniedziałek): Popołudnie i sylwestrowa noc
Na początku tego odcinka muszę wspomnieć, że jestem z tych, którzy nie przypisują nocy z 31 grudnia na 1 stycznia jakichś magicznych mocy , a sposób spędzania sylwestra nie ma dla mnie dużego znaczenia. Zdarzyło mi się przespać północ, kiedy wcześniej przez kilka godzin intensywnie jeździłam na nartach Z natury jestem przekorna , więc kiedy inni się bawią, ja nie muszę
A jednak tego sylwestra zapamiętam na długo, bo był wyjątkowy. Pierwszy (i mam nadzieję - nie ostatni ) spędzony w Chorwacji. (Zazwyczaj w tym okresie jesteśmy w Czechach na nartach ) W dodatku pod gołym niebem, na koncercie (choć w pewnym oddaleniu od sceny )
Przejdźmy do szczegółów Do północy zostało jeszcze kilka godzin, bo jest dopiero przed 15:00, a my zaczynamy się robić głodni.
Szukamy więc restauracji, choć już widać, że łatwo nie będzie...
Chwilę kręcimy się pod sceną, na której siedzi jeden kolo:
i spacerujemy Rivą:
Spacer ten często przybiera formę przeciskania się przez tłumy. W kafićach pełno:
Co tu się będzie działo za kilka godzin Większość ludzi stoi (bo nie ma możliwości usiąść), całują się, składają sobie życzenia. Wygląda, jakby wszyscy splitczanie wyszli "na miasto", żeby spotkać się ze znajomymi i rodziną, wypić kawę, pogawędzić. Sympatyczne zwyczaje mieszkańców; bije od nich dobra energia, która przechodzi też na nas
Sporo ludzi jest nawet na pustych w poprzednich dniach placach:
Chcemy pójść na Narodni trg, ale już wiemy, że się to nie uda:
Aktualnie trwają tam jakieś zabawy i konkursy dla dzieci. Wycofujemy się więc. Znowu jesteśmy na Rivie:
Wyszło słońce, z przyjemnością jeszcze trochę pochodzimy, zanim zajdzie, tym razem ostatecznie.
(Głód schodzi na dalszy plan, chociaż nie przestajemy się rozglądać za wolnymi stolikami.)
Pan wlazł na palmę :
Piękne światło nam się teraz trafiło:
Zdjęcie z zajawki:
Jestem bardzo zadowolona :
"Rozebrany" Hotel Marjan, tym razem widziany z dołu:
Promenada splitskich olimpijczyków na Zachodnim Wybrzeżu:
Na Zapadnej obali czynne są dwie restauracje. Nie da się tam wcisnąć nawet szpilki Trudno, wracamy w stronę Rivy... I kiedy myślimy, że będziemy głodować, udaje nam się cudem "wyrwać" stolik w konobie Dujkin dvor.
Zamawiamy kraftowe piwko i pašticadę:
Jest bardzo smaczna, ale nie tak pyszna, jak ta zjedzona przedwczoraj w konobie Lanterna w Kaštelu Novim. Tamten sos był bardziej wyrazisty i z większą ilością wina
Tak czy inaczej, obiad nam smakował, jesteśmy usatysfakcjonowani, a nawet zadowoleni Tylko bardzo najedzeni, trzeba trochę pochodzić i spalić kalorie
Na scenie zaczyna się coś dziać:
Natomiast na Rivie jakby luźniej:
Większość ludzi poszła na jarmark przy Prokurative, dokąd i my zmierzamy Jest 17:00, robi się nastrojowo. Bujamy się do muzyki, a czasami nawet tańczymy do przebojów ABBY
Mimo wszystko, jest zdecydowanie za wcześnie, żeby zostać tu do północy. Musimy zrobić sobie przerwę Postanawiamy wrócić do mieszkania, również po to, żeby założyć więcej warstw ubrań - w nocy ma się ochłodzić.
W tym momencie żałujemy, że na kwaterę mamy jakieś 2 km, ale zrobimy sobie miły spacerek po wieczornym Splicie:
W "domu" oglądamy ostatni odcinek serialu 1670 , zgrywamy zdjęcia, odpoczywamy i wznosimy toast za "nowy roczek" :
Z kaczką Kleopatrą nabytą wczoraj w Szybeniku
Wyszykowani i ubrani "na cebulkę" (czyli we wszystko, co nam zostało, a jeszcze nie wylądowało "w brudach" ) ruszamy w miasto :
Jest 21:30 i sytuacja z restauracjami przedstawia się nieco inaczej niż po południu. Część lokali się zamknęła, ale na szczęście stanowią one mniejszość. Tak naprawdę nie sądziłam, że pójdzie tak łatwo...
Sądziliśmy, że w konobach i innych kafićach będą się odbywały zamknięte imprezy sylwestrowe. I pewnie tak jest w kilku przypadkach, natomiast nie przypuszczałam, że będziemy mogli tak po prostu "wbić" do upatrzonej wcześniej knajpki o dziwnej nazwie BAZA food bar & good vibes O 22:00 w sylwestra, bez żadnej rezerwacji!
Nie byłam szczególnie głodna, więc skusiłam się na tosty z jakimś serkiem, miodem, orzechami, owocami... Małż natomiast pochłonął miskę pysznego risotta z kurczakiem, w czym mu pomogłam
Do tego piwo Grif, którego mieliśmy już okazję spróbować wczoraj w Szybeniku. Pychotka! A obsługa - przemiła! Obsługiwała nas młoda uśmiechnięta Chorwatka i nieco stremowany Hindus, który nie znał chorwackiego, a po angielsku mówił tak, jak mówią Hindusi Oboje stworzyli super atmosferę podczas tej kolacji
A to przecież dopiero początek sylwestrowych atrakcji Wielkimi krokami zbliża się północ. Idziemy na Zapadną obalę, bo wymyśliliśmy, że właśnie stamtąd będziemy podziwiać fajerwerki. Jednak stopniowo przysuwamy się coraz bliżej Rivy
Jest na co popatrzeć! Nie przepadam za sylwestrowymi "wybuchami", zawsze szkoda jest mi zwierzaków. Jednak jeśli mamy do czynienia z profesjonalnym pokazem na otwartej przestrzeni (w miarę daleko od budynków), mogę to zaakceptować, a nawet dać się wciągnąć w barwne widowisko na niebie.
Zresztą sami zobaczcie, jak Split powitał rok 2024 :
Ostatnie zdjęcie z zajawki:
Humory dopisują :
Ostatnie wystrzelone race:
Przed północą rozpoczął się koncert Doris Dragović - piosenkarki pochodzącej ze Splitu. Nie jest to może gwiazda formatu Severiny, która występowała na Rivie rok temu, jednak Doris jest przez splitczan bardzo lubiana. Zarówno przez tych starszych, jak i młodszych, choć wiele z jej piosenek było hitami trzydzieści, a nawet prawie czterdzieści lat temu
Pod scenę się nie pchamy. I tak nie uda się być w pierwszym rzędzie Piosenkarkę i towarzyszący jej zespół (oraz występujących gościnnie) znacznie lepiej widać na telebimie na Prokurative:
Tak jest, znowu trafiamy na jarmark Miejscówki mamy tu vipowskie :
Jest już prawie 1:00, dzwonimy do rodziny i przyjaciół oraz odpisujemy na życzenia na WhatsAppie. Rok 2023 wysoko zawiesił poprzeczkę i był dla nas bardzo udany. Oby ten nadchodzący nie był dużo gorszy...
Palmowa impresja :
Doris żegna się z fanami. Pod sceną zaczyna się robić luźniej:
Na koniec oczywiście musi zaśpiewać swój wielki hit, który znamy na pamięć. Przygotowaliśmy się do wyjazdu również pod tym kątem
Cała Riva śpiewa Sedam mora, sedam gora
(To akurat nagranie ze splitskiej Spaladium Areny.)
A ja również tańczę :
Na sylwestra podobno trzeba tańczyć Żeby nadchodzący rok był udany
W szampańskich nastrojach wracamy do "domu" Kładziemy się spać koło 3:00. (Trzeba się było jeszcze przecież "wyprysznicować".) Będziemy spać krótko i intensywnie O 10:00 musimy opuścić kwaterę i ruszyć w podróż do Polski, do prawdziwego domu. Choć w tym chorwackim było nam przez ostatni tydzień baaardzo dobrze...
Ale na podsumowania przyjdzie czas w kolejnym (ostatnim ) odcinku
Tę odsłonę relacji zakończę zachwytem nad wieczorem, który, w dużej mierze, był improwizowany, a udał się nam znakomicie
Piękny sylwester i w dobrym stylu. Ja nie jeden sylwester przespałem, ale dobrze, że ten jeden w 2006 roku udał się wyśmienicie, bo wtedy poznałem przyszłą żonę.
ziemniak napisał(a):Piękny sylwester i w dobrym stylu. Ja nie jeden sylwester przespałem, ale dobrze, że ten jeden w 2006 roku udał się wyśmienicie, bo wtedy poznałem przyszłą żonę.
Nie spodziewałam się, że będzie tak super Baliśmy się też o pogodę, bo prognozy wróżyły deszcz. Na szczęście lać zaczęło dopiero rano i impreza na Rivie się udała
Bardzo sympatyczny wieczór i kawałek nocy Podejscie do Sylwestra mam chyba podobne do Twojego To zwyczajny dzień, jak każdy Kiedyś, dawno temu chodziłam na imprezy. Potem z reguły siedzieliśmy w domu - czasem ze znajomymi, czasem sami. Wieczór jak wieczór. Ostatnie dwa lata byłam w pracy i chyba taki sposób spędzania tego dnia najbardziej mi odpowiada Po pracy w domu czasem łyk wina i spać
Kapitańska Baba napisał(a):Kiedyś, dawno temu chodziłam na imprezy. Potem z reguły siedzieliśmy w domu - czasem ze znajomymi, czasem sami. Wieczór jak wieczór.
W sylwestra (i nie tylko ) imprezowałam w liceum i na studiach. Później trochę mi przeszło i wolę na spokojniej
Kapitańska Baba napisał(a):Ostatnie dwa lata byłam w pracy i chyba taki sposób spędzania tego dnia najbardziej mi odpowiada Po pracy w domu czasem łyk wina i spać
W Twojej pracy to sama przyjemność Ja na pewno nie chciałabym wykonywać zawodowych obowiązków tej (ani żadnej innej) nocy
megidh napisał(a):Takie improwizacje zwykle wychodzą najlepiej.
Tak jest chyba najlepiej - bez przygotowań i oczekiwań
Kapitańska Baba napisał(a):Kiedyś, dawno temu chodziłam na imprezy. Potem z reguły siedzieliśmy w domu - czasem ze znajomymi, czasem sami. Wieczór jak wieczór.
W sylwestra (i nie tylko ) imprezowałam w liceum i na studiach. Później trochę mi przeszło i wolę na spokojniej
Stare powiedzenie mówi , że "wszystko ma swój czas i miejsce" , nie dziwi fakt zmiany podejścia do sylwestrowej zabawy , świętowania . Faktycznie to jedynie zmiana daty , w moim wieku - niestety przypominająca o upływie czasu . . .
maslinka napisał(a):Tak jest chyba najlepiej - bez przygotowań i oczekiwań
Spontaniczne imprezy są najlepsze , dlatego udało Wam się tak pięknie powitać Nowy 2024 Rok
piotrf napisał(a):Faktycznie to jedynie zmiana daty , w moim wieku - niestety przypominająca o upływie czasu . . .
I skłaniająca do podsumowań, które, na odmianę, lubię robić, więc teraz zapraszam na podsumowanie grudniowego tygodnia w Chorwacji
piekara114 napisał(a):
maslinka napisał(a): jestem z tych, którzy nie przypisują nocy z 31 grudnia na 1 stycznia jakichś magicznych mocy
Kolejna kwestia, która oprócz promenad i miasteczek nas łączy...
piekara114 napisał(a):Ja tak wspominam Sylwestra w Wiedniu, w mrozie, w tłumie, a już nie raz tak spędzałam tą noc
Mam nadzieję, że kiedyś "odczaruję" Wiedeń, bo nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, kiedy odwiedziliśmy to miasto w październiku 2022 roku. Może to przez średnią pogodę
Dzień 7 (1 stycznia, poniedziałek): Powrót do domu
Wstajemy koło 8:00, co nie jest łatwe Z gospodynią umawiamy się na self-checkout na 10:30. Dodatkowe pół godziny robią różnicę Split żegna nas ulewnym deszczem:
Super, że wczoraj w nocy nie padało i udała się impreza sylwestrowa na Rivie Uświadamiamy sobie, jakie szczęście mieliśmy do pogody przez cały tydzień Najbardziej chyba obawiałam się bory, która zimą ponoć potrafi zmrozić, dosłownie Zdajemy sobie sprawę, że taka aura o tej porze roku to niekoniecznie standard, ale nam się udało
Gdzieś na wysokości Szybenika przestaje padać:
Jest też całkiem ciepło, choć raczej pochmurno. Zatrzymujemy się na Odmorište Krka, żeby popatrzeć na Skradin, który z tej perspektywy prezentuje się uroczo:
Natomiast, kiedy byliśmy w miasteczku (w 2014 roku) niczego nam ono nie urwało
Autostradowy most:
i ciekawostki na temat Skradinu:
Jedziemy dalej! Szczyty Velebitu w chmurach, ale górki widać :
Coraz piękniejsze widoki :
I ostatni (albo przedostatni ) pogled na Jadran:
Jedzie się bardzo dobrze, nie ma wiatru ani korków.
Cieszę się, że nie prowadzę i mogę podziwiać widoki :
Fajne zakręty:
i lekkie przyhamowanie:
To oznacza, że zbliżamy się do tunelu Sv. Rok zwanego tunelem Ciepło-Zimno :
Raczej nie odnotowujemy znaczącej różnicy temperatur, a może już tego nie pamiętam
Moja ulubiona chorwacka góra w zimowej odsłonie:
Wolę na nią patrzeć, kiedy jedziemy w przeciwną stronę
Krajobrazy rejonu Lika też są bardzo ładne:
Wkrótce pogoda znowu się psuje, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni, z tego co dzisiaj widzieliśmy. Droga do końca przebiega sprawnie i bez przygód, do domu przyjeżdżamy koło 21:00.
A teraz, tradycyjne (choć to pierwsza moja zimowa relacja z Chorwacji ), podsumowanie. Wyjazd, mimo że tylko tygodniowy, był bardzo intensywny i udało mi się wybrać aż dziesięć najciekawszych "atrakcji"
Top 10 grudniowej wizyty u Grgura Ninskiego:
1. Wjazd na sv. Jurę - bezapelacyjnie największe przeżycie! 2. Sylwestrowa noc na splitskiej Rivie. 3. Wieczór w Szybeniku. 4. Wycieczka na wyspę Brač. 5. Spacer do figury Stella Maris. 6. Jarmark na Prokurative w Splicie. 7. Obiad (pašticada) w konobie Lanterna w Kaštelu Novim. 8. Zachód słońca na plaży w Kaštelu Gomilica. 9. Wieczór w Makarskiej. 10. Spacer po Trogirze.
Do rankingu nie załapał się Omiš, plaża Punta Rata w Breli czy Primošten, chociaż w tych miejscach też bardzo się nam podobało, ale konkurencja była duża
Cieszę się, że udało mi się skończyć pisać tę relację jeszcze w czerwcu Czyli ponad 4 miesiące od rozpoczęcia
Dziękuję Wszystkim zaglądającym, a szczególnie komentującym