Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bbee88 napisał(a):Piękny Szybenik Miło powspominać ! U nas taki dosyć szybko przelot przez Szybenik był, ale na pewno jest to miasto takie do zakochania się w nim
Ostatnie dni grudnia już są dłuższe, nawet u nas Moja babcia zawsze mówiła: Na Boże Narodzenie przybywa dnia na kurze przestąpienie (na kurzą stopę), a na Nowy Rok na barani skok. I to widać Ale oczywiście te 1000 km na południe robi swoje
ziemniak napisał(a):Chyba mało ludzi kręciło się tymi uliczkami?
Bardzo mało. W Splicie wieczorami było zdecydowanie gęściej, zwłaszcza w sylwestrową noc
piekara114 napisał(a):Pierwsze słyszę o takim powiedzeniu. U mnie pod Babią Górę to różnicę w długości dnia to od 3 Króli widać....
Gliwice są jednak kawałek na zachód od Ciebie, a to też ma spore znaczenie Jest takie powiedzenie i ma w rzeczywistości odzwierciedlenie Nie czuję, kiedy rymuję
piotrf napisał(a):Podświetlony Szybenik bardzo przyjemny
W takim razie zapraszam na ciąg dalszy spaceru
Dzień 5 (30 grudnia, sobota): Wieczorny Szybenik - część druga i ostatnia
Podziwiamy katedralę:
Podobnie jak jej budowniczy - Juraj Dalmatinac :
Na scenie nadal testują nagłośnienie :
"Uciekamy" więc w spokojniejsze rejony, a dokładniej tymi schodami:
(i jeszcze takimi bardziej klimatycznymi):
zmierzamy do pałacu Pellegrini nazwanego tak od nazwiska znamienitego szybenickiego rodu. Budynek posiada XVI-wieczne elementy renesansowe oraz późniejsze - barokowe. Jest na czym zawiesić oko:
Z balkonu mogę pstryknąć kolejną fotę katedrze (zdjęć tego kościoła nigdy zbyt wiele ):
Najwspanialszy jest dziedziniec Pałacu, a właściwie Plac Czterech Studni. Zgadnijcie, skąd taka nazwa
W sezonie letnim (wiosennym pewnie też ) swoje stoliki wystawia tutaj restauracja Pelegrini, która może się pochwalić gwiazdką Michelina
A to Kula Tambača - baszta przylegająca do Pałacu:
Niesamowite miejsce; trochę ukryte, choć w bezpośrednim sąsiedztwie katedry, której kopułę zresztą widać:
Posągi Adama i Ewy przy bocznym wejściu do katedry po zmroku bardziej rzucają się w oczy :
Urokliwy zakątek obok bramy miejskiej z XVI wieku:
Ośmiornica nad szyldem Akwarium dziwnie zadowolona:
Jakieś uzasadnienie to ma; co innego, gdyby ktoś ją powiesił nad restauracją
Bardzo podoba mi się ta rzeźba:
Nazywa się Dječak s kišobranom (Chłopiec z parasolem). Rzeźbiarza Kažimira Hraste zainspirował jego wnuk, a pomnik ma być symbolem niewinności dzieciństwa, kiedy wszystko jest beztroską zabawą, nawet zwyczajny deszcz
Przemierzamy piękne place i uliczki:
zwracając uwagę na architektoniczne detale:
Niektóre zaułki są niesamowite:
Jesteśmy w nich sami
Odnajdujemy pracownię i galerię malarza, rzeźbiarza oraz grafika Zvonimira Vili, przed którą stoi wielka rzeźba sv. Mihovila - jednego z trzech (poza Janem i Mikołajem) patronów Szybenika:
Zaglądam przez okienko do wnętrza pracowni. Bardzo ciekawie wygląda :
Okazuje się, że artysta ten stworzył również makietę miasta, którą pokazywałam w pierwszym odcinku naszego spaceru po mieście (czyli dawno temu ), a teraz znalazłam filmik z jej odsłonięcia:
Kolejny świetny plac, na którym z pewnością w sezonie można przysiąść przy stoliku jednego z lokali:
Opuszczamy starówkę, tym razem ostatecznie. Teraz jesteśmy na ulicy Króla Zvonimira (nie mylić z artystą, o którym przed chwilą pisałam ):
z której widać pięknie podświetloną twierdzę św. Michała:
Zanim dotrzemy do samochodu, chcemy jeszcze wspiąć się w stronę innej szybenickiej fortecy - Barone (znanej również jako Šubićevac), która została zbudowana na wzgórzu Vidakuša w 1646 roku. Odegrała ona znaczącą rolę w obronie miasta przed Turkami. Przez długi czas nosiła "imię" swojego głównego obrońcy, barona Christopha von Degenfelda. Na początku XX wieku, wraz z okoliczną dzielnicą, został przemianowana na Šubićevac, na cześć rodziny średniowiecznych patrycjuszy - Šubićów. Obecnie znowu częściej używa się nazwy Barone
Do wnętrza twierdzy o tej porze oczywiście nie wejdziemy, ale podejmujemy się wspinaczki ze względu na widoki, które są niesamowite:
Widać m.in. kopułę katedry św. Jakuba:
A sprzed samej budowli:
otwiera się szeroki widok na okolicę i najlepszy pogled na twierdzę św. Michała, która jest... z przyszłości :
Przypominam, że rok 2024 powitamy dopiero za ponad dobę
I tak oto kończy się nasz spacer po Szybeniku, który rozciągnęłam trochę w czasie (i w odcinkach ), ale uważam, że miasto jest warte każdej minuty tam spędzonej Zachęcam do zajrzenia w każdą szybenicką uliczkę i zaułek Byłam zauroczona i z przyjemnością kiedyś wrócę
Szczegółowo i z przymrużeniem oka, fajnie napisany tekst i dobrze dobrane zdjęcia (np. to z Sofią Loren, moją ulubioną włoska aktorką czy zadowoloną ośmiornicą ). Katedra św. Jakuba już została przeze mnie oznaczona gwiazdką, a na temat jej budowy muszę sobie poczytać. Wieczorny Szybenik jest piękny, ale trochę dziwne sprawia wrażenie, tak jakby wszyscy nagle z niego wyjechali zapominając wyłączyć świateł .
croktoś napisał(a):Chyba załapię się na sylwestra tuż przed wyjazdem na urlop
Oj nie wiem, nie wiem , jeszcze przynajmniej 4 odcinki do sylwestrowego wieczoru , ale się postaram
wiola2012 napisał(a):Szczegółowo i z przymrużeniem oka, fajnie napisany tekst i dobrze dobrane zdjęcia (np. to z Sofią Loren, moją ulubioną włoska aktorką czy zadowoloną ośmiornicą ).
Wiolu, dzięki za miłe słowa Wybór zdjęć to często trudne decyzje i poświęcam na to sporo czasu
Zdjęcia z Sofią Loren (i nie tylko) rozwieszone w szybenickich uliczkach były świetne. A to, na którym Sofia serka na dekolt Jayne Mansfield, bardzo wymowne Podobno aktorka mówiła w wywiadach, że bała się, że sukienka Jayne nie wytrzyma i zaraz pęknie
wiola2012 napisał(a):Wieczorny Szybenik jest piękny, ale trochę dziwne sprawia wrażenie, tak jakby wszyscy nagle z niego wyjechali zapominając wyłączyć świateł .
Trochę tak było, ale cała grudniowa Chorwacja właśnie w ten sposób się nam zaprezentowała
wiola2012 napisał(a):Wieczorny Szybenik jest piękny, ale trochę dziwne sprawia wrażenie, tak jakby wszyscy nagle z niego wyjechali zapominając wyłączyć świateł .
Trochę tak było, ale cała grudniowa Chorwacja właśnie w ten sposób się nam zaprezentowała
Na kilka moich wizyt w tym mieście, także wieczornych to Sibenik zawsze tak magicznie i pusto się prezentował (oczywiście poza kilkoma głównymi miejscami, ale nawet i pod nimi po chwili można było być samemu).
I dlatego Szybenik coraz bardziej mnie kusi. Z różnych wyjazdów najlepiej pamiętam właśnie te miejsca i te wieczory, gdzie udało się pobyć bez towarzystwa. Jest taka pora, że nawet najbardziej turystyczne miejsce się wyludnia, no może za wyjątkiem Rzymu .