pomorzanka zachodnia napisał(a):Rogoznica jako miasteczko nie ma niczego charakterystycznego oprócz Frapy na uboczu, jest taką noclegownią i bazą wypadową.
To prawda, nie ma nic, co by ją wyróżniało
A do Mariny Frapa ani do Smoczego Oka znowu nie dotarliśmy i już raczej nie dotrzemy
Dzień 5 (30 grudnia, sobota): Kaštel SućuracDzień zaczniemy od spaceru po największym z Kašteli. K. Sućurac, ze wszystkich siedmiu połączonych miejscowości, leży najbliżej Splitu. Widok mamy więc taki:
Pogoda na razie słaba, ale z każdą chwilą będzie się "przecierało"
Kolejne serduszko do kolekcji
:
Pogled psują budynki cementowni znajdującej się zaraz za miasteczkiem:
Kościół św. Jerzego Męczennika:
A to (chyba) on sam:
Mewy pięknie usiadły w rządku:
a my zmierzamy w stronę "centrum" miejscowości:
Świąteczna (a może bardziej - adwentowa) dekoracja:
To, co najbardziej spodobało mi się w Kaštelu Sućurac, to... kot
Mały rudawy nicpoń, który sprawnie wdrapał się na drzewo i szybko skradł nasze serca
:
Zainteresował się butelką po piwie
Zobaczcie, jaki jest słodki!
:
Tylko bardzo się kręcił
Wreszcie ładnie zapozował
:
A potem zgrabnie zeskoczył z drzewa:
i tyle go widzieliśmy... Na razie
Wybaczcie tak dużą liczbę zdjęć kota, ale był on niezwykle wdzięcznym obiektem do fotografowania
Wracając do K. Sućurac
, ma kilka "momentów":
Wąskie uliczki, place, kamienne domy:
Z jednego z okien ktoś nas obserwuje:
OK, koniec z kotami
(Wierzycie mi?
)
Miła miejscowość i bardzo swojska. Jadran natomiast, no cóż, nie wygląda tutaj zachęcająco:
Pomijając temperaturę (wody i powietrza), z pewnością bym się tu nie wykąpała
:
Położenie w zatoce (Vranjic), zakłady przemysłowe nad samym brzegiem morza... Nie najlepszy, moim zdaniem, wybór, jeśli chodzi o wakacyjne miejscówki; chyba że plażowanie nie jest priorytetem.
Może restauracje mają dobre. Muli nie brakuje
:
Mewy nisko latają
:
Na szczęście one nie zwiastują deszczu
Ostatnie spojrzenie na niezbyt przyjemną dla oka okolicę:
I jeszcze słów kilka o największym zabytku Kaštelu Sućurac - Pałacu Arcybiskupim:
Został on wybudowany w 1488 roku (data wyryta nad bramą prowadzącą na dziedziniec):
Częścią "willi" był dziedziniec, po którym właśnie spacerujemy:
oraz baszta:
Nie ma tu zbyt wiele do oglądania, więc szybko wychodzimy:
W K. Sućurac widzieliśmy chyba wszystko, co najważniejsze. Postanawiamy kierować się w stronę Maździaka. I w tym momencie ponownie zjawia się nasz ryży Koleżka
:
Tym razem to już naprawdę ostatnie jego zdjęcie
Podsumowując krótką wizytę w Kaštel Sućurac, mogę stwierdzić, że miasteczko ma fajny, swojski klimat, który tworzą mieszkańcy. Na każdym kroku spotykaliśmy
lokalesów, tu np. panowie przy małym stoisku z warzywami:
Niestety, miejscowość zaprezentowała się nam w pochmurnych okolicznościach, więc choćby dlatego trudno było o zachwyt. Z oczywistych (wspomnianych wcześniej) względów nie polecam tej miejscówki na letni urlop. Jednak na spacer i leniwe "chłonięcie" atmosfery - jak najbardziej
W następnym odcinku zapraszam w zdecydowanie bardziej popularne rejony, które pokażę w nietypowej (zimowej) odsłonie