Dzień 3 (28 grudnia, czwartek): Supetar - część drugaOddalamy się od starówki:
Przed Hotelem Osam:
spotykamy słodkiego
kotora :
Świąteczne dekoracje na skwerku:
Nabrzeże z "bračkim kamieniem":
i rybkami:
Jak zwykle
pozuję z rzeźbą kobiety niosącej naczynie z wodą na głowie:
Drogowskazy kierujące w różne części świata (i Brača):
to znak, że dotarliśmy do "Międzyzdrojów". Tak nazywamy tę część Supetaru, w której są kluby, dyskoteki, stragany i trampoliny. Oczywiście w grudniu żadnej z tych atrakcji tu nie znajdziecie
Poza zjeżdżalniami, bo ich przecież nie demontują.
Biblioteka zamknięta:
Fajnie jest na plaży, chociaż trochę jesiennie:
Masaż też nieczynny:
Natomiast można popatrzeć na Biokovo (aktualnie trochę w chmurach):
Widać "Jurka", wystaje ponad "kołderką"
:
Udało nam się! Wczoraj mieliśmy zdecydowanie lepszą pogodę na góry, a na wyspach
dziś też jest pięknie
Zmierzamy w stronę supetarskiego cmentarza:
Ta tablica jest chyba stosunkowo nowa:
Jesteśmy tutaj po raz trzeci:
Nie sądzę, żeby coś się na cemntarzu zmieniło, ale chętnie znowu spojrzę na przepiękne mauzoleum rodziny Petrinović:
Zostało ono wybudowane (z białego kamienia) w latach 1924–1927. Budowla jest wzorowana na bizantyjskiej architekturze sakralnej, a jej twórcą był Tome Rosandić, uczeń znanego chorwackiego rzeźbiarza - Ivana Rendića.
Studnia z upiornymi
aniołkami:
Grób Ivana Rendića (który wychował się na Braču):
i niezwykła Pieta jego autorstwa:
Bardzo subtelna:
Jeszcze chwilę spacerujemy:
Jak to zwykle w Chorwacji bywa, również z tego cmentarza można podziwiać piękny widok:
Był czas na zadumę, teraz najwyższa pora, żeby bardziej nacieszyć się słońcem. Mijamy plażę Punta:
i Tri Mosta, gdzie spotykamy całkiem sporo młodzieży:
Lubimy się męczyć
, więc do siedzenia wybieramy najbardziej niewygodne skałki
:
Za to w pełnym słońcu
i z widokiem na kąpiącego się pana
:
Nie zazdrościmy mu aż tak bardzo (tylko troszeczkę
), bo mimo "lampy", wieje delikatny wiatr. Wyjście z wody byłoby raczej średnio komfortowe
Zresztą i tak nie jesteśmy przygotowani na kąpiele. Natomiast mamy ze sobą "wałówę" i herbatę w termosie, więc zajadamy. Z widokiem na Split:
do którego niebawem wrócimy. Ale jeszcze trochę pokręcimy się po Supetarze...
(Nie widać tego dokładnie na powyższym zdjęciu, ale zabawna jest różna liczba warstw ubrań "plażowiczów" - jedna pani ma na sobie kurtkę, a dziewczynka tylko strój kąpielowy
)
W następnym odcinku zapraszam m.in. do pięknych ogrodów i na kolejną plażę