Witam,
Spada mi częstotliwość pisania relacji, a to ze względu na koniec urlopu i powrót do pracy. A im dalej od tamtego okresu, tym mniej się pamięta szczegółów. Zabieram się więc do pisania...
Jeżowce
Nastaje czwartek 23 sierpnia. Postanawiamy dzisiaj wybrać się gościnnie na plażę Punta Rata. Jako, że już mamy za sobą wcześniejsze doświadczenia spacerów w Breli, postanawiamy na to poświęcić całe przedpołudnie, zmierzając wolnym spacerkiem po nadmorskim deptaku w kierunku centrum Breli.
Po drodze oczywiście kupujemy wyśmienite lody i robimy zdjęcia, aby było co podziwiać w długie, polskie, zimowe wieczory. Nie może oczywiście zabraknąć na zdjęciach symbolu - "kamen Brela". Żona ma też swoje zajęcie, czyli rwanie "zaszczepek" różnej ciekawej roślinności, o której ja nie mam bladego pojęcia. Zastanawia się tylko czy to wszystko "przyjmie" się w Polsce.
Docieramy na Punta Rata i znajdujemy sobie miejsce na plaży, gdyż jest na niej dość tłoczno. Plaża jest większa niż "nasza" Stomarica, ale i więcej ludzi musi zapewne przyjąć, biorąc pod uwagę pobliskie większe hotele. To i bliskość punktów handlowych sprawia, że przypomina mi ona zatłoczone polskie plaże. Za nic więc w świecie nie zgadzam się z redaktorami "Forbes'a", którzy swojego czasu uznali tą plaże za najpiękniejszą w Europie. Nie jest po prostu w moim typie, wolę ciche, małe i spokojne.
Koło południa wracamy do domu, by popołudnie spędzić już na "naszej" plaży. Czujemy się tu już swojsko, widzimy wkoło tych samych ludzi, głównie Czechów i / lub Słowaków, bo niestety nie jestem ich w stanie rozróżnić po języku. Po plaży spaceruje dziewczyna, szukająca chętnych na całodzienny rejs statkiem "Bibe" na Brac i Hvar. W cenie jest zwiedzanie Jelsy, pobyt na plaży Bol, "fish picnic", sałatki, chleb, wino, soki itp. Cena - 150 HRK od dorosłej osoby. Zachęcająca propozycja i mimo, że mamy ochotę, ale ze względu na małe dzieci nie decydujemy się. Chyba nie wytrzymałyby tak długiej wycieczki.
Robimy dzisiaj użytek z długiej, dziecinnej, plastykowej łopatki i wiadereczka, nurkując po jeżowce z zamiarem ich ususzenia i przywiezienia do kraju. Wydobywamy więc 4 czy 5 sztuk, wrzucamy do wiaderka z wodą i z taką zdobycza wracamy wieczorem z plaży do kwatery. Niestety, łamiąc chronologię, muszę przyznać, że nici z ich zasuszenia, gdyż wystawione na działanie słońca strasznie śmierdziały w sporym promieniu.
Decydujemy się nazajutrz wybrać na jakąś wycieczkę poza Brelę. Pod uwagę bierzemy Split, Trogir i wodospady Krka. Jako, że ma to być pierwsza dalsza wyprawa, wybieramy najbliżej położony Split. Zaczynam więc czytać w przewodniku "Chorwacja - w kraju lawendy i wina" co takiego można w Splicie zobaczyć i gdzie się udać.
cdn...