09/07/18 - Dzień 16:
Jest i Ona. Mityczna Ikaria. Królowa błękitu i lazuru
To tu, wg legendy, zafascynowany wolnością zakończył swój żywot Ikar, syn Dedala i Naukrate.
Do samego końca nie byłem pewien, który z kierunków obrać. Do wyboru była Karpathos i okoliczne wyspy oraz Ikaria wraz z północą.
Postawiłem na wybór nr 2, choć wiedziałem że nie będzie to wyprawa pod hasłem "plażing i smażing". Bo choć nie trudno tu znaleźć urokliwe miejsca do wbicia parasola i rozłożenia koca (i to nawet takie, na których jest się samemu) to niby każdej (no prawie) czegoś brakuje.
Na północy piasek, ale wielkie fale i dość silne prądy morskie - miejsca do kąpieli wydzielone są bojami. Na południu cisza i spokój, ale w większości żwirek i żwir. Tyle teorii, wolę praktykę. Szczególnie, że ta okazała się ciekawsza i Ikaria została "moją" wyspą.
Znalazłem tu wszystko, od starożytnych pozostałości, poprzez urokliwe kaplice i monastyry, zieleń, piękną łupkową tradycyjną zabudowę, małe miasteczka, ciszę, spokój, niespieszność i wyjątkową - nawet jak na Grecję - gościnność mieszkańców.
Ale po kolei
Najpierw trzeba opuścić prom, podpisać papiery do wynajętego wcześniej auta (biorę Suzuki Jimny na cały pobyt), odpalić nawigację i dostać się w okolice Kato Raches (Nas) gdzie spędzimy ostatnie dni tegorocznego urlopu.
Pogoda wybitnie urocza nie jest, więc postanawiamy poświęcić dzień na zwiedzanie. A to zaczynamy tuż obok głównej drogi prowadzącej z Nas na zachód wyspy. Świeżo wyasfaltowanej
to pozostałości świątyni Artemis Tavropolo, do której najpierw docieram z góry ale liczę również na dotarcie w to miejsce od strony plaży
Sama plaża Nas jest uroczo położona
Mijamy Tsakades i po kilku km docieramy do uroczego Evangelistiria Mavrianu
kilka km dalej mijamy Amalo
i to jest jedna z cech Ikarii. No może dwie - raz, że większość (wszystkie?) tradycyjne zabudowania wykonane są z pięknych kamieni a dwa - wioski są bardzo rozproszone. Strasznie uciążliwa musiała być dawniej podróż pomiędzy nimi...
Pierwszym dłuższym przystankiem jest Karkinagri na południu. Tu kończy się asfalt i choć - w teorii - istnieje możliwość objechania wyspy od południa, to w praktyce...o tym za chwilę
Karkinagri wita nas pięknym słońcem i wręcz oślepiającym połączeniem bieli zabudowań i błękitu morza. Pierwsze zauroczenie Ikarią
pierwszy raz przestałem patrzeć na zegarek i siedząc w tutejszym kafenionie mogłem delektować się tylko widokami i zimnym napojem.
Wracając do praktyki teoretycznego objechania wyspy od południa, ruszamy w kierunku Trapalo, mijając przepięknie położoną Panagię
do Trapalo prowadzi szutrowa, a w zasadzie po części kamienista droga. Można tu spokojnie dojechać "normalnym" autem, choć komfort wysokiego zawieszenia 4x4 robi swoje
Co jest w Trapalo? Nic. Choć ktoś tu mieszka, a na pewno przemili ludzie prowadzą tawernę z której napojów korzystamy.
Jednak to właśnie to "nic" przyciągnęło mnie tu. Oj chętnie byśmy się wykąpali
ale nie było tego w planach. Pozostaje więc delektowanie się ciszą. To co z tą drogą. Z Trapalo można w teorii jechać dalej na wschód aż do Manganitis. Droga, uszkodzona przez osuwisko kilka lat temu, została naprawiona. Jest ona jednak w takim stanie, że wypożyczalnie zakazują poruszania się po niej.
Może to kolejna legenda, może z gór schodzą tam smoki i zjadają podróżnych
skoro jednak w umowie najmu mam zapisane, że Jimnym mogę jeździć wszędzie (choćby i po dnie morza) ale pod żadnym pozorem nie mogę wybrać się z Karkinagri do Manganitis to nie próbuję. Kropką nad "i" jest fakt, że droga jest wąska, prowadzi po grani i nie ma gdzie zawrócić, jakby ktoś się w trakcie rozmyślił.
Quadem bym ryzykował, autem nie.
Wracamy więc do Kalamos i do pokoju wracamy od strony gór, zatrzymując się w Langada
i dojeżdżając do winnicy Tsantiri. Umawiałem się tu na zwiedzanie i degustację wina, trochę (albo i bardziej) zdenerwowałem się kiedy miejsce było zamknięte
Dobrze, że na Ikarii - a jakże - to nie jedyna winnica
wracamy do Nas. Późno już...
Pierwszy dzień na Ikarii. Pierwszy raz mnie zauroczyła.