02/07/2017
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od Panagia Myrtidiotissa, do której prowadzi urocza droga.
Jeszcze kilka lat temu jedyna, od jakiegoś czasu powyżej "starej" zbudowano szerszą, nową. To na nią kierowane są choćby autokary, które nie mieszczą się w skalnych przesmykach. Ja jednak wolę tą bardziej widokową
Zanim docieramy do monastyru, odbijam w prawo - w drogę prowadzącą do wysypiska śmieci. Oczywiście to nie ono jest naszym celem
Zatrzymujemy się przy Aghios Ioannis Theologos
kilka chwil później jesteśmy już u celu. Mocno zatłoczonego (niedziela?:).
Z tego miejsca prowadzą 4 drogi. Jedna powrotna, druga w kierunku południowym do plaży Melidoni, trzecia do uroczego kościoła Aghios Nikolaos o Krasas. Do czwartej jeszcze wrócę. Tymczasem jedziemy wąską, wybetonowaną drogą w kierunku morza
Wracamy i - mijając Myrtidiotisse z lewej - czwartą, szutrową, drogą udajemy się na plażę Limnaria. Z pewnej odległości to naprawdę fajne miejsce
choć mocno żwirkowe
Niestety z bliska - celowo nie wrzucam zdjęć - jest okropnie zaśmiecona. Szkoda czasu na to, aby kręcić się tu dłużej, więc wracamy.
Ponownie Myrtidiotissa, mijamy Dokane, Aroniadike, przejeżdżamy Agie Pelagie, kilkaset metrów za którą skręcam w wąską, szutrową drogę docierając do Aghios Georgios Kolokythias
Widać stąd Peloponez
są tu również pozostałości (bizantyjskich?) ruin
Zanim na plażę, wracamy do głównej drogi i jeszcze kilkaset metrów dalej. Tu znajduje się Aghia Patrika - mały port oraz stocznia remontowa
Teraz już tylko Agia Pelagia, w ktorej zatrzymujemy się na jakieś picie i małe zakupy plażowe
i wzdłuż wybrzeża, mijając Kalamitsi
przepiękny Aghios Nikolaos
Lorentzos
Langade, do której wrócimy, docieramy na sam koniec (ostatni odcinek jest słabej jakości) drogi do Limni
której nazwa pochodzi chyba od zalegającej, po przeciwnej stronie morza, wody - "jeziora"
Mimo iż jest to widokowo piękne miejsce, postanawiamy wrócić do Langady, gdzie spędzamy kilka następnych godzin
Po dość długim czasie, odpoczęci, wykąpani w morzu i wygrzani na słońcu, opuszczamy to miejsce. Fajne (dla lubiących spokój - w pobliżu jest kilka innych pustych plaż) z niezwykle drogą kantyną.
Tak więc znów Agia Pelagia, Christoforianika i przed Aroniadika w lewo. Kierunek Paleochora!
Familia zostaje w aucie (Olek postanowił skorzystać z chwili na krótką drzemkę), ja ruszam na zwiedzanie.
Kilka lat temu, gdy byliśmy na Kithirze po raz pierwszy, dalsza droga po Paleochorze kończyła się tutaj. Dalej było ogrodzenie i ostrzegający napis - zakaz wstępu.
W tym roku można dojść wszędzie. Rozkoszując się ciszą, pięknymi widokami i uważając, aby nie spać w dość głęboki wąwóz
Chętnie zostałbym tu dłużej, ale trzeba wracać. Szczególnie, że w planach mam jeszcze jedno miejsce. Mitata.
Za Friligianika przez miejscowość prowadzą trzy, niemal równoległe drogi. Lewa - omijająca ścisłe centrum, środkowa - którą jedzie się przez całą miejscowość i skrajnie prawa, szutrowa.
Chwilowo wybieramy tą ostatnią - chcę zobaczyć Aghios Ioannis
oraz tutejszy, odrestaurowany, wiatrak
Wracamy i jedziemy środkową drogą. Mitata słynie z tutejszego miodu i choć próbowałem wielu, to faktycznie ten kytheriański jest niesamowity.
Nie pamiętam w którym miejscu, ale gdzieś w miejscowości znajduje się Meli&Gala. Mają nie tylko miód, ale również produkują sery.
Jadąc główną drogą widzę szyld z reklamą pasieki
zatrzymuję się i szukam właściciela. Ten po chwili odnajduje się i dokonujemy wymiany. Ja staję się bogatszy o dwa słoiki lokalnego miodu, On o 40EUR
Poza miodem, Mitata słynie z pięknego kościoła Aghia Triada, uszkodzonego podczas trzęsienia ziemi w 2006r. Od tego czasu stoi z dziurami w murach
nie udało mi się wejść do środka.
Co jeszcze? Muszę przyznać, że to wg mnie najładniej położona miejscowość na wyspie
Jeszcze tylko postój za Viaradika
i wracamy do Villana Studios. Kolejny udany dzień.