16/06/2015. Wtorek.
Ależ ten czas leci. Półmetek urlopu za nami, a i pobyt na wspaniałej Iraklii dobiega końca.
Muszę korzystać z każdej chwili, żeby dotrzeć tam, gdzie zaplanowałem. Ułatwieniem jest niewielka powierzchnia wyspy, jest więc szansa na to, aby plan zrealizować
Co dziś? Aghios Athanasios - opuszczona przed laty miejscowość urokliwej cykladki. Dlaczego opustoszała? Nie wiem. Martin wspominał jedynie, że ludność przeniosła się do Aghios Georgios.
Poza tym miejscem planowałem dotrzeć do ostatniego - trzeciego - wiatraka na wyspie. Widać go nawet z Livadi, ciekawym czy można tam dojść
Tradycyjnie więc poranna pobudka - cicho wstaję, by nie obudzić ani małżonki, ani Juniora.
To się udaje, wszystko co niezbędne przygotowałem sobie dzień wcześniej. Ubranie, aparat, plecak z obiektywem i dodatkowym akumulatorem, mapy...
Muszę przyznać, że Livadii nawet o poranku prezentuje się uroczo. Tak mi się przypomniało, że dzień wcześniej knuliśmy z Martinem plan otwarcia lokalnej winnicy na Iraklii )
Pora na wspinaczkę asfaltową drogą w kierunku Panagii. Nie docieram jednak do niej, po drodze na rozwidleniu skręcam w prawo
droga jest szutrowa (oznaczona jako droga na mapie terrain i jako ścieżka - którą wg mnie nie jest - na mapie anavasi) - spokojnie można ją pokonać autem
całość trasy stanowi ścieżkę nr 7, prowadzi ona aż do Aghios Georgios
Do wiatraka nie docieram - wprawdzie prowadzi do niego ścieżka, jednak jest ona zamknięta solidną bramą.
Pewnie teren prywatny i mimo pokusy nie decyduję się forsować zabezpieczenia. Szczególnie, że w pobliżu znajduję ciekawy znak
Wolałbym się nie przekonywać czy jest respektowany. Nic, trzeba iść dalej
i docieram do kaplicy Aghios Athanasios
Jeszcze tylko rzut oka w drugą stronę
i pora ruszyć w stronę opuszczonej - w teorii - wsi
Jak się okazuje - mieszka tu starsze małżeństwo. Oni są przemili, jednak ujadający pies skutecznie zniechęca - mimo zachęt staruszków - do dalszego spaceru.
Za tym domem i tak nie było niczego innego niż początek szlaku do jednej z dwóch jaskiń na wyspie. Tzn tym się pocieszam
Zawracam i postanawiam od drugiej strony dotrzeć do Aghios Georgios
To dobre jakości szuter, spokojnie do przejechania nawet autem o niskim zawieszeniu no ale zamiast angażować Martina w "obwózkę", wolę sam połazić
po kilku chwilach docierając do przedmieść Aghios Georgios
Tu postanawiam kierować swoje kroki w kierunku sklepu - zimne piwo to coś o czym marzę
Siadam przy przysklepowym stoliku, wciągam szybko Amstela - to jedyne zimne piwo jakie mają i postanawiam jeszcze wyskoczyć na plażę
ależ chciałoby się wskoczyć do tej wody do schłodzenia wybieram jednak Mythosa z innego sklepu. Teraz mogę już wracać do Livadii...
Kolejny męczący, ale cudowny dzień...