19 czerwca. Dziś wypożyczamy auto, co by trochę pojeździć po wyspie. Na wszelki wypadek biorę Suzuki Jimny 4x4, szczególnie że cena bardzo atrakcyjna (35EUR).
Właściciel Apollo Rental przyjeżdża po nas o 10, zawozi do biura w Apolloni gdzie podpisujemy umowę najmu, tankujemy auto za 15 EUR (później jeszcze za 5, tyle potrzebowaliśmy na 1 dzień ) i ruszamy.
Pierwszy przystanek to Agios Andreas, przy czym nie wjeżdżamy na górę autem (jest taka możliwość), tylko zostawiamy je przy ulicy i wspinamy się 700 metrów pod górę.
Przeurocze miejsce. Niesamowity widok na Apollonie, sam monastyr również zapiera dech w piersiach. Dodatkowo jest to miejsce archeologiczne - znajdują się tutaj ruiny starożytnego, mykeńskiego ufortyfikowanego akropolu.
Oglądamy, zwiedzamy, robimy zdjęcia i schodzimy do auta. Następny przystanek to Vathi. Moim zdaniem najładniejsza plaża na wyspie.
Zostawiamy auto na parkingu, od którego do "centrum" dzieli nas 200-300 metrów. Ładnie tu. I upalnie
Jedziemy do Kastro. Naszym celem są wiatraki znajdujące się jakieś 500 metrów od centrum. Tutaj również kilka zdjęć (niestety nie odwiedzamy winnicy, znajdującej się w pobliżu - jest zamknięta) i kolejny cel. Tym razem obiad w Cherronisos - najbardziej wysuniętej na północ osady. Zjeżdżamy nad zatokę, idziemy do tawerny (tej po prawej stronie patrząc na morze) i zamawiamy ryby. Jedne grillowane, drugie smażone, wszystkie zaś pyszne.
Kończymy posiłek i spacerujemy po tej uroczej miejscowości. Jest tu sennie i spokojnie, turystów praktycznie brak (choć są tu katery do wynajęcia). Podoba mi się
Wracamy do auta i próbujemy wjechać na samą górę do Agios Georgios, obok którego znajdują się ruiny kolejnej starożytnej wieży. Niestety droga po kilkudziesięciu metrach jest nieprzejezdna - wielki znak "zakaz jazdy" oraz zamknięta brama zmusza mnie do zawrócenia. Szkoda...
W Troulaki nie jedziemy główną drogą, tylko zjeżdżamy na prawo - jeszcze rok temu była tutaj przyjemna szutrowa droga, dziś widnieje świeży asfalt. Jak widać można.
Po kilku km zbaczamy z drogi i kierując się znakami zjeżdżamy na wąski i czasami dość stromy asfalt prowadzący do Agios Simeon. Sam monastyr zachwyca, podobnie jak niesamowite z niego widoki na Kamares do którego udajemy się jako kolejnego.
To główny port wyspy i mało ciekawe miejsce. W jednym ze sklepów kupuję kilka butelek lokalnego wina (Votsari Winery) i postanawiam jeszcze raz spróbować podejść do aspros pirgos. Tym razem kierując się znakami i mapą.
Niestety ścieżka do wieży jest zarośnięta, a ponieważ w sandałach chodzi się mało przyjemnie po kłujących chwastach - odpuszczam. Wracam do auta i jedziemy do ostatniego miejsca przewidzianego na dziś - Panagia tou vunou stanowiącego świetny punkt widokowy na Platis Gialos.
Nastaje wieczór, wracamy więc na kolację do Faros. Rano musimy oddać samochód i opuścić Sifnos. Szkoda, bo zabrakło jeszcze jednego dnia na kilka miejsc które chciałem zobaczyć (Profitis Ilias kolo Troulaki, Agios Nikitas i okoliczne ruiny mykeńskiego muru, Agios Sostis i kopalnie złota oraz srebra a także Agios Ioannis przy drodze do Apolonii)...