Dzień 21
09/07/2014
51km
O ile wczoraj na plażowanie nie starczyło czasu, to dziś poświęcimy na to cały dzień
Za miejsce docelowe obieramy plaże położone za Pargą - wszystkie miejscowe, w tym słynną Valtos, mieliśmy okazję oglądać kilka lat temu
Woda i napoje zapakowane do lodówki, jakieś kanapki zrobione i 9:40 wyruszamy z Pargi w stronę Sarakiniko (tak, tak. Parga a nie Milos
).
Kilkanaście zakrętów asfaltowej drogi prowadzi nas do bardzo miłego miejsca. Plaża wprawdzie specjalnie wielka nie jest, ale woda tu ciepła, fale niezbyt duże, są również tawerny
- Sarakiniko
- Sarakiniko
- Sarakiniko
- Sarakiniko
- Sarakiniko
My jednak postanawiamy jechać dalej, wracamy więc do głównej drogi i tuż przed Agia odbijamy w prawo. Asfaltowa szosa prowadzi nas w kierunku Perdika (i dalej w stronę Sivota do której chciałem później dotrzeć), my jednak skręcamy w lewo w stronę słabo oznaczonego zjazdu na Karavostasi.
Plan był taki, że obejrzymy plażę i zdecydujemy czy zostajemy tu czy wracamy do Sarakiniko. Niemniej jednak w pobliżu znajdują się ruiny starożytnej Eliny, którą obowiązkowo chciałem zobaczyć. Bez względu na to czy da się tam dojechać autem (wg google earth niby tak) czy istnieje jakiś pieszy szlak.
Plaża jednak nas na tyle oczarowała, że zostaliśmy tutaj
- Karavostasi
Szeroki i długi pas oślepiająco białego piasku, są jakieś znaki na sklep oraz kilka tawern. Spośród wielu różnych leżaków wybieramy Asi zdaniem "najładniejsze" i wygodnie rozkładamy się płacąc za tą przyjemność 5EUR
- Karavostasi
Jedynym mankamentem tego miejsca były ogromne fale, które wymagały nauczenia się wchodzenia do wody
- Karavostasi
Po 5 godzinach nicnierobienia zbieramy się w stronę Eliny, po drodze zatrzymując się w lokalnym sklepiku.
Tutaj kupujemy jakieś napoje "na miejscu", pytam właścicielkę jak dojść do Dymokastro (tak tutaj nazywają Eline). Otrzymuję info, że generalnie to "gdzieś tam się autem da dojechać" alternatywą jest wspinaczka. Parkujemy auto przed sklepem, kupujemy dodatkowe napoje na drogę i ruszamy pod całkiem stromą górę.
Wejście pod górę zajmuje około godziny i miejscowo jest naprawdę stromo. Dodatkowo wspinaczki nie ułatwiają pajęczyny (tak, na pewno sporo osób tędy chodzi
) i inne bele przesuwające się pod nogami
- Elina
trudy wycieczki wynagradzają jednak widoki z góry, jak choćby ten na Karavostasii
- Elina
Elina to ruiny starożytnego ufortyfikowanego miasta, liczącego w czasach świetności 6000 mieszkańców
- Elina
Choć do dziś przetrwały jedynie pozostałości murów i innych kamieni (które jedynie przy pomocy wyobraźni można poskładać do kupy) to jest tu pięknie. Mimo iż miejsce to kompletnie nie jest oznakowane i ciężko tu trafić
- Elina
- Elina
- Elina
- Elina
- Elina
- Elina
- Elina
Wracamy na dół, dziękujemy Pani "sklepowej" za wskazówki dotarcia, potwierdzamy jej że miejsce było urocze, kupujemy zimne napoje i ze względu na późną godzinę wracamy do Pargi.
Strasznie żałuję że nie dotarłem do Sivoty, bo o ile na samej miejscowości średnio mi zależało (choć nie pogardziłbym kilkoma zdjęciami), to tuż za nią znajdują się resztki drogi prowadzące w stronę opuszczonej górskiej osady Vrachonas. A to miejsce, mimo zagadki w postaci jakości trasy, bardzo chciałem zobaczyć.
Pewnie kiedyś i tam dotrę.
Tymczasem do pokoju docieramy przed 18, jemy kolację a ja jeszcze wieczorem idę zobaczyć jak wygląda "Parga by night"
- Parga
- Parga
- Parga
- Parga
- Parga
- Parga
Tak mija kolejny dzień w Grecji...