napisał(a) rybkujaca » 06.07.2021 06:44
Wlasnie wróciliśmy z długiego urlopu. Połowa czasu w Albanii,potem spontaniczna decyzja o wjeździe do Grecji. Gdyby nie to ze Grecy w Himare w Albanii mowili ze jeżdżą regularnie do Grecji to nawet nie wiedzielibyśmy o tym,że przejścia graniczne kiedsy AL a Grecją są otwarte. Na stronie msz było napisane czarno na białym ze czynne są tylko 2 przejścia z Bułgaria i jedno z Macedonia .
Ogolnie jeden wielki bałagan, przejście w Qafe Bote bylo czynne ale do 15:00, my byliśmy tam po 16. Nigdzie nie było żadnej informacji o godzinach otwarcia.
Oboje z mężem jesteśmy już dawno po drugiej dawce Moderny,ale zostaliśmy poddani testowi na covid ,tak samo jak wszyscy którzy przed nami wjezdzali do Grecji. W ten sposób zeszło ponad 3 godz na przejściu, które normalnie pokonywaliśmy w 10 min. Był to przedostatni tydzień czerwca zz tego co pamiętam to czwartek,więc nie weekend.
Przejazd do Albanii przez Serbię- trzeba uważać na kontrole prędkości, chowają się pod wiaduktami. Przejścia graniczne w miarę luźne,ale to było w połowie czerwca.
Sama Grecja niesamowicie pusta,na Peloponezie byliśmy sensacja,bo turystów jak na lekarstwo, dopiero pod koniec pobytu się zaczęło pojawiać więcej obcokrajowców. Trafiliśmy na niemiłosierne upały,w dzień było po 40st,morze nie chłodziło, a niebo miało żółtawy odcień. Nie było praktycznie normalnych zachodów słońca,bo nad morzem była mgiełka i zasłaniała słońce:(
Cały wyjazd uważam że bardzo udany,choć tęskniło mi się już za polskim chłodem...
Powrót przez Bułgarię i Rumunię (dla funu) ,granicą grecko bułgarska luz,za to most Widyn- Calafat to prawie godzina w plecy ( jak nigdy!). Nikt nas nie pytał o szczepienia,tylko o kierunek w którym się udajemy.