Przy takich podróżach ważne jest kiedy i o której wyjeżdżasz z domu .
W jakich godzinach dojeżdżasz lub mijasz miejsca newralgiczne,krajowe i poza.
Osobny rozdział to granice z czego Hu / SRB to temat rzeka i loteria ale szczęściu się pomaga
Doświadczenie też ważne.
Mój tegoroczny wyjazd 04.07 - czwarteki (ważne) z domu 4.15 ( opóźniony ale spanko się przydało) , idealnie by było gdyby ruszyć 00-1.00
około 5h i Orlen w Międzylesiu,postój , tankowanie i małe śniadanko.
Póżniejszy wyjazd wiąże się z wzmożonym ruchem w Pl (trasa do Poznania ,Wrocław i dalej do samej granicy)
Do rana to 60km można na ternie zabudowanym
W Czechach też wiekszy ruch i wszechobecne roboty drogowe.
Węgry MO w tym roku wg opini jadących mocno zakorkowana.
Mnie w Czechach jedna
pneumatika przed Brnem poszła i 5 h w plecy z tego tylko 1,5h transport na lawecie i robocizna w Brnie .
Niestety baseny w Morahalom trzeba było odłożyć
Ale na szczęście ,że Budapeszt mijany był ok.21.30 ,wolniej ale płynnie .
Sama granica unijna b.sprawnie.
No cóż wiadomo ,że nie każdy może jechać całą noc ,więc 2 komary zaliczone .
Jazda przez Serbię bladym świtem to dobry pomysł bo zdecydowanie mniejszy ruch.
Wtedy nie jest ważne czy przejazd przez Belgrad czy obwodnicą.
Postój na tankowanie i internet .
Mniej policji na drogach i tubylców a za skrętem na Pirot luzik totalny,wiadomo dlaczego.
Ostatnie 4 lata jechałem na Bitolę i to strzał w 10.
Bywało nawet ,że jednego auta nie było przed nami, w tym roku tylko 2.
W Kastorii byliśmy ok.15ej miejscówka do polecenia - Hotel Galaxy, Krepeni
Rano w sobotę wyjazd po śniadaniu, była może 8.30 i dojechaliśmy do Kyllini na 13.02
dlatego , że wsiedliśmy jeszcze na prom mający start o 13.
Meta na kwaterze w Vasilikos ale na Zante
, też do polecenia.
Yzedef tylko nie mów ,że już nigdy.
Trudno to było kiedyś , dekadę temu albo w czasach antycznych