Wróciliśmy
Przejechane 5785 km. Może komuś się będzie chciało przeczytać mini relację.
W sumie 15 dni nas nie było. 11 noclegów w Grecji, 2 w Macedonii i 2 dni podróży.
Było ciekawie
W samej Grecji było ok, ale chyba nie było łał. Dwa ostatnie lata to włoskie objazdówki - od północy na południe - w sumie 9 tys km i ponad 4 tygodnie w podróży. Włochy miały więcej ciekawych rzeczy do obejrzenia(według nas oczywiście). Ale Grecja też coś w sobie ma i jeszcze tam wrócimy zobaczyć inne rejony.
5 nocy spędziliśmy w Nikianie na Lefkadzie. Lefkada ma piękne plaże do zaoferowania i genialny Cape Ducato. I w sumie tyle - kilka osób mi tu o tym pisało. Sama Nikiana bardzo nam się spodobała jako miejscówka noclegowa. Jest tam genialna rodzinna tawerna - Porto Nikiana. Fajni kontaktowi właściciele i przez 3 kolejne wieczorne kolacje sporo z nimi pogadaliśmy i czuliśmy się tam świetnie - nigdy na wakacjach nie czuliśmy się tak dobrze wśród "lokalesów". To jest ogromna zaleta Grecji bo podobna sytuacja się jeszcze powtórzyła w Mavrovouni gdzie spędziliśmy 3 noce.
Tutaj poszliśmy też na kolację do tawerny w Gythio – 90”widelcy” o której gdzieś przeczytałem na forum. To była jedyna tawerna w której jedzenie było słabe a do tego na 100 % jesteśmy pewni że było z mikrofali
z ciepłych dań zamówiliśmy Musakę i zupę z owocami morze. Wyraźnie słyszeliśmy następujące po sobie dźwięki wyłączającej się mikrofali po czym po 10 sekundach dostaliśmy dania na gorących talerzach. Powinni zmienić nazwę na 90 sekund
Ostatnie 3 noce spędziliśmy w Xiropigado – fajna wieś w okolicach Nafplio.
W trakcie pobytu zwiedzone:
Monemvasia, Mistra, Mykeny, Epidaurus, Nafplio, Półwysep Mani(pozdrowienia dla rodaków z Citroena C5 z rejestracją RST spotkanych w Vathei – może też czytają forum) i sporo innych mniejszych przypadkowo trafionych miejsc. Upały dały się we znaki – w Mistrze było 40 stopni w cieniu
Dodatkowo zobaczyliśmy wszystko na Lefkadzie.
Ciekawym doznaniem była Macedonia – 2 noclegi w Skopje. Jeden ze zwiedzaniem(jak pisałem knajpa Turist rewelacja). Dodatkowo zwiedzona Bitola i tu też mogę śmiało polecić na obiad knajpę Vrna na deptaku. Jest to fajny i jeszcze turystycznie nie zdeptany kraj – być może w przyszłym roku poznamy bliżej ten kraj.
Większość z Was wszystko już tam widziała więc nie ma co się rozpisywać.
Największe plusy obu krajów to ludzie – nie pamiętam kiedy ostatnio spotkałem się z taką otwartością i serdecznością. To było niezwykłe
GRANICE:
Pierwszy raz pokonywałem granice krajów nie będących w UE. Trochę się obawiałem korków itd. Poszło bardzo sprawnie – na Roszkę w pierwszą stronę 5 minut a na tablicach było info o korku. Najdłużej stałem na granicy SRB-MK bo około 40 minut. Bitola też bardzo szybko. Wracałem wczoraj tak samo – Bitola luzik, SRB-MK 5 minut i najdłużej na Roszkę około 40 minut. Dwa razy musiałem otwierać bagażnik(jak wszyscy). Sami celnicy luźno podchodzą do Polaków(grecki chciał, żeby m otwierał bagażnik, ale za nim to zrobiłem to zobaczył rejestrację – powiedział tylko „Poland ok” i kazał jechać bez otwierania. Ale to już pewnie wiecie.
To była wspaniała wyprawa - już tęsknię i się wkurzam że jestem po
Może fakt zmęczenia bo we Wrocławiu byliśmy przed 4 w nocy, ale aż mnie telepie z nerwów, że w poniedziałek wracam do rzeczywistości
Dzięki za wszystkie porady i pomysły przed wyjazdem – fajni jesteście
W razie pytań jestem do dyspozycji.
Podczas upałów mówiłem na głos, że chcę żeby było trochę chłodniej ale los przesadził - we Wrocławiu dzisiaj pada i jest 20 stopni