KOL napisał(a):Następny przystanek zrobiliśmy sobie przy muzeum Lepenskiego Viru i tam zrobiłem chyba najgłupszą rzecz na tych wakacjach. Po uzyskaniu informacji, że muzeum jest otwarte za godzinę po prostu zawróciłem i pojechałem dalej, pomimo, że w ten dzień nie mieliśmy właściwie już nic innego do roboty, wystarczyło trochę poczekać. Byliśmy już 25 godzin w drodze i wkradło się pewne rozdrażnienie spowodowanie zmęczeniem. Bardzo tego żałuję zwłaszcza, że to muzeum tak chwalił wspomniany już DarCro. Szkoda, bo wielce prawdopodobne jest, że już nigdy tam nie będziemy. Była to jedyna rzecz, której żałowałem po tych wakacjach, była, bo po zdjęciach Janusza, chyba jeszcze bardziej żałuje tego, że nie udało nam się wejście na Zas na Naxos.
Często towarzyszy nam świadomość, że drugi raz w tym samym miejscu nie będziemy. Akurat w Golubacu byliśmy 2 razy ale to tak trochę przypadkiem wyszło bo chcieliśmy jeszcze zobaczyć twierdzę w Smederevie.
I też nam się zdarza żałować, że czegoś nie widzieliśmy a byliśmy tak blisko, jednak częściej się to okazuje przy pisaniu relacji, natomiast podczas wyjazdu gdy w grę wchodzi zmęczenie mi łatwo przychodzi stwierdzenie "trudno, starałam się ale nie wystarczyło siły ani czasu".
Ale ładnie się ujęło Tak się zastanawiam kto robi zdjęcia z trasy. Nie kierowca, bo widać że z pozycji pasażera, nie mama(żona), bo ktoś na tylnym siedzeniu musi dzieci zabawiać.
KOL napisał(a):Nie dużo zabrakło żebyśmy potraktowali twierdzę podobnie jak muzeum w Lepenskim Virze, na szczęście przyszła chwila opamiętania, zawróciliśmy więc, zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się na piechotę w kierunku twierdzy.
No i to była słuszna decyzja. Twierdza i polski rycerski ślad na pewno na synku zrobiła największe wrażenie.