Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-2022.

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16236
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 29.08.2022 09:16

Ta plaże rewelacyjna.
Nie zazdroszczę spotkania z meduzą. Ja takie zaliczyłam w Toskanii - plama z poparzenia uda utrzymywała się mi ze 3 dni.
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 29.08.2022 12:14

piekara114 napisał(a):Nie zazdroszczę spotkania z meduzą. Ja takie zaliczyłam w Toskanii - plama z poparzenia uda utrzymywała się mi ze 3 dni.


My chyba śladów nie mięliśmy żadnych, ale tych poparzeń było kilka. Jakoś zwabialiśmy te meduzy, z upływem czasu, jak pisałem, tych meduz było na Fokies co raz więcej.
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 29.08.2022 12:17

21 – 25 Czerwiec c.d.

Najbliżej, żeby się wykąpać w morzu, było z wynajętego domu do zatoki Fiki. Na zatokę tą był zresztą ładny widok z przydomowego wzniesienia.

Obrazek


Można tam podjechać samochodem, ale po co, skoro z „naszego” podwórka prowadził tam całkiem przyjemny, oznaczony szlak.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Szlak przyjemny, ale oczywiście kiedy idzie się nim w dół. My z Żonką wybraliśmy się nim w największym upale i w drodze powrotnej, pod górę, już tak przyjemnie nie było. Dobrze, że jest tam sporo drzew.

Po zejściu na dół mięliśmy chwilę dylematu, czy iść w prawo, gdzie dalej kamienista zatoka zmienia się w plażę, czy w lewo na betonowy pomost. Zwyciężyła chęć jak najszybszego schłodzenia się. Nie chciało nam się już daleko chodzić, zwłaszcza, że mięliśmy w perspektywie powrót pod górę.

Obrazek
Obrazek


Kolor wody aż zachęcał do kąpieli.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
CDN
Ostatnio edytowano 13.09.2022 10:20 przez KOL, łącznie edytowano 1 raz
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16236
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 29.08.2022 12:43

Ten spacer na plażę przez krzaczory tyle metrów w dół....na ja bym zdecydowanie autem tam pojechała...
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 29.08.2022 13:51

piekara114 napisał(a):Ten spacer na plażę przez krzaczory tyle metrów w dół....na ja bym zdecydowanie autem tam pojechała...


Nie było tych krzaczorów tak wiele. Szlak spoko w sumie. Największy problem to gorąco. Samochód trzeba było szanować, kawał drogi miał nas jeszcze przewieść. Tak prawdę mówiąc to nie odmówiłem sobie zimnego winka w ten upalny dzień, no i jazda autem odpadła.
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 05.09.2022 08:11

21 – 25 Czerwiec c.d.

Jednego popołudnia, wybraliśmy się na najwyższy szczyt wyspy, Imerovigli (lub Merovigli) 393 m n.p.m. Początek szlaku znajduję się blisko miejsca skąd idzie się do pokazanego już przeze mnie punktu widokowego Iliovasílema. I jeśli pojedzie się do początku szlaku na szczyt samochodem, to marsz jest krótki i dosyć łatwy. Jakieś niewiele ponad kilometr i może 20 minut marszu.
My jednak z Żonką zrobiliśmy sobie dużo dłuższy spacerek, bo przeszliśmy z wynajętego domu całą drogę na piechotę, w jedną stronę około trzech kilometrów.

Obrazek


Trochę drogi nawet nadrobiliśmy, przechodząc przez Chorio. Może nic tam ciekawego nie ma, ale liczyliśmy na otwartą tawernę, która według map Google powinna tam się tam znajdować. Niestety była zamknięta, także ze schłodzenia organizmu nici.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Tak jak pisałem, sam szlak na szczyt jest dosyć prosty. Chyba najtrudniejszym jego momentem jest wejście na widoczną poniżej drabinkę.

Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Przez całą drogę dobre oznaczenie, m.in. widocznymi na zdjęciach kropkami.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Jest szczyt i ławeczka w sam raz na odpoczynek.

Obrazek


Widok na Ammos.

Obrazek


W oddali przylądek Kastri i latarnia, cel kolejnej wycieczki.

Obrazek


Na Imerovigli nie zabawiliśmy zbyt długo. Byliśmy tam dosyć późno. Szlak, pomimo, że łatwy to jednak nie chcieliśmy nim wracać w ciemnościach.
CDN
Ostatnio edytowano 13.09.2022 10:19 przez KOL, łącznie edytowano 1 raz
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 05.09.2022 08:44

21 – 25 Czerwiec c.d.

Drogi na Othoni, jak na małą w sumie wyspę, są dosyć dobre. Przynajmniej wszędzie, gdzie my chcieliśmy dojechać, był asfalt, ewentualnie beton. Czasem może mogłoby być trochę szerzej, kilkakrotnie poszorowaliśmy gałęziami po karoserii. Generalnie to było nawet lepiej niż się spodziewałem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Wspomniana wycieczka na przylądek Kastri.

Obrazek


Latarnia Kastri, zwana też latarnią Othonoi, z 1872 roku. Zniszczona w czasie II wojny światowej, odbudowana w 1954 roku, a zelektryfikowana w 1985 roku.

Obrazek


Jednak nie sama latarnia, przynajmniej dla nas, była tam największą atrakcją. Nas bardziej interesowało to co znajduje się za nią.
Z niewielkiego placu, znajdującego się na tyłach latarni, prowadzi ścieżka w kierunku ruin weneckiej twierdzy z XVI wieku i okolicznych plaż. Początek ścieżki nie jest oznaczony i można go przeoczyć, ale kiedy już się na nią wejdzie to dalej już prosta droga.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ścieżka zakręca obok ruin twierdzy w kierunku wybrzeża. Ja na chwile zboczyłem w kierunku twierdzy, a raczej muru, bo tylko tyle z niej zostało. Poniżej kilka zdjęć zrobionych z ruin.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Poniżej plaża Kanoula, a w oddali Kamini.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Wracamy

Obrazek
CDN
Ostatnio edytowano 13.09.2022 10:19 przez KOL, łącznie edytowano 1 raz
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 13.09.2022 10:18

26 Czerwiec

Dosyć szybko minął nam drugi etap naszych wakacji. Przed nami trzeci, znów bardziej intensywny. Tak w sumie to znalazł się w planie podróży jako ostatni, bo mięliśmy z Othoni jechać zupełnie gdzie indziej.
Do portu w Ammos przyjechaliśmy trochę wcześniej, żeby jeszcze zrobić jakieś zakupy przed podróżą. Przed nami długa droga.

Prom przypływa punktualnie i znowu sprawnie i szybko z pomocą tego samego Pana co kilka dni wcześniej, udaje mi się na niego wjechać. Jak widać tłumów na promie nie było.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ostatni „rzut” oka na miejsca, które odwiedziliśmy podczas pobytu na Othoni. Szczyt Imerovigli i przylądek Kastri.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ereikoussa

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Na promie Evdokia firmy Kerkyra Lines zaskoczyła nas dostępność wody mineralnej i kawy zupełnie za darmo. Niby szczegół, ale zawsze to miło.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Na Korfu tym razem nie ruszamy się z portu. Upał niemiłosierny, w oczekiwaniu na następny prom zajmujemy na parkingu wolne miejsce w cieniu pod drzewem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Bardzo dobrze zresztą, że nigdzie się nie ruszaliśmy, bo prom przypłynął dużo wcześniej i mogliśmy wjechać na niego na samym początku. Dodatkowym ułatwieniem było to, że posiadał rampy wjazdowe z tyłu i z przodu, także nie było kombinowania z wjazdem tyłem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Sam rejs do Igumenitsy do przyjemnych nie należał. Niby zajęliśmy dobre miejsca, ale gdzieś tak w połowie drogi przestała wyrabiać klimatyzacja i ostatnie czterdzieści minut dłużyło się w nieskończoność. Jakoś jednak dopłynęliśmy. Jeszcze „bolesne” tankowanie paliwa (z tego co pamiętam to za litr diesla wychodziło jakieś 11 złotych) i możemy jechać dalej.



CDN
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 19.09.2022 08:34

26/27 Czerwiec

Po raz pierwszy mieliśmy okazje przejechać w całości grecką autostradę A2, czyli Egnatia Odos. Chociaż jechaliśmy w nocy, to ilość tuneli i mostów robiła duże wrażenie. Od razu nasuwa się pytanie, ile to wszystko musiało kosztować? Potem przeczytaliśmy w Wikipedii, że blisko 6 miliardów Euro, a budowa trwała 15 lat.
Podróż mijała w każdym razie nadspodziewanie dobrze i szybko. Nadspodziewanie, ponieważ myślałem, że po promowych podróżach i po upałach im towarzyszących, podczas całonocnej jazdy szybciej dopadną mnie kryzysy. Od Igoumenitsy do tureckiej granicy zatrzymaliśmy się chyba tylko dwa razy. Raz tak żeby rozprostować kości, a raz dotankować kilka litrów paliwa. Z wiadomych względów chciałem w Grecji kupić tylko tyle paliwa, ile było niezbędne, żeby dojechać do Turcji.

Przejazd przez granicę średnio przyjemny. Wiz już nie ma, samochodów też nie było zbyt wiele, ale zajęło to mniej więcej półtora godziny. Żołnierze z karabinami, pytania dosyć nieprzyjemnej celniczki o cel, długość pobytu. Z tego co pamiętam, pokazywałem też covidowe paszporty no i zieloną kartę. Trochę to wszystko trwało, jednak my i tak przejechaliśmy szybciej niż inne samochody.

Niedaleko od granicy do pełna zatankowaliśmy samochód najtańszym (około 7 złotych) podczas tego wyjazdu dieslem.
Na szczęście droga od granicy z Grecją w Kipi do Istambułu nie jest płatna, więc na razie uniknęliśmy dosyć specyficznej formy opłat za tureckie autostrady.

Obrazek
Obrazek


Gdzieś na przedmieściach Istambułu dopadł mnie w końcu kryzys i na jednej ze stacji benzynowych zatrzymaliśmy się na krótką drzemkę. Jeśli chodzi o pierwsze płatności, to wykorzystałem kartę Revolut, na którą kupiłem wcześniej tureckie Liry.

Jedziemy dalej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ruch spory, trzeba uważać, ponieważ tamtejsi kierowcy dosyć często nie używają kierunkowskazów podczas zmiany pasów. Jakoś jednak udaje nam się dojechać do centrum, a tam mała niespodzianka. Wjazd do centrum zamknięty, trzeba mieć jakieś pozwolenie albo rezerwację w hotelu. My taką mieliśmy, ale nie na piśmie. Hotel rezerwowałem przez WhatsApp-a. Policjant jednak zlitował się nad nami i mogliśmy wjechać.

Takie, widoczne na zdjęciu, zapory były jeszcze w kilku miejscach, ale już bez problemu chowały się w ziemi, kiedy do nich podjeżdżaliśmy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Znajdujemy hotel Okda, w którym mięliśmy spać i od razu porażki. Na początek miejsce parkingowe, które miało być zapewnione. Uliczka jest wąska, wszystkie miejsca zajęte, miejsce będzie, ale jutro… Zablokowaliśmy uliczkę i trzeba było szybko odjechać, na szczęście zaraz za rogiem był strzeżony parking prywatny, na którym okazało się, że znajdzie się miejsce. Nie było to takie zresztą oczywiste. Kiedy spojrzało się na parking, to wyglądał na szczelnie zapełniony, ale właściciel, nie wiem jak, w tej sytuacji oddałem mu kierownice, jakoś nas tam „wkomponował”. Potem przestawili nasz samochód w dobre miejsce pod dachem. W sumie wyszło nawet lepiej, za niewielką opłatą samochód stał w strzeżonym miejscu pod daszkiem, nie musieliśmy dzięki temu wypakowywać z niego wszystkich bagaży. Miałbym o bagaż pewne obawy, gdyby stał przy krawężniku przy dosyć ruchliwej uliczce pod hotelem. Dzielnica, w której spaliśmy, ze względu na wielonarodowość, miała swój koloryt. Z tego względu zresztą podobało nam się tam, ale nie wiem, czy zostawiłbym w samochodzie na noc na przykład laptopa.

Idziemy do hotelu, na szczęście bardzo blisko, no i porażka druga. Śniadania, miało być w cenie, ale Pan recepcji nic o tym nie wie. Pokazałem mu na telefonie korespondencję z właścicielem. Pan dzwoni do Niego i po chwili przeprasza nas. Zgadza się, ale nie są w stanie tego śniadania zapewnić, zamiast tego koszt noclegu zostaje dosyć znacznie zredukowany. Zostajemy poczęstowani kawą i herbatą, nasze bagaże zostają wniesione, a my czekamy na przygotowanie pokoi. Byliśmy rano, zameldowanie było od 14, także akurat w tym przypadku to, że pokoje nie były jeszcze gotowe było usprawiedliwione.

Pokoje okazały się niewielkie, ale bardzo czyste, hotel zresztą jest nowy. Pomimo początkowych niepowodzeń, potem, kiedy odpoczęliśmy i zaczęliśmy zwiedzanie, z hotelu, ze względu na jego lokalizację, byliśmy bardzo zadowoleni. Dodam jeszcze, że pomijając, początkowe „nieporozumienia”, personel był dla nas cały czas bardzo przyjazny.
CDN
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 25.09.2022 12:43

27 Czerwiec

Po tak długiej podróży, od wyjścia z domu na Othoni minęła prawie doba, ciężko było zebrać się i wyjść z hotelu. Jednak nie po to jechaliśmy ponad dziewięćset kilometrów z Grecjii żeby przeleżeć dzień w hotelowym pokoju. Pierwszego dnia postanowiliśmy odwiedzić dwa najbardziej znane meczety Istambułu, Błękitny i Haga Sophia. Z miejsca, gdzie spaliśmy było tam około dwóch kilometrów, więc spokojnie można tam było dojść na piechotę. Przy okazji można było poznać trochę miejscowego kolorytu.

Obrazek
Obrazek


Handel, handel i jeszcze raz handel. Tyle podróbek w jednym miejscu jeszcze nie widziałem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Mijamy Niemiecką Fontanna (Alman Çeşmesi) i Mauzoleum sułtana Ahmeda I. Ludzi co raz więcej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Błękitny Meczet, inaczej Meczet Sułtana Ahmeda, zbudowany w latach 1609-1616. Miał przyćmić znajdującą się w pobliżu Hagę Sophię. Obecnie jednak jest remontowany i zdecydowanie lepiej wygląda z daleka niż z bliska. Tak prawdę mówiąc to, przynajmniej teraz, nie za bardzo opłaca się tracić czas i do niego wchodzić. Rusztowania, ogrodzenia, nie ma tam teraz za wiele do oglądania. No chyba, że jest się muzułmaninem i idzie się tam z motywów religijnych.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


CDN
Ostatnio edytowano 25.09.2022 13:39 przez KOL, łącznie edytowano 1 raz
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 25.09.2022 13:26

27 Czerwiec c.d.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Hagia Sophia świątynia powstała w latach 532-537 jako chrześcijański kościół Mądrości Bożej. W 1453 roku przekształcona w meczet, a w latach 1934-2020 pełniła rolę muzeum. Obecnie znów jest to meczet.

Obrazek


Do wejścia długa kolejka. Nawet przemknęło nam przez myśl, żeby odpuścić, zmęczony człowiek czasem robi głupie rzeczy. Na szczęście poczekaliśmy i zdecydowanie nie żałujemy, ponieważ świątynia robi duże wrażenie. Kolejka zresztą, posuwała się bardzo szybko.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Tutaj, przed wejściem do meczetu, zostawiliśmy obuwie. Poza tym, jeśli chodzi o wymogi dotyczące ubioru, to mężczyzna musi mieć spodenki za kolana i to chyba tyle. Kobieta ma trochę gorzej, bo oprócz wspomnianych kolan, musi też zakryć ramiona i włosy.

Obrazek
Obrazek


Wchodzimy

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Po meczecie można poruszać się swobodnie, robić zdjęcia, kręcić filmy. Wydzielone są tylko miejsca przeznaczone na modlitwę.

Obrazek
Obrazek
Obrazek


CDN
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 25.09.2022 14:30

27 Czerwiec c.d.

Na koniec decydujemy się jeszcze odwiedzić Cysternę Teodozjusza (Şerefiye Sarnıçı).

Obrazek


Przy wejściu do blisko 1600-letniej cysterny zjawiamy się na kilka minut przed zamknięciem. Przy kasie lekka konsternacja, bilety wejścia dla cudzoziemców są trzy razy droższe niż dla Turków. Przegięcie, łagodnie mówiąc.

Obrazek
Obrazek


Wizytę w cysternie kończy pokaz świetlny. Wszystko nawet fajne, ale czy warto? Za naszą rodzinkę zapłaciliśmy w przeliczeniu ponad dwieście złotych. Mam pewne wątpliwości, chociażby przez sam fakt takiego „specjalnego” traktowanie turystów.

Obrazek


Jeszcze przed wyjazdem zaplanowaliśmy sobie, gdzie zjemy tego dnia obiadokolację. Mieliśmy nawet ściągnięte z Internetu menu. Bez trudu znaleźliśmy wybrany lokal. Siadamy na położonym na dachu tarasie, widoczki ładne, jesteśmy tam sami, wszystko ok ale do momentu pojawienia się kelnera. Okazało się, że ceny w menu, które mięliśmy i tym, które przyniósł kelner diametralnie się różnią. Nie jesteśmy jakimiś sknerami. Wiadomo wakacje mają swoje prawa, jednak przynajmniej dla nas, było zdecydowanie za drogo. Może ta różnica to wynik potężnej tureckiej inflacji. Ostatecznie rezygnujemy. W końcu znalezienie w Istambule innego lokalu, choć może nie z takim widokiem, nie jest zbyt trudne.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ostatecznie posililiśmy się w jednej z wielu restauracji po drodze do naszego hotelu.
Na zakończenie tego długiego dnia, na dobry sen… Istan Blue (co za gra słów :D).

Obrazek
CDN
Ostatnio edytowano 25.09.2022 21:50 przez KOL, łącznie edytowano 1 raz
Raphael
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 464
Dołączył(a): 15.09.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raphael » 25.09.2022 21:11

KOL napisał(a):21 Czerwiec
Kerkyra Lines, jak już większość firm promowych w Grecji, ma bilety elektroniczne. Nie trzeba ich nigdzie odbierać, można sobie wydrukować w domu lub mieć je na telefonie. Koszt biletu Igumenitsa – Korfu to 5,6 euro za osobę i 22,5 za samochód

sorry za może dziwne pytanie, ale czy za kierowcę też płaci się te 5,6€? t.zn. jeśli by były dwie osoby tj. kierowca + pasażer, to wychodzi:
a) 5,6+5,6+22,5 €
b) 5,6+22,5 €

Jeśli masz takie info, wrzuć proszę też jakieś przykłady cen marketowych codziennych produktów z Turcji. Bardzo ciekawe jest jak się zwykłym ludziom układa strona finansowa zakupów w tych warunkach inflacyjnych.
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 26.09.2022 09:12

Raphael napisał(a):sorry za może dziwne pytanie, ale czy za kierowcę też płaci się te 5,6€? t.zn. jeśli by były dwie osoby tj. kierowca + pasażer, to wychodzi:
a) 5,6+5,6+22,5 €
b) 5,6+22,5 €

Jeśli masz takie info, wrzuć proszę też jakieś przykłady cen marketowych codziennych produktów z Turcji. Bardzo ciekawe jest jak się zwykłym ludziom układa strona finansowa zakupów w tych warunkach inflacyjnych.



Za kierowcę płaci się normalnie jak za każdego pasażera.
Co do drugiego pytania, to nie za bardzo pomogę. Byliśmy tam za krótko i nawet żadnego większego sklepu nie odwiedziliśmy. Kilka razy kupowałem jakieś niezbędne rzeczy jak pieczywo i napoje. Wydaje mi się, że ceny były porównywalne z naszymi. Nie wiem czy Cię to interesuje, ale alkohol jest droższy niż u nas i nie jest dostępny w każdym sklepie, choć z zakupem nie ma problemu. No i jeszcze, jeśli ktoś używa, czego oczywiście nie polecam, papierosy są tańsze niż u nas. Choć akurat w tym przypadku, pomimo ceny, radziłbym przywieźć je do Turcji ze sobą.
Inną sprawą są restauracje, ich ilość powoduje, że można coś znaleźć na każdą kieszeń. My na przykład na śniadanie zawsze coś kupowaliśmy na ciepło w piekarni, albo jakieś bułeczki, albo taki przekładany makaron. Patrzyłem się co kupują miejscowi i brałem to samo. Widać było, że te śniadaniowe zakupy są popularne, codziennie (aż dwa razy :)) rano stałem pod piekarnią w kolejce.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16236
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 26.09.2022 11:53

Cysterna robi wrażenie. Dla mnie miejsce znane z "Inferno" Dana Browna.
Stambuł to jedno z moich marzeń, w planie wyjazd tam na 4 dni...kiedyś...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-2022. - strona 167
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone