Re: Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-2021. Andaluzja 2021/2
21 GrudzieńZimowy pobyt w Hiszpanii przed dwoma laty
dwoma laty, kiedy byliśmy tam tylko we dwoje z Żonką, spodobał nam się do tego stopnia, że postanowiliśmy go powtórzyć tym razem całą rodziną. Niestety plany na przełomie lat 2020/21 popsuł COVID. Przełożyliśmy je więc na rok następny. Zresztą nie było za bardzo wyjścia zaliczki i bilety samolotowe mięliśmy już kupione.
Lot z Wiednia do Malagi mięliśmy 21 grudnia o 6 rano, więc z domu trzeba było wyruszyć już wieczorem dnia poprzedniego. Droga minęła o wiele szybciej niż to zakładaliśmy. Fajnie teraz, że nie trzeba już ani czeskich, ani austriackich winiet przyklejać na szyby, a można je kupić sobie w Internecie. Pozostały do wylotu czas postanowiliśmy przeznaczyć na nocne zwiedzanie Wiednia. Zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu w samym centrum. O godzinie, jeśli dobrze pamiętam, około pierwszej w nocy, nie było z tym żadnego problemu.
Ten cały pomysł z nocnym zwiedzaniem miasta, to strzał w dziesiątkę. Super sprawa, spacer po niemal pustych, udekorowanych przed świętami ulicach. Niemal pustych, ponieważ nie byliśmy jedynymi spacerowiczami.
W przypadku lotów z Wiednia, są zazwyczaj dużo tańsze niż z Polski, wiadomo, że dochodzi problem zaparkowania samochodu. W zasadzie jego koszt, bo parkingów jest pełno. Pod samym lotniskiem, przynajmniej dla nas, nie ma szans, jakieś 250 euro za dwa tygodnie. Zamiast tego wybraliśmy parking Panda, oddalony kilka minut od lotniska i mogę napisać, że polecam. Koszt za 15 dni niecałe 100 euro. Podczas rezerwacji w domu otrzymałem kod, który przystawiłem przy szlabanie przy wjeździe na parking, nastąpiło powitanie po imieniu przez automat, po czym szlaban otworzył się, a już na parkingu ktoś z obsługi wskazał nam miejsce. W budynku recepcji kawa, herbata, toalety. Zostawiamy kluczyki i dostajemy instrukcję jak zachować się po przylocie. Jest to w zasadzie tylko link, który trzeba kliknąć, kiedy odbierze się bagaże. Ten link wysyłają sms-em. Busem, wraz z bagażami zajeżdżamy po terminal na lotnisku.
Z lotu nie za wiele pamiętam, przespałem niemal całe 3,5 godziny. W Maladze w hali przylotów czeka na nas pracownik Fetajo Rent a Car, z którym idziemy na parking odebrać wypożyczone auto.
Wypożyczyliśmy Fiata Qubo. Był to najtańsze auto, które mogło pomieścić nas razem z bagażami. Warto spędzić więcej czasu szukając samochodu i wypożyczalni, ponieważ różnice w cenach są bardzo duże, aż czasem nie chce się wierzyć. My za dzień płaciliśmy 60 euro.
W sumie to na ten dzień nie mieliśmy już żadnych planów, a 10 rano to było stanowczo za wcześnie, żeby już jechać do zarezerwowanego hotelu, położonego zresztą w niezbyt atrakcyjnym miejscu.
Zamiast tego, po szybkich zakupach w jakimś centrum handlowym, jedziemy na położoną pomiędzy Algeciras, a Gibraltarem Playa de Palmones, gdzie pod plażowym barem El Garito, bardzo przyjemnie spędzamy kilka godzin.
Niezły kontrast w porównaniu z nocnym zwiedzaniem Wiednia
.
Noc w Wiedniu.
Przedpołudnie w Hiszpanii.
Pierwszy nocleg na tych zimowych wakacjach, mięliśmy zarezerwowany w Algeciras, w hotelu Mir Octavio. Położenie hotelu raczej nieciekawe, przy dworcu autobusowym. Ale cena, lokalizacja, podziemny parking i wliczone śniadanie, sprawiały, że dla nas, na jedną noc, był jak najbardziej ok.
Parkujemy samochód, meldujemy się w pokojach (mięliśmy dwa połączone ze sobą), i po krótkim odpoczynku wychodzimy na miasto.
Algeciras, a przynajmniej okolice portu, nie sprawiają zbyt korzystnego wrażenia, natomiast rynek jest całkiem przyjemny.
W knajpce w rynku siedzimy, aż zaczęło się robić ciemno.
Pod samym hotelem znajdujemy jakiś arabski fast food, gdzie kupujemy kolację. Jeszcze trochę procencików w sklepie obok i wieczór możemy spędzić w hotelowym pokoju.
Dlaczego przyjechaliśmy akurat do Algeciras, skoro dookoła wiele ciekawszych miejsc, trzymaliśmy w tajemnicy do samego końca. Zrobiliśmy niespodziankę naszym Synom. Były jakieś domysły, oczywiste zresztą, bo Algeciras to portowe miasto, ale nie trafił żaden z nich
.
CDN