Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-2022.

KOL napisał(a):Lipsi...

Nasza niezapomniana...
Fajnie było znów ją zobaczyć

pzdr

Świetnie, że kontynuujesz wakacyjne wspomnienia , a fotki znów są widoczne. Oby tak zostało i Fotosik nie wariował ... Nawet jeśli kolejne zdjęcia byłyby wklejane przez croplowy serwer, to szkoda byłoby, aby bogata "historyczna" foto-oprawa relacji zniknęła na stałe.
U mnie niestety starocie zginęły, sporo powklejałam na nowo (właśnie przez serwer cro), ale to bardzo żmudne było. Tyle, że jako emerytka, mam trochę czasu na takie rzeczy . Gorzej, że część zdjęć przepadła mi po awarii komputera, a to co było na płytkach CD, nie zawsze chce się "w komplecie" odtworzyć .
Tak więc, trzymam kciuki za Twoje na Fotosiku, aby jednak wciąż były widoczne!

dangol napisał(a)::mrgreen: Świetnie, że kontynuujesz wakacyjne wspomnienia , a fotki znów są widoczne. Oby tak zostało i Fotosik nie wariował ...

Fotosik nie wariuje jak kasę zainkasuje.

longtom napisał(a):

KOL napisał(a):Lipsi...

Nasza niezapomniana...
Fajnie było znów ją zobaczyć

pzdr

My byliśmy za krótko, żeby wyrobić sobie jakieś konkretne zdania na temat Lipsi. Choć są wyspy, gdzie już od pierwszych kroków po wyjściu z prom, czuje się, że to jest to. Tutaj czegoś takiego nie poczuliśmy. Ale może to przez porę dnia i przez to, że wystawiła nas wypożyczalnia. W każdym razie cieszę się, że mogłem przywołać miłe wspomnienia.

Pozdrawiam

dangol napisał(a):Tak więc, trzymam kciuki za Twoje na Fotosiku, aby jednak wciąż były widoczne!

Ja też trzymam kciuki, bo na odtworzenie tego wszystkiego już nie ma szans. Zrobiłem to raz po likwidacji fmixa, ale wtedy było tego zdecydowanie mniej.

Janusz Bajcer napisał(a):Fotosik nie wariuje jak kasę zainkasuje.

Zawsze tak było, ale akurat ostatnia sytuacja z pieniędzmi nie miała nic wspólnego. Mam jakiś tam abonament. Po prostu przestało działać. Skontaktować się z nimi zresztą w dalszym ciągu nie można.


Pozdrawiam

14 Październik

Wstajemy wcześnie rano, na dworze jeszcze kompletne ciemności. Nie na długo rozstaliśmy się z Zefyrosem. Około godziny 6 rano ponownie wsiadamy na jego pokład.
Rejs do Agia Mariny na Leros trwa 40 minut. Tym razem w porcie nie ma niespodzianki związanej z wypożyczeniem samochodu, Pan z firmy Moto Leros już na nas czeka. Bardzo szybko załatwiamy formalności i bez zbędnej zwłoki ruszamy na szybkie poranne zwiedzanie. Czasu, podobnie jak na Lipsi, nie mięliśmy zbyt dużo.

Jeden z symboli Leros, wiatrak na wodzie w Agia Marina.





Wąskimi uliczkami wspinamy się na wzgórze Pitiki, na którym wzniesiono zamek Penteli.












Choć pora na zwiedzanie była dosyć nietypowa, liczyłem, że na teren zamku można bez problemu wejść. Niestety, zamek otwarty od godziny 16.





Jeszcze widok na wiatrak w Agia Marina.





Przez spory parking przechodzimy na drugą stronę zamku. Trzeba przyznać, że zamek, którego początki sięgają XI wieku, robi wrażenie. Dodatkowo wschodzące słońce też na pewno dodawało mu uroku.









Jedziemy dalej. Zostawiamy za sobą zamek i urokliwe wiatraki.








CDN

14 Październik c.d.

Kolejny symbol wyspy, kościółek Agios Isidoros.




Kościółek jak kościółek, ale tu oczywiście liczy się jego położenie.









Na tym kończymy nasz krótki rekonesans po wyspie Leros. Samochód parkujemy pod lotniskiem. Zostało nam jeszcze trochę czasu. Spędzamy go w zlokalizowanej naprzeciwko lotniska tawernie.




Na Astypaleę polecimy tym samolotem.




Niewielki samolot Sky Express wylatuje z Rodos i po drodze na Astypaleę ląduje na Kalymnos i Leros.
Oprócz nas na pokładzie chyba cztery osoby. Stewardesa tak rozsadza pasażerów, żeby równa ich część siedziała po każdej stronie.






Lot trwał góra 20 minut. Nie wiadomo kiedy, znaleźliśmy się na Astypalei.








Nasz samolot i budynek lotniska.





Taśma bagażowa ruszyła tylko na chwilę, innych bagaży poza naszymi nie było .


CDN

Leros o wschodzie słońca... piękne widoki, w tym oświetleniu bardzo fajnie wygląda.
Zamek imponujący , i sam i w zestawieniu z rzędem wiatraków prezentuje się super.
Szkoda że trochę taka krótka była wizyta na tej wysepce...
Zresztą na Lipsi też sporo czasu nie spędziliście. Widzę że nie przypadła Wam zbytnio do gustu, podobnie jak mi. Niby nic jej nie brakuje ale też nie ma w niej nic takiego co by za serce chwyciło. Choć kolor wody w Platis Gialos pamiętam do dziś

kulka53 napisał(a):Leros o wschodzie słońca... piękne widoki, w tym oświetleniu bardzo fajnie wygląda.
Zamek imponujący , i sam i w zestawieniu z rzędem wiatraków prezentuje się super.
Szkoda że trochę taka krótka była wizyta na tej wysepce...
Zresztą na Lipsi też sporo czasu nie spędziliście. Widzę że nie przypadła Wam zbytnio do gustu, podobnie jak mi. Niby nic jej nie brakuje ale też nie ma w niej nic takiego co by za serce chwyciło. Choć kolor wody w Platis Gialos pamiętam do dziś

Leros, choć krótko, wrażenia pozytywne, choć nie wiem czy byśmy tam wrócili, a Lipsi, nic dodać nic ująć. Mniej więcej to samo o niej mówiliśmy z Żonką miedzy sobą. Generalnie para Kalymnos, Telendos przypadła nam bardziej do gustu od pary Lipsi, Leros. Ja żałuje, że nie mięliśmy więcej czasu, bo bilety za 0 euro bardzo kusiły. Można było popłynąć na przykład na Kastellorizo, gdzie kiedyś chciałbym wrócić.

14 Październik c.d.

Na lotnisku chwilę czekamy na jedyną na wyspie taksówkę.




Astypalea bardzo nam się podoba i już od pierwszych metrów za lotniskiem, żałowaliśmy trochę, że przyjechaliśmy tam na tak krótko.








Zatrzymaliśmy się w Hotelu Tholaria. Już podczas naszej ostatniej wizyty na Astypalei zastanawiałem się nad tym hotelem, ale cena była nie do zaakceptowania, przynajmniej dla nas. Teraz mieli jakąś promocje no i to tylko jedna noc. W każdym razie podobało nam się. Postanowiliśmy zakończyć dosyć intensywną część wyjazdu i skupić się już bardziej na wypoczynku. Dodatkowo na drugi dzień musieliśmy bardzo wcześnie wstać, prom był po piątej rano. Prawie cały dzień, więc spędziliśmy w hotelu.







Wyszliśmy tylko coś przekąsić na krótki spacer do Chory.





CDN

KOL napisał(a):Wyszliśmy tylko coś przekąsić na krótki spacer do Chory.

Uwielbiamy te greckie szybkie posiłki... Oczywiście nie w czasie całego pobytu, ale tym zaczynamy i kończymy pobyt na greckiej ziemi...

piekara114 napisał(a):Uwielbiamy te greckie szybkie posiłki... Oczywiście nie w czasie całego pobytu, ale tym zaczynamy i kończymy pobyt na greckiej ziemi...

Niby nic takiego, a jakoś się nie nudzi .

15 Październik

O 4:30 rano przyjeżdża po nas taksówka. Chwilę czekamy w porcie na spóźnionego Blue Star Naxos. Oprócz nas czeka tylko kilka osób. Jeszcze tylko sprawdzenie biletów, covidowych paszportów i możemy wejść na pokład pustego promu.









Dwie godziny rejsu, spędziliśmy, niemal w całości wewnątrz promu. Pogoda delikatnie mówiąc nie zachęcała do siedzenia na otwartym pokładzie.

Na Donoussie zostawiamy walizki i chwile musimy poczekać na plaży, nasz Gospodarz kończy jeszcze sprzątanie pokoju.




W międzyczasie rozpogadza się. Radość Wielka. Znowu tu jesteśmy.





Pozostała część dnia to już czyste lenistwo, tak jak zresztą niemal cały nasz szósty już pobyt na Donoussie.


CDN

KOL napisał(a): Radość Wielka. Znowu tu jesteśmy.

A dzięki Wam, ja też znowu "jestem"

dangol napisał(a):A dzięki Wam, ja też znowu "jestem"

Nie chcę zapeszać, bo wiadomo jakie czasy teraz, ale do następnej planowanej wizyty na Donoussie pozostało nam mniej niż upłynęło od ostatniej . Mam nadzieję, że wyjazd dojdzie do skutku. Jednak te wiosenne wyjazdy kochamy najbardziej, a już dwa lata z rzędu epidemia nie pozwoliła nam na wiosnę Donoussy odwiedzić.