Re: Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-20.
30 Grudzień c.d.Główny punkt programu tego dnia, El Caminito del Rey, ścieżka Króla, na cześć Alfonso XIII. Szlak wzdłuż wąwozu w parku narodowym Desfiladero de los Gaitanes.
Droga łącząca wlot i wylot wąwozu została wybudowana już w 1905 roku dla budowniczych tamy na rzece Guadalhorce. W 1921 roku odwiedził to miejsce Król Alfonso XIII i stąd nazwa.
Szlak przez wiele lat nie był remontowany i po kilku śmiertelnych wypadkach w roku 2000 został zamknięty. Nie przeszkadzało to jednak co niektórym w odwiedzaniu go, można zobaczyć na YouTube trochę „mrożących krew w żyłach” filmików. W końcu w 2014 roku szlak został wyremontowany, a w 2015 nastąpiło jego ponowne otwarcie.
Bilety kupiliśmy przez
oficjalną stronę, na miejscu już nie było takiej możliwości. Cena 10 euro, plus 1,55 za autobus powrotny z końca wąwozu.
Początek szlaku znajduje się w pobliżu miejscowości Ardales. Mieliśmy mały problem z zaparkowaniem samochodu, wszystkie miejsca parkingowe w niedalekiej odległości od wejścia zajęte. W końcu udało nam się zostawić samochód jakieś 600 dalej. Samochody zaparkowane były nawet w tunelu, gdzie rozpoczyna się szlak do Caminito del Rey.
Samochodów pełno, jednak na szlaku nie było tłumów. Do miejsca kontroli biletów idzie się około 3 kilometrów taką przyjemną ścieżką.
Po kontroli biletów, dostajemy czepki ochronne, kaski i możemy wejść do wąwozu. Ludzie wpuszczani są mniej więcej co pół godziny także zwiedzanie odbywa się w miarę komfortowych warunkach. Nie ma sytuacji, że jeden turysta wchodzi drugiemu na głowę.
Szkoda, że tego dnia nie było w pełni słonecznej pogody, widoki pewnie byłyby bez porównania ładniejsze. W ogóle był to jeden z chłodniejszych dni podczas naszego pobytu w Hiszpanii. Temperatura w wąwozie oscylowała w okolicach13-15 stopni.
Poniżej odcinek, kiedy wąwóz robi się szerszy.
Za tunelem robi się znowu ciekawie. Widać linię kolejową i pozostałości starego szlaku.
Co pewien czas wisiała mapka z miejscem gdzie aktualnie się znajdujemy.
To już ostatnie metry szlaku przed oddaniem kasków.
Przystanek autobusowy znajduje się w pobliżu stacji kolejowej w El Chorro. Udaje nam się wsiąść do drugiego autobusu. Może „udaje” to nie jest odpowiednie słowo. Wszystko odbywa się w spokojnej atmosferze, po krótkim oczekiwaniu autobusy podjeżdżają jeden za drugim.
Jeszcze na koniec zdjęcia wylotu wąwozu z okna autobusu.
Wrażenia. Przed przyjazdem czytałem o spektakularnych widokach, zapierających dech wysokościach i o tym, że osoby z lękiem wysokości właśnie, nie powinny tam przyjeżdżać. Może nie jest aż tak, ale naprawdę warto. W sumie idzie się gdzieś tak około 10 kilometrów i myślę, że poradzi sobie z tą trasą prawie każdy, niezależnie od wieku, turysta. Żałowałem trochę, że nie było z nami naszych chłopaków.
Wracamy do samochodu. Parkowaliśmy w całkiem ładnej okolicy.
CDN