Re: Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-18.
9 MajNiestety to już dzień powrotu.
Nie mieliśmy problemu z dostaniem się na lotnisko dzięki wynajętemu poprzedniego dnia busowi. Kolejny krótki rejs na Paros, potem kilka kilometrów jazdy i już jesteśmy na lotnisku.
Po kilkunastu minutach przyjeżdża pracownik K&K Car Rental odebrać samochód. Jeszcze nigdy w Grecji wypożyczone przez nas auto przy oddawaniu nie przeszło tak dokładnych oględzin. Jesteśmy raczej przyzwyczajeni, że odbywa się to bardzo szybko, często bez kompletnie jakiejkolwiek kontroli stanu samochodu, nie tym razem jednak. Fakt, że samochód był lepszy niż wypożyczane przez nas do tej pory. W każdym razie uważne oko pracownika nie wykryło żadnych rys ani innych zniszczeń, mogliśmy więc udać się w kierunku lotniska.
Na lotnisku niestety przeżyliśmy dosyć nieprzyjemną sytuację, pierwszy raz, a w ostatnich latach trochę tych lotów było, mój bagaż został wycofany po prześwietleniu i poddany ręcznej dokładnej kontroli. Początkowo Pana celnika zainteresowała plastikowa butelka raki, bez akcyzy, ale kupiona normalnie w sklepie na Antiparos. Celnik otworzył butelkę, powąchał alkohol, wydawało się, że wszystko jest ok. Nawiasem mówiąc w każdej walizce mieliśmy taką jedną, jednak cofnięty został tylko mój plecak. Potem był analiza kosmetyków, a na koniec worka z kawą. Zawsze przesypujemy kawę do woreczków, żeby zajmowała mniej miejsca. Pan celnik tak dokładnie „obmacywał” woreczek, że ten w końcu przerwał się i jak się okazało już potem na lotnisku w Modlinie, dokładnie wszystko w plecaku miałem wybrudzone kawą. Myślałem, że to już koniec, ale Pan wyraźnie niezadowolony, że nic nie znalazł, wrócił do butelki raki. Coś tam porozmawiał z Panią celniczką i padło pytanie czy ten alkohol dostałem od przyjaciela. „Nie, kupiłem w sklepie”, odpowiedziałem zgodnie z prawdą, no i dowiedziałem się, że w takim razie alkoholu wysokoprocentowego bez akcyzy przewieźć absolutnie nie mogę. Trudno, inne przejechały bez problemów, jednak trochę nerwów mnie kosztowało.
Pół godziny lotu liniami Sky Express i jesteśmy w Atenach. Tak dla informacji, bilety kupione kilka miesięcy wcześniej w promocyjnej cenie, kosztowały 25 euro za osobę, cena biletu zawierała 23-kilogramowy bagaż rejestrowany.
W Atenach kilka godzin oczekiwania na samolot Ryanair do Modlina. Na szczęście wszystkie kontrole odbyły się już bez żadnych problemów.
Ja wiem, że samolot to oszczędność czasu, a czasem też pieniędzy, ale nie cierpię tych wszystkich lotniskowych procedur. Tak sobie rozmawialiśmy jadąc jeszcze busem z Antiparos, że pomimo dłuższego czasu, nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby w ten sposób wrócić do domu.
Z Modlina, zamówioną wcześniej dużą taksówką, pojechaliśmy na autobusowy dworzec Warszawa Zachodnia.
Ostatni etap powrotu odbyliśmy autobusem Leo Express. Bardzo przyjemna podróż. W cenę biletu w klasie VIP (kupiony odpowiednio wcześnie kosztuje 40 złotych) wliczone są napoje, przekąski i widoczny ma zdjęciu ekwipunek do spania, plus kocyk, a miejsca na nogi jest tyle, że bez problemu można się położyć.
Do domu docieramy około 4 rano i tak kończą się nasze kolejne Greckie Wakacje 2018r.
KONIEC