Re: Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-18.
4 Kwiecień c.dPo wyjściu z Bunk’art dzwonię do Merr Taxi, przechodzimy jeszcze raz przez tunel sprzed wejścia do którego zabiera nas taksówka w/w firmy. Jedziemy do centrum Tirany w okolice placu Skanderbega, dokładnie pod centrum handlowe Toptani. Jeszcze kilka lat temu Albania raczej z centrami handlowymi się nie kojarzyła, a teraz proszę,
Toptani Shopping CenterNie przepadam za takimi miejscami, no ale w tym przypadku nie protestowałem, w końcu to urodziny Żonki. Tak dla informacji, to z tego co mówiła Żona, ceny ubrań są w korzystniejszych cenach niż w Polsce.
Wychodzimy.
Nowy meczet budowany w centrum Tirany, robi wrażenie swoimi rozmiarami.
Most Grabarzy
Było coś dla Żonki, jest coś dla mnie.
Tak jak pisałem, nie był to taki wyjazd jak większość naszych poprzednich i nie zależało nam na jakimś wielkim zwiedzaniu ani też na robieniu dużej ilości zdjęć, także nie uwieczniliśmy tego, ale Tirana zmieniła się bardzo od naszej tam ostatniej obecności. Oczywiście nie jest to jakieś wyjątkowo piękne miasto i pewnie nigdy nie będzie, ale ilość zielonych skwerów, odnowionych placyków, deptaków sprawia, że robi się tam całkiem przyjemnie, szczególnie w centrum.
Nie odmówiłem sobie jednak wizyty pod chyba najbardziej chyba charakterystycznym budynkiem Tirany, czyli piramidą, niedoszłym mauzoleum Hodży. Stan budowli jest już bardzo kiepski.
Idąc w kierunku Placu Skanderberga, jakby nam było jeszcze mało bunkrów, odwiedziliśmy jeszcze Bunk’art 2, niedawno udostępniony do zwiedzania kiedyś tajny schron atomowy, który połączony był z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. W muzeum znajduje się dużo informacji o ówczesnej albańskiej policji, ale także o więzieniach, obozach pracy i ofiarach komunizmu.
Po wyjściu z muzeum idziemy na Plac Skanderberga. Niestety jego znaczna część jest znowu w remoncie, podczas naszej poprzedniej wizyty był niemal w całości rozkopany.
Meczet Ethem Beja, najstarszy meczet Tirany, teraz podobnie jak połowa placu, w remoncie. Co ciekawe, za czasów Hodży był jedynym czynnym meczetem w kraju, jednka wchodzić do niego mogli tylko obcokrajowcy. Niestety zdjęcie z telefonu kiepskie i pod słońce.
Po drodze kupujemy kilka byrków, pycha, cena około 90 groszy za sztukę. Mi, żeby się najeść, dwa w zupełności wystarczą, to się nazywa oczczędność!
Ta część Placu Skanderberga, na którą można było wejść, jest teraz całkowicie wyłączona z ruchu samochodowego. Tutaj trochę lepiej widać meczet Ethem Beja.
Narodowe Muzeum Historyczne. Tirana zawsze kojarzy mi się z tą mozaiką.
Tirana International Hotel.
Po lewej Teatr Opery i Baletu
Zagłębiamy się jeszcze na godzinkę w uliczki obok placu, kupujemy trochę słodyczy dla naszych chłopaków, w końcu coś Im się należy za to, że jeszcze raz puścili rodziców samych.
Taksówką wracamy pod dolną stację kolejki linowej.
Na górze niemal zupełne pustki, zaledwie kilka osób robi zdjęcia. My tez robimy sobie jeszcze małą prywatną sesję zdjęciową po czym znowu odwiedzamy restaurację Ballkoni Dajtit. Pomimo, że tym razem nie była otwarta tylko dla nas, po jakiejś godzinie zostaliśmy tam ponownie całkiem sami.
CDN