Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-18.
Ponad tydzień temu zrobiliśmy sobie krótki, raptem na dwa dni, wypad do Tirany. Okazją, czy pretekstem były okrągłe urodziny mojej Żonki. Dlaczego akurat Tirana? Na pewno duży sentyment do Albanii, który to już raz tam byliśmy? Dodatkowo stosunkowo łatwo i tanio można się tam teraz dostać (Wizzair), no i przede wszystkim, chciałem zabrać Żonkę na urodzinową kolację w jakieś spektakularne miejsce, a Dajti Tower Belvedere Hotel wraz z restauracją Ballkoni Dajtit i swoimi widokami, położenie ma z pewnością spektakularne. Byliśmy już tam
kiedyś, więc był to też taki sentymentalny powrót. No i dodatkowo można spędzić tam czas za stosunkowo niewielkie pieniądze.
2 KwiecieńPoczątek naszej podróży, Pendolino do Warszawy.
Niestety z Polski nie ma bezpośredniego połączenia, trzeba się przesiąść w Budapeszcie, a że samolot z Warszawy do Budapesztu jest wcześnie rano, postanowiliśmy spędzić jedną noc w Hotelu Airport niedaleko lotniska Chopina. Przyjechaliśmy pociągiem na lotnisko, telefon do recepcji i już za kilka minut jedziemy busem pod hotel. Pokój trzeba przyznać niczego sobie.
Pierwszą romantyczną kolację we dwoje zjedliśmy w Restauracji Polskiej, która mieści się w Hotelu Airport. Nie zabawiliśmy tam jednak zbyt długo, ponieważ raniutko trzeba było wstawać.
3 Kwiecień Na lotnisko znów jedziemy hotelowym busem. Na szczęście mogliśmy darować sobie odprawę, bo zaopatrzenie tylko w bagaże podręczne, odprawiliśmy się już online z domu.
W Budapeszcie mamy kilka godzin, nie ma sensu siedzieć na lotnisku, zostawiamy bagaże w przechowalni i autobusem E200, który jeździ co chwilę spod lotniska, udajemy się na kawę i śniadanie do niedalekiego centrum handlowego Koki Terminal. Znajduje się tam też pierwsza stacja metra linii M3 Kőbánya-Kispest i jest to jedna z najlepszych możliwości dostania się do centrum Budapesztu. No ale my akurat o tym nie myśleliśmy. Dodam jeszcze, że bilety na autobus kupiliśmy w automacie na przystanku.
Centrum handlowe, jak centrum, generalnie nie lubię takich miejsc, ale czas jakoś nam zleciał. Znowu autobusem E200 pojechaliśmy z powrotem na lotnisko.
Na lotnisku chwila strachu bo nasz samolot jest opóźniony, na szczęście okazuje się, że tylko o godzinę. Lot trwa niecałą godzinę, niezłe porównanie z jazdą samochodem.
Trochę widoków na góry Czarnogóry i Albanii z samolotu.
Półwysep Rodonit.
Durres
I już okolice Tirany.
Trochę obawiałem się czy kierowca z firmy
Merr Taxi Tirana będzie na nas czekał, w końcu byliśmy spóźnieni, ale na szczęście zaraz po wejściu do hali przylotów zobaczyłem kartkę z moim nazwiskiem.
Firmę taksówkarską poleciła mi Pani menadżer Dajti Tower, za kurs pod dolną stację kolei linowej
Dajti Express, który trwał około godziny, zapłaciliśmy 15 euro, podobno za inne taksówki płaci się 20.
Normalnie we wtorki, a 3 kwietnia i urodziny mojej Żony wypadały akurat we wtorek, kolej linowa i restauracja
Ballkoni Dajtit są nieczynne, jednak miałem obiecane, od wspomnianej Pani menadżer, że specjalnie dla nas zostaną otwarte. Jednak kiedy przyjechaliśmy pod nieczynną stację kolei, ogarnęły mnie wątpliwości. Niepotrzebnie, zaraz po naszym wyjściu z taksówki pojawił się pan z krótkofalówką, zaprowadził nas do wagonika i po chwili jechaliśmy do góry. Zdjęć z wagonika takich, które można pokazać nie mam. Na szklanych ścianach wagoników jest pełno wyrytych napisów i raczej fajne zdjęcie ciężko jest zrobić. Niestety największy napis jaki widzieliśmy, był w języku polskim….
Fotka zrobiona po wjeździe.
W recepcji już czeka na nas pracownik hotelu i prowadzi nas do pokoju, a tam niespodzianka, może nie zupełnie dla mnie, ale dla mojej Żony szok
Postarali się
Łazienka wyglądała podobnie.
Pan, który przyszedł z nami do pokoju pyta się o której chcemy kolację, ponieważ do zamkniętej dzisiaj restauracji kelner i kucharz przyjechali specjalnie dla nas
Nie ociągamy się za bardzo i po niedługim czasie jesteśmy już w restauracji, następne zaskoczenie, pomimo, że jesteśmy sami, wszystkie potrawy z karty są dostępne.
Żona w szoku, kolej linowa, restauracja, hotel, wszystko tylko dla nas!!! Zmęczenie podróżą minęło momentalnie. Dodam jeszcze, że nie wiązały się z tym żadne dodatkowe opłaty, płaciliśmy ceny normalne z karty, a kolej dla mieszkańców hotelu za darmo. Czy gdziekolwiek indziej byłoby to możliwe? Wątpię.
Zamawiamy dosyć sporo potraw i „napojów”, jedzenie jak to w Albanii, bardzo dobre, ceny też jakieś specjalnie wysokie nie są. Kilka przykładów. Polecam Qofte Korce.
Atmosfera super, Żona szczęśliwa, czego chcieć więcej!?
Nie chcieliśmy jednak trzymać obsługi w pracy tylko dla nas w nieskończoność. To co pozostało nam w jednej z karafek, zabieramy ze sobą, zostawiamy dosyć sowity napiwek(należało się
) i jeszcze jakiś czas siedzimy sobie na ławce obserwując światła Tirany. Super Wieczór
CDN