Re: Grecja przez Albanię i nie tylko 2008-16. Maj 2017!
20176 Maj Tegoroczny wyjazd był pod kilkoma względami wyjątkowy. Wyjątkowy przede wszystkim dlatego, że dotarliśmy tak daleko jak nigdy dotąd. Ilość środków transportu, z których korzystaliśmy była rekordowa, choć nie był to nasz najdłuższy wyjazd. Dodatkowo po raz drugi z rzędu byliśmy tylko z Żonka bez naszych Pociech, a przecież każdy wyjazd kiedy jesteśmy tylko we dwoje z Moją Drugą Połówką jest wyjątkowy
Ale po kolei.
6 maja około godziny 11 meldujemy się na lotnisku w Pyrzowicach. Około dwie godziny oczekiwania, lotniskowe procedury, których tak nie cierpimy, i w końcu zajmujemy miejsca na pokładzie samolotu linii Wizzair. Przed nami 5 godzin i 40 minut lotu.
Gdzieś nad Turcją albo Iranem.
Lot dłużył się niemiłosiernie. Samoloty tanich linii raczej nie nadają się do długich lotów, mniej więcej po dwóch godzinach nie wiedziałem już co mam zrobić z nogami. Dobrze, że obok mnie nikt nie siedział i od czasu do czasu mogłem zmienić pozycje. Oczywiście za pieniądze, które wydaliśmy na bilety nie można się spodziewać luksusów, więc nie ma co narzekać. Gdyby nie tanie linie pewnie nigdy tam gdzie lecieliśmy byśmy nie dotarli.
Już prawie jesteśmy. Zdjęcie fatalnej jakości, ale można się po nim zorientować gdzie lecimy.
Mniej więcej zgodnie z rozkładem lądujemy na lotnisku Dubaj-Al Maktoum lub inaczej Dubaj World Central
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tam dotarliśmy.
Lotnisku pomimo nazwy, jeszcze do World Central bardzo dużo brakuje. To jeden wielki plac budowy. Na środku pustyni, dawniej wojskowe teraz przebudowywane na pasażerskie, wykorzystywane obecnie przez tanie linie, lata świetności ma jeszcze przed sobą.
Od razu po wyjściu z samolotu przeżywamy szok termiczny, pomimo, że jest już ciemno, na dworze trzydzieści kilka stopni!
Formalności na lotnisku nie trwają długo, przed wynajęciem taksówki, wymieniamy jeszcze pieniądze (dolary na dirhamy, ponoć tak najkorzystniej) i robimy trochę zakupów alkoholowych, w Dubaju zakup alkoholu jest co prawda możliwy w niektórych hotelowych restauracjach, ale to bardzo drogi interes. Na lotnisku można się zaopatrzyć do woli.
Jedziemy do hotelu, z lotniska Al-Maktoum to jakieś 40-50 kilometrów. Koszt taksówki w przeliczeniu to niecałe 100 złotych. Generalnie opłaca się w Dubaju jeździć taksówkami, benzyna po 1,80 złotego tłumaczy ich niską cenę.
Hotel Rose Garden Apartments, w którym się zatrzymaliśmy od razu przypadł nam do gustu. Dobra cena, wielkość apartamentu (82m2), jego wyposażenie, świetna miła obsługa i lokalizacja zaraz obok stacji metra, to był strzał w dziesiątkę. Hotel ma też siłownię i basen na dachu z pięknym widokiem w nocy, niestety z basenu jakimś cudem zginęły nam zdjęcia.
Dwie toalety, była nawet pralka, choć jeśli się chciało można było zostawić rzeczy do prania obsłudze. Były też dwa balkony, jeden większy i drugi malutki. Widok nie był zbyt ciekawy, za taki trzeba w Dubaju zapłacić fortunę, ale to akurat nieważne, bo na balkon wychodziliśmy sporadycznie. Po prostu ze względu na temperaturę nie dało się na nim za długo wytrzymać nawet w nocy.
Wi-fi to oczywiście standard. Nasz pierwszy wieczór w Dubaju upływa nam konsumpcji zakupów lotniskowych, z umiarem oczywiście, musi starczyć na kilka dni
Powoli dociera do nas gdzie jesteśmy
Jak widać prezenter w telewizji też odpowiedni
.
CDN