Re: Grecja przez Albanię i nie tylko 2008-2014 + Nowa 2015.
KOL napisał(a): No widzisz, a my jednak wolimy te mniejsze, choć zaczynaliśmy od większych, Zakynthos, Kefalonia, szczególnie w tym drugim przypadku.
O żadnej
aż tak dużej nie myślałam, bo i ja wolę wyspy małe
. Optymalna przy wybieraniu przez nas opcji dojazdu i spania w aucie, jest jednak jakaś tej wielkości co Milos,
w Grecji na szczęście trochę takich jest
.
Wysepki wielkości Koufonissi i niewiele większe byłyby idealne
, gdybyśmy mogli dolecieć z Wrocławia do Aten tanimi liniami, ale niestety od nas takie latają tylko na Kretę. Loty z przesiadkami we wrześniu
nie są atrakcyjne cenowo, doliczone do tego wynajęcie na wysepce noclegów, trochę niestety przekracza nasz dopuszczalny dwutygodniowy budżet. Wyliczenia po ubiegłorocznym Milosie wskazują, że
przy takiej długości urlopu taniej jest, nawet z opłata za pojazd na promie, podróżowanie autem, służącym jednocześnie za sypialnię i zaplecze kuchenne
, skoro taki rodzaj „apartamentu’ jak najbardziej nam pasuje
.
Zbyt mała wyspa nie daje zbyt wiele możliwości w zakresie wyboru miejsca na lokalizację naszej „sypialni” i nawet nie chodzi tu o odpowiednio duże oddalenie od zabudowań (w tym zakresie nasza tolerancja jest większa, niż u Kulek), ale po prostu zmiany są czasem konieczne chociażby z powodu
kierunku wiejących wiatrów. Tak było na Milosie, gdzie nie zawsze wiatr (we wrześniu czasem naprawdę silny) pozwalał nam nocować tam, gdzie chcieliśmy, ale było jakieś pole manewru
.
Dlatego właśnie Małe Cyklady zostawiamy na odpowiedniejszą
chwilę , chociaż wielkość każdej z wysepek jak najbardziej nam odpowiada, zwłaszcza w kontekście pojawiających się o czasu do czasu chęci na wakacje nieco leniwe, z małą ilością zabytków , ale z jakąś dozą spacerów
. Dwa lata temu właśnie tak spędziliśmy tydzień na chorwackim Iżu, gdzie asfaltu jest około 8 kilometrów, ścieżek dla piechurów nieco więcej, małe zatoczki można więc było odkrywać z buta. Wakacje wspominamy jako bardzo fajne (pomimo mało przyjemnego ich zakończenia), także fakt, że już drugiego dnia z widzenia znaliśmy większość mieszkańców, wiedzieliśmy kto z nich jakie pieczywko wybiera w piekarni, jakie miejsce wybiera aby przysiąść na poranną kawkę
. W drugą stronę działało to zapewne tak samo
, więc noclegi w aucie w takim przypadku
nie byłyby dobrym rozwiązaniem.
Tak więc, w tym roku (tylko na tydzień) raczej samolotem na molocha – Kretę, ale za rok (na 2 tygodnie) zapewne znów autem,
może na longtomową Lipsi, może na planowaną od lat Sifnos, może uzupełnienie o nieudane rok temu dotarcie na Kimolos, a może
zupełnie gdzie indziej
… Twoje relacje
wzbudzają chęć odwiedzenia tylu miejsc, że nie wiadomo, czym ostatecznie może zaowocować planowanie naszych (jakże skromnych w porównaniu z Waszymi) podróży.