Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-2022.

GREG_G napisał(a):Kosowo odpada, bo moje autocasco samochodu nie obejmuje tego kraju. Jak pewnie większości z Was tych, którzy mają je wykupione lub jadą autem z wypożyczalni ( nie wiem KOL czy brałeś to pod uwagę )

Żadne samochodowe ubezpieczenie nie obejmuje Kosowa dlatego wykupuje się je na granicy. Teraz jechałem autem z wypożyczalni. Zero problemów.

Ja piszę o autocasco (np. kradzież), mało kto czyta warunki ubezpieczeń. Na granicy wykupujesz ale tylko oc. I tylko oc jest obowiązkowe.
Mogłem widzieć "te twoje" autko wczoraj na Mcdonaldzie w Wodzisławiu?

GREG_G napisał(a):Ja piszę o autocasco (np. kradzież), mało kto czyta warunki ubezpieczeń. Na granicy wykupujesz ale tylko oc. I tylko oc jest obowiązkowe.
Mogłem widzieć "te twoje" autko wczoraj na Mcdonaldzie w Wodzisławiu?

Wiem OC. Niby jazda bez autocasco to jest jakieś ryzyko, ale jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Niektórzy autocasco nigdy nie wykupują. Ja akurat wykupuje zawsze, a w Kosowie o tym nie myślałem.
Mogłeś widzieć. Właściciel jest z Rydułtow.

KOL napisał(a):

GREG_G napisał(a):Kosowo odpada, bo moje autocasco samochodu nie obejmuje tego kraju. Jak pewnie większości z Was tych, którzy mają je wykupione lub jadą autem z wypożyczalni ( nie wiem KOL czy brałeś to pod uwagę )

Żadne samochodowe ubezpieczenie nie obejmuje Kosowa dlatego wykupuje się je na granicy. Teraz jechałem autem z wypożyczalni. Zero problemów.

A moje autocasco w Warcie obejmuje Kosowo. Bez tego chyba bym nie pojechał.

A propo Kosowa. W Dhermi 2/3 hotelu to byli kosowianie. Jak popili, a oglądaliśmy mundial, to jeden newowo do mnie wystartowal z pytaniem skad jestem. Na haslo Polska się trochę uspokoił i powiedział Poland OK. Nie wiem co myślał, czy ma coś do Polaków czy wziął nas za ruskich?

wkrak napisał(a):

KOL napisał(a):Żadne samochodowe ubezpieczenie nie obejmuje Kosowa dlatego wykupuje się je na granicy. Teraz jechałem autem z wypożyczalni. Zero problemów.

A moje autocasco w Warcie obejmuje Kosowo. Bez tego chyba bym nie pojechał.

No widzisz wychodzi na to, że głupotę napisałem. Ma rację GREG_G, że nie czyta się warunków. Wydaje mi się, że kiedyś autocasco nie obejmowało Kosowa. Zdziwiłem się po Twoim wpisie i sprawdziłem swoje ubezpieczenie, mam w Allianz. Znalazłem coś takiego:

"Jaki jest zakres terytorialny ubezpieczenia AC:
Ochrona ubezpieczeniowa obejmuje zdarzenia zaistniałe na terytorium Polski oraz

krajów basenu Morza Śródziemnego (oprócz Algierii, Libii),
krajów europejskich
Uwaga: na terytorium Białorusi, Ukrainy, Mołdawii i europejskim Rosji ochroną ubezpieczeniową nie są objęte szkody powstałe wskutek kradzieży pojazdu (jeżeli nie umówiono się inaczej)."

O wyłączeniu Kosowa z ubezpieczenia ani słowa.

Pozdrawiam

4 Maj c.d.

Z Qeparo podjechaliśmy kilka kilometrów do niedalekiego Borsh. Chcieliśmy zajrzeć do położonej na wodospadzie restauracji „Ujëvara” (wodospady). Znaleźć ją można bez problemu ponieważ znajduje się przy głównej drodze.

Na tarasie przed restauracją i w środku było kilka osób, natomiast na wodospadach, nikogo. Zajęliśmy więc miejsce przy jednym ze stolików. Trzeba przyznać, że miejsce jest całkiem przyjemne, a spływająca dookoła woda daje przyjemne ochłodzenie. Coś akurat dla nas, zwłaszcza, że dosyć długo byliśmy wystawieni na mocno grzejące tego dnia słońce. Na temat jedzenia w tym miejscu nie mogę się wypowiedzieć ponieważ my ograniczyliśmy się tylko do napoi.


















Taki spokój i pustki jak na zdjęciach nie trwały wiecznie, kiedy pod restauracje podjechał autokar z turystami, restauracja zaczęła się wypełniać, ale my w zasadzie już wychodziliśmy.
Nie mieliśmy więcej już nic w planach. W nocy wyjeżdżaliśmy do Grecji i przed w sumie ponad 24 godzinną podróżą nie chcieliśmy się za bardzo przemęczać. Przed powrotem na Livadi na krótko zatrzymaliśmy się jeszcze w Himarze.









CDN

Nie wiem czy Albania nie będzie w tym roku jednym z głównych kierunków zmotoryzowanych Polaków. Gospodarz hotelu, w którym byliśmy rok temu zamieszcza zdjęcia swojego obiektu, od początku maja większość rejestracji z PL, głównie motocyklistów. Wy już byliście. Rok temu nie spotkałem wielu Polaków w Himare czy Dhermii.

Wracając do autocasco, w zeszlym roku mialem zapis dokladnie taki sam jak w zielonej karcie, czyli terytorium serbii z wylaczeniem obszaru nie bedacego pod kontrola rzadu serbii (podobnej tresci), jestem pewien bo planowalem trase przez Kosovo a mam praktycznie nowe auto. W aktualnej polisie hestii mam juz zapis taki jak ty wkleiłes, cos o Moldawii i Ukrainie.... Ale i tak warto czytac OWU, zawsze

... fajna ta restauracyjka ... ... już czuje ten klimacik wodospadów i cienia nad nimi ... ...
Pozdrawiam.

Bardzo fajne położenie tej restauracyjki...
Pozdrawiam

Bardzo ładne, oryginalne miejsce
Przypomina mi trochę greckie, wioskowe "platie" pod platanami...

A w ogóle to super pogoda , macie do niej szczęście

GREG_G napisał(a):A propo Kosowa. W Dhermi 2/3 hotelu to byli kosowianie. Jak popili, a oglądaliśmy mundial, to jeden newowo do mnie wystartowal z pytaniem skad jestem. Na haslo Polska się trochę uspokoił i powiedział Poland OK. Nie wiem co myślał, czy ma coś do Polaków czy wziął nas za ruskich?

mógł wziąć was za ruskich...którzy "bardziej trzymają" z Serbami...

Byłem tam dwa lata temu, restauracja b. ładnie położona, trochę głośno od szumu wody. Jedzenie za to najgorsze jakie jadłem w Albanii . Gratuluję wyboru, czyli tylko coś do picia .
pzdr.

tiwa napisał(a):Byłem tam dwa lata temu, restauracja b. ładnie położona, trochę głośno od szumu wody. Jedzenie za to najgorsze jakie jadłem w Albanii . Gratuluję wyboru, czyli tylko coś do picia .
pzdr.

Rzeczywiście restauracja przyciąga wodospadem, więc już tak bardzo nie trzeba się starać. Lepsze jedzenie jest po drugiej stronie ulicy, ale prawie wszyscy lecą na ten wodospad.
Widzę, że KOL-owie nie zrobili twierdzy w Borsch - będzie okazja znowu wrócić do Albanii.

kulka53 napisał(a):A w ogóle to super pogoda , macie do niej szczęście

Odpukać, ostatnimi czasy, pogodę mamy na ogół udaną (z wyjątkiem kilku epizodów). Nie zawsze jednak tak było, kiedyś w Molunacie w Chorwacji lało nam przez pierwsze pięć dni non stop. Pojechaliśmy do Czarnogóry, żeby uciec przed deszczem, tam tez zaczęło lać, a kiedy wróciliśmy do Chorwacji nasza Gospodyni powiedziała, że szkoda, że nas nie było bo przez cały dzień była ładna pogoda .

Pozdrawiam