Na Greckie Wyspy i nie tylko 2008-2022.

KOL napisał(a):

Odpoczywałem w tym cieniu miesiąc później, rozmawiając ze starszą mieszkanką Nikii narzekającą na upał i swoje serce.

Skuterek stał w tym samym miejscu.

Wyspa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie
Bardzo ładne i ładnie położone wioski, piękne widoki...
Zaskoczyło mnie, że tam jest tak zielono... tyle drzew
Faktycznie przydałaby się jeszcze jakaś dzika plaża

Koniecznie trzeba będzie pomyśleć o zawitaniu na Nisiros, ale chyba nie w tym roku... naraz aż 3 relacje z jednej wyspy to chyba byłaby przesada
Ale fajnie że byliście... będzie wiadomo jak ją "ugryźć"

longtom napisał(a):Odpoczywałem w tym cieniu miesiąc później, rozmawiając ze starszą mieszkanką Nikii narzekającą na upał i swoje serce.

Skuterek stał w tym samym miejscu.

Można napisać, że przetarliśmy dla Was szlaki .

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Wyspa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie
Bardzo ładne i ładnie położone wioski, piękne widoki...
Zaskoczyło mnie, że tam jest tak zielono... tyle drzew
Faktycznie przydałaby się jeszcze jakaś dzika plaża

Po Wyspach Jońskich Kefalonii i Paxos, to chyba najbardziej zielona wyspa na jakiej byliśmy. Plaż za wiele tam nie ma, ale jedna dzika i piękna już niedługo będzie.

kulka53 napisał(a):Koniecznie trzeba będzie pomyśleć o zawitaniu na Nisiros, ale chyba nie w tym roku... naraz aż 3 relacje z jednej wyspy to chyba byłaby przesada

Mi by to nie przeszkadzało, a nawet byłbym bardzo za, dobrych wspomnień nigdy nie za wiele.

Pozdrawiam

14 Maj c.d.

Zaraz za Nikią skręciliśmy w prawo w kierunku Avlaki. Pomimo, że to tylko 6 kilometrów, wąską, krętą drogą jedzie się dosyć długo.








Nikia od dołu.



Droga kończy się parkingiem skąd kamienną ścieżką można zejść do Avlaki.



Wybrzeże w tych okolicach bardziej kojarzyło mi się z Maderą niż z grecką wyspą.




Po prawej jedyny używany dom w Avlaki.




Pozostałe zabudowania są w dużo gorszym stanie.












Czarne wulkaniczne, kamienie, opuszczone, zrujnowane domy, to wszystko robiło wrażenie. Pozostaje mi zgodzić się z ze stwierdzeniem przewodnika Globtrotera, że Avlaki to „piękne i dzikie miejsce”, dla mnie atrakcja numer dwa na Nissyros. Jeśli chodzi o numer jeden to oryginalny zbyt nie jestem, kratery już w następnym odcinku. Gdyby ten opuszczony port był trochę bliżej Mandraki, albo gdybyśmy jeden dzień dłużej mieli samochód, przyjechałbym do Avlaki jeszcze raz na trochę dłużej. Właściciel wypożyczalni samochodów polecał to miejsce jako dobre do nurkowania.













Czas już wracać.





Przy parkingu nie mogło oczywiście zabraknąć kapliczki.






Pumeksowa wysepka Giali.




Pali i Giali (jaki rym wyszedł).







Wieczorem w Mandraki chwila dla dzieci,



no i coś dla dorosłych, czyli wizyta w sklepie w celu nazwijmy to „uzupełnienia płynów”.





Można już było zasiąść na hotelowym balkonie.




CDN

15 Maj

Przyszedł czas na odwiedzenie największej atrakcji Nissyros, doliny kraterów. Tak jak sobie to wcześniej zaplanowaliśmy, wyjechaliśmy rano, żeby zdążyć przed grupami turystów przyjeżdżających na jednodniową wizytę. Chcieliśmy mieć kratery tylko dla siebie.










Na parkingu nie było jeszcze nikogo.



Za zwiedzanie kraterów pobierana jest opłata, nie pamiętam dokładnie, ale chyba 2,5 euro (może longtom będzie pamiętał).

Nie poszliśmy od razu zwiedzać największego krateru, do którego można wchodzić, Stefanosa. Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy do kilku mniejszych kraterów, do których idzie się kilka minut ścieżką w prawo. Stefanos został na deser.







Za nami Stefanos.



„Księżycowe” krajobrazy.
















Czas na główną atrakcję. Na parkingu w dalszym ciągu tylko „nasza” Panda.





Stefanos swoim rozmiarem robi duże wrażenie, ale jeszcze większe wrażenie robi spacer po nim, kiedy spod nóg słychać odgłos bulgotania, a w niektórych miejscach z ziemi wydobywa się para. Niesamowite przeżycie.





Tą ścieżką schodzi się na dół.

























Przez niemal cały czas trwania naszej tam wizyty, w kraterze byliśmy sami, dopiero na sam koniec przyjechało czworo turystów z Francji.

Czas już wracać, Michałek, tradycyjnie już na tych wakacjach szybko stracił ochotę do chodzenia.







Kiedy odjeżdżaliśmy na parkingu oprócz nas były jeszcze dwa samochody. Poranna wizyta była dobrym pomysłem.

Kratery „zaliczone”, czas na plażowanie.




Kierunek Lies.

CDN

KOL napisał(a):...Avlaki...

W Avlaki szukaliśmy gorących podwodnych źródeł.
Niestety w rejonie gdzie są te źródła na skałach było mnóstwo jeżowców.
Odpuściliśmy sobie.

KOL napisał(a):
Przyszedł czas na odwiedzenie największej atrakcji Nissyros, doliny kraterów. ...

I co Już koniec
Ja zdjęciami siarkowych oparów będę się z tydzień znęcał nad biednymi czytelnikami.

pzdr

maslinka napisał(a):KOL, czytam i oglądam z dużym zainteresowaniem.

Jeszcze nie dojrzeliśmy do "zdradzenia" Chorwacji, ale czytając Twoją relację, nabieram pewności, że wkrótce to nastąpi

Powtórzę za innymi - logistyczne mistrzostwo
Relacja bardzo inspirująca.

Pozdrawiam

Dzięki, a do "zdrady" namawiam (jak by to nie brzmiało ).

Pozdrawiam

longtom napisał(a):I co Już koniec
Ja zdjęciami siarkowych oparów będę się z tydzień znęcał nad biednymi czytelnikami.

pzdr

No a ja myślałem, że mam za dużo zdjęć z kraterów .
Znęcaj się, znęcaj, z przyjemnością pooglądamy i powspominamy.

Pozdrawiam

15 Maj c.d.

Pomiędzy Pali, a Lies z drogi widać Emborios, które odwiedziliśmy dzień wcześniej.





Tym razem na parkingu nie byliśmy zupełnie sami.



Kantyna przy plaży Lies, czynna tylko w sezonie.



Plaża Lies




Plaża w sumie nawet nam się podobała, jednak najładniejszą, według przewodników, plażą na wyspie jest Pahia Ammos, położona 10-15 minut marszu od Lies. Byliśmy tak blisko, szkoda by było tam nie podejść. Problemem była prowadząca tam ścieżka, opisywana przez niektóre przewodniki jako wręcz dramatyczna, wiadomo więc, że trochę baliśmy się o dzieci. Decyzja była taka, że zostawiłem Rodzinkę na Lies, a sam poszedłem zobaczyć czy możemy iść na Pahia Ammos z dziećmi.










Doszedłem w końcu do plaży, z góry bardzo mi się podobała, a ścieżka, beż przesady, spokojnie można przejść.




Wróciłem na Lies po resztę Rodzinki.




Spakowaliśmy się, Michałek tradycyjnie „na baranka” i z powrotem, już w komplecie udaliśmy się na Pahia Ammos.

Jeszcze raz Lies z góry.




Pahia Ammos



Nachodziłem się trochę więc uzupełnienie płynów po prostu konieczne.






Pod wodą w sumie nic ciekawego, za to na powierzchni dużo ładniej.






















Spędziliśmy tam dosyć dużo czasu, może nawet trochę za dużo, bo zaczęliśmy odczuwać skutki zbyt długiego przebywania na słońcu, to był zresztą chyba najcieplejszy dzień na Nissyros. Trzeba już było wracać do Mandraki.











Pali




Przed Mandraki zatrzymaliśmy się jeszcze przy opuszczonym hotelu „White Beach”. Zainteresowała nas właśnie ta „White Beach” z nazwy, z przewodnika wiedzieliśmy jednak, że w ogóle nie jest ona „white”, a wręcz przeciwnie.









Plaża to w tym przypadku nazwa raczej na wyrost, raczej jej namiastka. Może dlatego hotel skończył tak jak skończył.



Na koniec jeszcze widok z naszego hotelowego balkonu.



CDN

KOL napisał(a):Stefanos swoim rozmiarem robi duże wrażenie, ale jeszcze większe wrażenie robi spacer po nim, kiedy spod nóg słychać odgłos bulgotania, a w niektórych miejscach z ziemi wydobywa się para. Niesamowite przeżycie.

Niesamowity wulkan. Niesamowita wyspa.

Lies, Pahia Ammos - obydwie plaże spełniłyby nasze oczekiwania. Jedna byłaby na dzień a druga na noc.

KOL napisał(a):.

I jeszcze wracając do Stefanosa.

Ale duże błotne "bulgotki" widzieliście
Jak my byliśmy były zdecydowanie mniejsze.
Ale tydzień po nas był tam mój kumpel i bulgocącego błota w ogóle nie było widać a i fumarole też były mało aktywne.
Podobno jak do "bulgotka" wsadzić mydło to nabiera "wigoru".

Lidia K napisał(a):... Pahia Ammos - ...

"z przeległościami" naprawdę godna polecenia.
Dwa razy tam byliśmy.
Raczej na dzień. Choć twardziele targają tam namioty.

Lidia K napisał(a):...Lies...

Na poziomie Lies dochodzi do morza droga "z gór".
Oddalając sie troszkę od morza można znaleźć fajne zacienione "miejscówki".
A w skarpach mieszkają pszczołojady.

No i hotel White Beach. Hotelowy parking super miejsce na 1 albo 2 noclegi.

pzdr

Tomku, po powyższych wpisać daje sie odczuć, że nabrałeś opowiedniego podejścia do oceny okolic plaż plażowych pod kątem sypialni na czterech kołach .

KOL-u, za Waszą rodzinną ekipą kolejny fajnie spędzony dzień , a dzięki temu mogłam wykroić dla siebie kilka przyjemnych chwil przy monitorze ...

Lidia K napisał(a):
Niesamowity wulkan. Niesamowita wyspa.

Nam też bardzo się podobała. Choć miasteczka bardzo podobne do tych na Cykladach to wyspa jednak zupełnie inna, nie licząc nawet kraterów, bo jeśli o nie chodzi to takiego drugiego miejsca na wyspach w Grecji chyba nie ma.

Pozdrawiam

longtom napisał(a):

Lidia K napisał(a):... Pahia Ammos - ...

"z przeległościami" naprawdę godna polecenia.
Dwa razy tam byliśmy.
Raczej na dzień. Choć twardziele targają tam namioty.

Czytałem w przewodniku, że miejsce to upodobali sobie obozujący na dziko, my byliśmy na tyle wcześnie, że jeszcze żadnych namiotów nie było. Taka całkiem bezludna Pahia Ammos jednak wtedy nie była, wskazywała na to dosyć duża ilość śladów.

longtom napisał(a):
No i hotel White Beach. Hotelowy parking super miejsce na 1 albo 2 noclegi.

pzdr

No o tym nie pomyślałem , ale wydaję mi się, że masz rację. Wątpię żeby tam ktoś człowieka niepokoił, nawet zjazd z głównej drogi nie jest za dobrze widoczny.

Pozdrawiam

dangol napisał(a):KOL-u, za Waszą rodzinną ekipą kolejny fajnie spędzony dzień , a dzięki temu mogłam wykroić dla siebie kilka przyjemnych chwil przy monitorze ...

Fakt, to był bardzo fajny dzień, ale wiesz, jak się tak zastanowię to chyba każdy dzień, poza powrotem i deszczem w Turcji, na tych wakacjach był fajny.

Pozdrawiam

Na Pahia Ammos lokatorzy się zdarzają, sądząc z wielkości gospodarstwa, zameldowani na całe lato. Głupio mi było podejść bliżej bo facet miał tylko opaskę na głowie.



Lies to chyba jedyna plaża, na której można zatrzymać się samochodem i nocować na dziko. Wyspa super ciekawa, ale wyboru plaż to tam nie ma.



A to kamienie szlachetne, które przywiozłam. Trochę szkodzą im nasze warunki atmosferyczne, ale po prawie pięciu latach wyglądają całkiem dobrze.

margaret-ka napisał(a):... facet miał tylko opaskę na głowie.

To na wypadek jakby cieplej się zrobiło.
Zawsze ma jeszcze coś do ściągnięcia.