Grecja leniwie...

Czyli brawo dla Pana M.

A nawiązując do miasta w budowie można tak samo powiedzieć o Berlinie - niekończąca się budowa już od kilku lat. Sterczące dźwigi psują każdy kadr .

piekara114 napisał(a):

ajdadi napisał(a):[

21monika napisał(a):Że się tak spytam te 1300 z hakiem to Twój M robi sam Czy może się zmieniacie

Ja mam prawko, ale w wakacje ono odpoczywa, na dnie torebki.... Pan M. nie dopuszcza myśli, że będę prowadzić...bo i tak będzie musiał kukać czy dobrze jadę....
Przez nasze 15 lat małżeństwa na wakacjach prowadziłam raz... jadąc nad Bałtyk, jakieś 20 min....stałam w korku przed przejazdem kolejowym.... Teraz to nawet na parkingu czy przed drogą powrotną nie siadam za kierownicą, żeby powłączać światła i inne (kontrola przed trasą), siada syn....

Beata widzę, że nasi panowie M. mają sporo wspólnego (może Twój też Michał ) W sumie ja mam prawo jazdy nawet ciut dłużej niż mąż i też na wakacjach nie jeżdżę a do Chorwacji często drogę bez noclegu pokonywaliśmy. Ja zawsze robię za pilota.
Mam nadzieję, że w tym roku na granicach nie będziemy stać tak długo. W 2013 przejechaliśmy po kilku minutach w kolejce.
A w Skopje mam w planach mały spacerek

...ale nie poświęcamy mu dużo uwagi, bo już nas ciągnie w widoczną kamienną uliczkę….[/quote]
Mnie też tam ciągnęło i ciągnie...może w tym roku znów zanocujemy w drodze w Skopje, żeby się tam udać....

21monika napisał(a):Czyli brawo dla Pana M.

Beata W. napisał(a):Beata widzę, że nasi panowie M. mają sporo wspólnego (może Twój też Michał ) W sumie ja mam prawo jazdy nawet ciut dłużej niż mąż i też na wakacjach nie jeżdżę a do Chorwacji często drogę bez noclegu pokonywaliśmy. Ja zawsze robię za pilota.

Michał to nie My do Cro zawsze na noc i bez noclegu i oczywiście ja z prawej...a pilot ze mnie marny, bo zaraz mnie droga nudzi i idę spać.... Na szczęście Pan M. nie potrzebuje zabawiania i ciągłego podsuwania słodkości, a jak tylko czuje, że potrzebuje wyprostować nogi czy zamknąć oczy to nawet się nie pyta i na parking zjeżdża...

21monika napisał(a):A nawiązując do miasta w budowie można tak samo powiedzieć o Berlinie - niekończąca się budowa już od kilku lat. Sterczące dźwigi psują każdy kadr .

Powiem Ci, że w Skopje jedyny dźwig, który przykuł moją uwagę to ten na rzecze, inne oraz rusztowania jakoś nie, raczej teraz na zdjęciach bardziej je widzę niż wtedy...
A w Berlinie jeszcze nie byłam....

Beata W. napisał(a):A w Skopje mam w planach mały spacerek

Dobry wybór

Aga P. napisał(a):Mnie też tam ciągnęło i ciągnie...może w tym roku znów zanocujemy w drodze w Skopje, żeby się tam udać....

To za chwilę TAM wejdziemy....

Dobrze Wam dziewczyny z tymi Waszymi M , nie ma co

No to wchodźmy . . .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Dobrze Wam dziewczyny z tymi Waszymi M , nie ma co

Trzeba dobrze wybrać

piotrf napisał(a):No to wchodźmy . . .

Mówisz, masz

9 lipca 2016, sobota, Skopje cd..



Niskie budynki, stare szyldy i kamienny wyślizgany bruk zapraszają w zanurzenie się w stary świat….. To stara turecka „carsija”, w czasach osmańskich - centrum miasta.


Postanawiamy w tym miejscu zjeść kolację. Nawet jakbyśmy nie mieli takich planów to roztaczające zapachy skutecznie zachęciłyby nas do tego … Zatrzymujemy się przy jednej z zachęcających knajpek – miejsc nie ma, a mięska się grillują. Fajnie…. Ale nie ma menu, kelner szybko wyrzuca z siebie „coś”… nic nie rozumiemy… Chcemy to, co sąsiedzi mają na talerzach, ale kelner po angielsku nie rozumie….. Opuszczamy to miejsce i idziemy przed siebie. Dochodzimy na plac, na którym jest kilka knajpek i duże drzewo...


Wybieramy tą najbardziej obłożoną (właśnie zwalnia się stolik), która ma także proste menu z obrazkami …
Starszy kelner jest bardzo miły, dba abyśmy dobrze wybrali i byli zadowoleni. Dostajemy ogromy półmisek kiełbasek jak chorwackie cavapeci (i o to nam chodziło), które tu nazywają się kebapkami (20 szt.) Do tego pyszne bułki typu pita, słone i o zapachu czosnku, sałatka no i piwo,pepsi. Pychota


Cały czas przychodzą miejscowi, z którymi i kelnerzy i kucharze się gorąco witają. Wybraliśmy dobre miejsce Za kolację, której nie podołaliśmy, wraz z napiwkiem płacimy 700 den – czyli ok. 50 zł . Ciężko ruszyć się z miejsca, ale pora wracać na nocleg. Mijamy sklepy z tkaninami, dominują koronki i tkaniny bogato zdobione, z cekinami i koralikami w stylu bollywood... Niestety zamknięte, a byłam tylko ciekawa cen Mijamy niedoszłe miejsce posiłku i zauważam jego nazwę „Destan” – to knajpka, w której Makłowicz zachwalał kuchnię tego miasta….

Kierujemy się ponownie na duży plac....

Dzięki

9 lipca 2016, sobota, Skopje cd..


Mijamy Pomnik Matki, który jest teraz podświetlony (zresztą jak wszystko w okolicy)...


...Cyryla i Metodego



Z powrotem jesteśmy na Kamiennym Moście, z którego przyglądamy się centrum Skopje.




I nasuwa nam się taka myśl, że osoby odpowiadające za odbudowę miasta musiały zrobić sobie wycieczkę po Europie i to co im się spodobało to wybudowali u siebie: mamy kamienny most (akurat zabytek), most z lampami, karuzelę jak z Paryża, gdzieś w mieście jest łuk triumfalny, statek na rzece itp… Teraz jak jest już ciemno, wszystko w centrum jest podświetlone (pomnik Aleksandra nawet na kilka kolorów, rytmicznie się zmieniających), jest kolorowo, gwarnie i wesoło.









Skopje na swoje potrzeby nazwaliśmy Wesołym Miasteczkiem…
Czy warto odwiedzić Skopje? TAK. Miasto jest inne, całkiem inne niż pozostałe europejskie stolice. Mało tu zabytków, pełno pomników, trochę kiczu, ale na wieczorny spacer super.....

ajdadi napisał(a):

piekara114 napisał(a): Czyli dokładnie na odwrót niż my...

Mi bardziej Belgrad przypadł do gustu niż Skopje...ale poczekam na Twoją ocenę.

Dla mnie Skopje (jako całość) wyżej niż Belgrad...



Około 22:30 jesteśmy w apartamencie. Padamy w kilka minut…..

10 lipca 2016, niedziela, ku Grecji

Wstajemy o ustalonej porze, śniadanie, pakujemy to co rozłożyliśmy. Żegnamy się z właścicielem i o 9:40 ruszamy ku Grecji.
- Wszystko mamy?
- Chyba tak…

Przejeżdżamy przez Skopje…


…patrzymy na fortecę, którą wczoraj wieczorem mijaliśmy….


…jeszcze ostatni rzut oka na skopijskie pomniki….


…i wjeżdżamy na autostradę, oczywiście Aleksandra Macedońskiego…



W Skopje urodziła się Matka Teresa. Jest tu miejsce jej kultu, ale niestety nie dotarliśmy do niego. Nie udało się także dotrzeć do innych ciekawych miejsc, chociażby starożytnego Akweduktu Justyniana...nie mówiąc już o bazarze (czynny rano)…


Trasa na dziś (już do celu) przedstawia się tak…. prościutka jak drut


Jedziemy macedońską autostradą, słońce świeci, jest przyjemnie tak jak powinno być w drodze na wakacje… Postanawiam zobaczyć na komórkę i co ja widzę : dwa połączenia od właściciela app. ze Skopje i sms…. Czytam i k.k.mać…

piekara114 napisał(a):- Wszystko mamy?
- Chyba tak…

No i okazało się, że nie
Ciekawe, czego zapomnieliście zabrać

Znam Twój ból , wracałem się kiedyś prawie 250 km drogami , które z autostradą miały niewiele wspólnego , straciłem cały dzień urlopu , bo kamera została w motelu a etui jechało z nami . . . nasz pokój sprzątany był jako ostatni , wyjechaliśmy przed świtem - stąd taka odległość spora . Gdy pani recepcjonistka zadzwoniła , przekonałem się że znam nowych słów których wstyd przytaczać bo mało cenzuralne , około mnóstwa


Pozdrawiam
Piotr

Czyli bez przygód się nie obyło. Z tym Skopje to masz rację, widzę, że to dobry wybór na spacer. Mam nadzieję, że wypali

Ciekawe po co się musieliście cofać

piekara114 napisał(a): Dla mnie Skopje (jako całość) wyżej niż Belgrad...

U mnie na odwrót...ale Skopje też fajne