CZĘŚĆ 2 - DŁUGA PODRÓŻ NA POŁUDNIOWY CYPEL
Pierwszym przystankiem po drodze był Korynt. Zaczęliśmy od górnej części, czyli Akrokoryntu,
Pod okazałą bramę prowadzi serpentyna:
Główna brama robi wrażenie, ale reszta to kompletna ruina, ale za to wejście gratis. I szeroki widok ze szczytu. Widać i zatokę koryncką i sarońską
Akrokorynt aktualnie jest w fazie odrestaurowywania, co zupełnie nie przeszkadza w błąkaniu się po ruinach.
Unia dała kasę więc chłopaki dzielnie (w potwornej spiekocie) ustawiają kamienie na swoje miejsca. I chociaż tempo w jakim pracują nie rokuje zakończenia prac przed końcem świata, to i tak byliśmy pełni podziwu dla ich ciężkiej roboty.
Starożytny korynt z bliska rozczarowywuje. Tylko widok z Akrokoryntem w tle może udawać piekne położenie
prawda jest jednak taka że wykopaliska zajmują obszar niewiele większy od gminnego boiska, otoczone siatką, pomiędzy ulicami i współczesnymi zabudowaniami. W tej sytuacji również nasz czeski rydwan zapragnął pamiątkowej fotki
Lżejsi o 6 eur/os pomknęliśmy dalej wzdłuż zatoki korynckiej aż do wioski Diakofto, aby odbyć górską podróż słynną kolejką zębatą
Niestety akumulatorki w aparacie wysiadły więc malownicza trasa składająca się z tuneli, półek i mostków nie zostały uwiecznione. Lepszym rozwiązaniem byłby powrót piechotką po torach, ale niestety pomyślałem o tym dopiero w drodze powrotnej. I chociaż kolejka to nie rollcoaster (a szkoda) to na własnych nogach więcej można by dojrzeć.
Nastepny przystanek - starozytna Olimpia
tutaj ocalało mnóstwo doryckich kolumn, cały ich las. wykopaliska naprawdę ciekawe, szkoda tylko ze świątynia Zausa to tylko jedna kolumna i to podróbka.
... oryginały leżały poprzewracane nieopodal.
Niestety aby zobaczyć tego typu oryginalną świątynię w dobrym stanie trzeba się wybrać do południowej Italii a nie do Grecji
Nastepna do golenia po trasie była średniowieczna Mistra. Tutaj przynajmniej mury wystawały znacznie wyzej ....
a klasztory nie popadły w ruinę...
No i na dodatek miejsce nie tak wymarłe jak wykopaliska...
Jeden z klasztorów nadal zamieszkany, a na dziedzińcu wygrzewali się jego mali mieszkańcy
To już ostatni przystanek tej podróży. Nadszedł czas na tygodniowe leniuchowanie na plaży ( i nie tylko)