Re: Grecja czy Turcja ? Czyli Oludeniz w naszym wydaniu.....
c.d....... Po trzech dniach na ciągłych wędrówkach hotel-plaża , hotel-plaża (basenówa to nie dla mnie) gdzie w między czasie Efes i kebab powiedziałem dość..... zwariujemy w tym 40-45 C .....upale !
Trza ruszyć doopy !
Jako że wcześniej łażąc po mieście dość intensywnie przeglądaliśmy oferty agencji i biur , które oferowały różne atrakcje z Oludeniz .........tu dodam że jest tego masę ........można przebierać i wybierać w ofertach ......Jeep Safari , Pamukkale , Dalyan-plaża żółwi , Saklikent , Paragliding , Quad Safari , zwiedzanie Fethije , Marmaris , wędkowanie , rejs statkiem nawet na Grecką wyspę Rodos i wiele , wiele innych przyjemności ..... , jednakże ceny troszkę nas odstraszały.
Niestety Oludeniz , jak póżniej po powrocie do Pl analizowaliśmy , jest chyba najdroższym , choć trzeba przyznać przepięknym regionem turystycznym w Turcji ....zatem więc , zdecydowaliśmy się na rejs statkiem wokół wysp leżących przy Oludeniz.
Wykupiliśmy więc wycieczkę w agencji "EASY RIDERS" , gdzie jednocześnie tak samo nazywało się nasze pływadło.
Zatem jutro o 10:00 mamy się meldować na pokładzie tejże łajby.
Następny dzień skoro świt , trza było zatem szybko się zebrać w kroki , największe opory mieli z tym jak zwykle młodzi ......matko ile można spać ......toż to kompletna strata czasu.....
W każdym bądż razie myśmy z żoną Asią i przyjaciółką Gosią pobiegli na śniadanie , a czy młodzi wstaną to w doopie z nimi .....szkoda tylko zmarnowanej na nich kasy.........
....ale my tu już dokańczamy śniadanie...... - o idą ! szok ! ........ale jak widzę te ich mizerne miny , to nic tylko w czerep pierdyknąć na pobudkę i odmulenie czaszki !
Tu wspomnę że codziennie rano przy śniadaniu i fantastycznej hotelowej obsłudze uczyliśmy się kilku podstawowych zwrotów Tureckich .....no cóż ja ni cholery nic nie zapamiętałem , jedynie Teszekir Ederim , Merhaba i Gunajdyn czy jakoś tak......naprawdę ciężki język i jakoś tak nie przypadł mi do gustu kompletnie ......
.....jakoś Chorwacki język zdecydowanie łatwiej połykam ..
.........ale za to nasz ulubiony kelner Onur , połykał Polski bez problemu , aż mieliśmy czasem niezły ubaw i boki zrywaliśmy ze śmiechu .......
No dobra srutu , tu , tu ......pęczek drutu........
Punkt 10:00 meldujemy się na naszej łajbie
Hmmm ......po wejściu na łajbę już na pierwszy rzut oka zapowiada się super imprezka , ludzi mało , cóś pustawo , zatem mieliśmy mankament gdzie posadzić doopy pod dachem czy na górze na .......
Wchodzę na górę i widzę.......
.....O JA PIERD.......!
Ta smażalnia to nie dla mnie !
Choć miałem moment ..........że....
- może siadymy pod tą budką ze sterem ?!
Siadamy........
Po 20 min ......wymiękłem ........
- nie , nie .......wiecie co , ja uwielbiam słońce , ale wiecie co tu będzie się działo po 12:00, 13:00 ?!
- ja stąd spierd....... !
- Idziemy na dół!
I naprawdę wierzcie mi to był "mundry" wybór i moja Asia wiedziała co robi nawet nie włażąc na górę.
.....no ale , siedzimy , siedzimy ......10:15 , 10:30 .....ludzi przybywa , a my dalej zakotwiczeni i ni huhu............10:45 to samo , na łajbie już coraz tłoczniej ........co je grane ?!
11:00 coś pierdnęło pod pokładem , coś rypnęło z tyłu .......no to balanga się zaczyna!
Wypływamy........
Tak paczyłem na te wysepki........ i ehhh .....Kornati ......
No cicho .....w Turcji jesteśmy!
c.d.n.