Opuszczamy przepiękną i bardzo dla nas atrakcyjną Naxos – kierunek Mykonos!
Płyniemy ‘Blue Star’, prom prawie pusty. Można nawet wejść na mostek! W porcie na Mykonos wielki ruch, na niebie też, a na drogach na wyspie to już dziki tłum!
Odwykliśmy od takiego zgiełku. Jedzie się źle, wzdłuż dróg wysokie, solidne murki mocno ograniczające widoczność. Masa quadów, kabrioletów – dżipów wszelkiej maści i skutery. Jeden wielki młyn! Rozwrzeszczana, beztroska młodzież harcuje tymi drożynkami…. Poza tym, tak jak opisywał to Paweł, drogi są dziurawe i niezwykle strome. Nasza Skodzina z 4-osobową załogą, pełnym bagażnikiem i boksem miała bardzo ciężkie zadanie… Docieramy nad zatoczkę gdzie mamy zaznaczony pierwszy kemp. Zatrzymuję się na wielkim parkingu tuż przy plaży. Panie idą szukać kempu. Obok rąbie już muzyka dyskotekowa. Jesteśmy w lekkim szoku. Setki quadów, dzieciaki jak w transie z alkoholem w dłoniach. Za ażurowym ogrodzeniem z trzciny, na plaży jakaś para postanowiła dać upust swoim rządzom… Cyrk na kółkach!
Po dobrej pół godzinie panie wróciły, kemp niby jest, ale jakaś porażka. Bramkarze z dyskoteki mocno zachęcali je do wejścia, a wszyscy mieli jakieś dziwnie szerokie źrenice… Uciekamy!
Jedziemy na następny kemp. Blisko, dyskotekę słychać doskonale. Kolejny szok, kemp mocno strzeżony, nie bardzo chcą nas wpuścić żeby go obejrzeć, wreszcie dostajemy pisemne ‘przepustki’. …podczas ‘obchodu’ obsługa kempu ze 3x sprawdza nasze uprawnienia do przebywania na terenie. Znowu jesteśmy zdziwieni. Kemp został zaakceptowany, głównie z powodu braku innej opcji . Meldujemy się i dostajemy …opaski identyfikacyjne! Rozbijamy szybko obóz, bo już się ciemno zrobiło. Dyskoteka podkręca potencjometry! Boże, co to za łomot! Usiłujemy zasnąć… robimy zakłady do której muza będzie grała? Nikt nie trafił. Skończyli dnia następnego o godz. 7.15 rano…
Jestem szczęśliwy, że moje dziecko słucha normalnej muzyki…