5 Czerwiec Wstajemy rano, pakujemy auto, żegnamy się z Właścicielem i wspinamy się do głównej drogi. Dzisiejszy odcinek liczy 310 km, a prowadzi do Ohrid w Macedonii.
Wjeżdżamy na główną drogę i od razu zaczyna się nowy asfalt. Wspinamy się do góry, a przed nami przełęcz Llogara. Zatrzymujemy się kilka razy w celu zrobienia zdjęć, na szczęście nie ma praktycznie żadnego ruchu, szkoda tylko, że nazbierało się trochę chmurek.
W miejscowości, chyba Orikum zatrzymujemy się zatankować gaz. Co ciekawe sprzedaż gazu jest połączona ze sprzedażą mięsa. Mięso wisi na drzewie za zbiornikiem z gazem, tam jest rąbane, następnie ważone na wadze towarowej w baraku na stacji. Moi pasażerowie mają obawy przed tankowaniem tutaj, ale gaz okazuje się lepszej jakości od tego którym raczą nas stacje w Polsce.
Jedziemy jeszcze kilka kilometrów i wjeżdżamy do Vlore. Miasto, a przynajmniej jego główne ulice wyglądają już jak zachodni kurort. Niektóre hotele sprawiają wrażenie wręcz luksusowych. Zatrzymujemy się pod sklepem, kupujemy kilka słoików dżemu z fig (znowu dzięki PAP i MAPA), marynowane papryki z serem i kilka "pamiątek" w płynie. Ekspedienci słysząc nasz język odchodzą od klientów i obsługują nas poza kolejnością. Dżemu dla nas wszystkich brakuje i muszą donieść z magazynu.
Vlore
Wyjeżdżamy z Vlore i w miarę dobrą drogą docieramy do Fier.
Pytamy o drogę i kierujemy się na Berat. Droga dalej jest niezła i szybko jesteśmy w Beracie. Mijamy drogowskazy do twierdzy i kierujemy się na dzielnicę Mangalem.
Przez wąski most jedziemy na druga Stern rzeki Osum, żeby stamtąd mieć lepszy widok na charakterystyczną zabudowę Beratu.
Parkujemy auto, robimy kilka zdjęć i idziemy pospacerować po mieście.
W mieście kupujemy trochę widokówek, pijemy kawę i jemy kilka byrków, niestety zaczyna padać co raz mocniejszy deszcz. Wydajemy resztę leków i idziemy do samochodu. Tym samym mostkiem wracamy na drugi brzeg
i jedziemy zobaczyć twierdzę chociaż z samochodu, jeśli dalej będzie padało. Wjeżdżamy w stromą brukowaną uliczkę prowadzącą na wzgórze, ale niestety koła zaczynają na śliskim, mokrym bruku boksować i z wjazdu tędy nici.
Zastanawiamy się jeszcze chwile czy nie wjechać z drugiej strony. Postanawiamy zostawić sobie to na następną wizytę w Albanii.
Jedziemy więc dalej w kierunku Macedonii. Wyjeżdżamy z Beratu tą samą drogą która wjechaliśmy ale w miejscowości Poshnje jedziemy na Luzhnjie a nie na Fier.
Za Luzhnjie wjeżdżamy na autostradę.
Na autostradzie tankujemy lpg i po paru kilometrach zjeżdżamy na Rrogozhine. Trochę asfaltu, trochę wertepów i jesteśmy w Rrogozhine. Stąd do granicy macedońskiej jest nowa dobra droga.
Do Ohrid docieramy wieczorem. Dzwonimy do "naszego" nowego gospodarza, żeby wytłumaczył nam jak do Niego trafić. Noclegi mamy zarezerwowane na samej starówce w
Villi Germanoff, płacimy tam 60 Euro za cztery osoby za noc, a zostajemy na trzy.
Zmęczeni rozpakowujemy auto i postanawiamy nie wychodzić już dzisiaj, a wieczór spędzić na balkonie przy degustacji albańskich "pamiątek", dzieląc się wrażeniami z minionego dnia.
CDN