Jeśli dobrze pamiętam to wybrany klasztor jeden dzień w tygodniu jest zamknięty, taka informacja jest też na tej stronie
<zobacz> - nie wiem czy nadal aktualna. Bilety kosztowały 3E.
Jak zawsze na wakacjach czas szybko ucieka. Ostatniego dnia śniadanie, krótka wizyta na plaży i wyjazd w kierunku Meteorów, a docelowo do Nisz-u w Serbii (840km) gdzie mieliśmy zaplanowany tym razem tylko jeden nocleg w drodze do domu.
Po drodze zwiedzamy jeszcze ruiny miasta Nicopolis (
mapa ) założonego w 31 roku pne., trwają tam prace archeologiczne, ale można zobaczyć ciekawe mozaiki.
Dojazd do Kalabaki (
mapa ) drogą E92 jest dość męczący jeśli ktoś ma problemy z chorobą lokomocyjną, pamiętajcie o wspomagaczach. Wraca się drogą numer 15, która ma mniej zakrętów, ale też daje w kość. Z wrażenia po zwiedzaniu zapominamy młodemu podać cukierki co kończy się przymusowym postojem w pełnym słońcu przy +40 stopniach. Na szczęście otwarte na oścież okno (żona nawet nie marudziła, że syna przewieje
) + cukierki i dajemy radę dojechać do autostrady, a ile radochy z tym otwartym oknem
Robimy objazd Meteorów, a zwiedzamy jedynie Wielki Meteor czyli klasztor Przemienienia Pańskiego, temperatura +41 stopni
Klasztor Przemienienia Pańskiego. Największe wrażenie robi wnętrze kaplicy, niestety nie wolno fotografować
Na granicy węgierskiej tłok, celnicy mało przyjemni, bagażnik otwierałem 3 razy, ale do worka pomarańczy nie mieli zastrzeżeń
Chińska marka Chery - właściciel to miał dopiero daleko do domu.
Nocujemy jak już pisałem w Niszu, hotelik
"Good Night" (
mapa ), czysto i co najważniejsze zamykany parking oraz 24h recepcja, a docieramy dość późno. Mogę polecić, jedyny minus to brak śniadań. Rano wyruszamy już prosto do domu, zostało nam do przejechania 1300km, nuda na autostradzie, ale przynajmniej kilometrów ubywa. Wyjazd krótki, ale za to bardzo udany. Grecja jest niesamowita, a przecież poznaliśmy dopiero małą jej część, dlatego na pewno wrócimy.
Dziękuję za uwagę
Zdravim