Ruszamy do zatoki wraku.
Podpływa łódź i zabiera nas oraz innych, około 10 osób. Żeby dostać się do zatoki, trzeba opłynąć północny cypel wyspy, około 30 minut. Wypływamy z portu i motorniczy daje całą moc. Zaczyna się atrakcja w postaci szybkiej jazdy. Trzymamy się mocno swoich miejsc, żeby nie spaść z ławek. Łódź przecina fale, podskakując na każdej z nich co sprawia , że mamy radochę
. Trzeba przyznać, że płyniemy w miarę szybko bo mijamy pozostałe większe "mrówkowce" zatłoczone turystami.
To my, wiatr we włosach
Dopływamy, w oddali widać wrak czytaj: kupa zardzewiałego złomu
Robi się tłoczno, a to nie koniec
Dopływamy blisko brzegu i zonk ! Boss mówi, że nie ma drabinki i trzeba dopłynąć wpław kilka metrów. Problem, wiele osób z łodzi nie umie pływać, a fala dobija do brzegu mocno. Nie ma wyjścia, zakładamy dzieciom kapoki i do brzegu wpław.
W międzyczasie podpływają następne łodzie, robi się tłoczno i głośno. Scena jak z filmu "Pearl Harbor" podczas ataku Japończyków na port.
Jesteśmy na brzegu. Oglądamy wrak statku, nic specjalnego, skorodowany i rozpadający się. Zatoka sama w sobie bardzo ładna i ten błękitny kolor wody - to na plus.
Minęło pół godziny i Boss macha do nas, że to już koniec i musimy wracać bo następne łodzie czekają na podpłynięcie do brzegu.
Wsiadamy i odpływamy. Zdjęcia robione tylko z pokładu, bo ciężko dopłynąć z aparatem do brzegu.
WNIOSKI
Moje rady dla wszystkich chcących w przyszłości odwiedzić zatokę wraku:
Nie płyńcie nigdy do południa, bo jest bardzo dużo ludzi !!!
Po powrocie do Ag. Nikolaos obserwowaliśmy po południu jak wszystko się uspokaja i większość łodzi wraca do portu. To jest najlepszy czas. Kto był cierpliwy, wynajmował sobie wtedy łódkę z przewoźnikiem i spokojnie płynął w 3-5 osób do zatoki.
Jest jeszcze alternatywa żeby wynająć samemu małą motorówkę (tak jak zrobił to Kowal w swojej relacji) i popłynąć we własnym zakresie kiedy się chce i bez ograniczeń czasowych.
To tyle moich spostrzeżeń. W drodze powrotnej jeszcze odwiedziliśmy przybrzeżne groty, ale o tym dalej .....
c.d.n.