napisał(a) steftes » 01.09.2013 19:33
Witam wszystkich pop przerwie.
Ze Stobskich piramid niewiele ponad 100 km na południe do Melnika. Chciałem koniecznie zobaczyć jak to jest w stolicy wina. Droga przebiega sprawnie, czas na obiad ok godz 16.
Zatrzymujemy się w nieźle wyglądającej przydrożnej restauracji.



Spróbujemy coś bułgarskiego. Widzimy grilla a na nim papryka, więc zamawiamy. Problem z daniem głównym - menu tylko po bułgarsku, żadna nazwa nic nie mówi, kelnerka na wszystko odpowiada szerokim uśmiechem. Rozszyfrowałem stronę dań z drobiu - ok, to najdroższe będzie chyba najlepsze - 3 porcje. Siedzimy na tarasie przy rzece, na drugą stronę rzeki jest ciekawy most.

Zapachy smażonego już do nas docierają, soki żołądkowe ruszyły.
I dostajemy na 3 ogromnych talerzach jak od pizzy 3 piramidy wątróbek!!!
Jest trudno, ale dajemy radę.
Trzeba się uczyć języków.
Docieramy do Melnika.

Dwa pytania o kwaterę - zajęte. Hotel pełny.
A w samym centrum przy dużej rest. 3 pokoje, 2 łazienki dla 3 osób za 60l. - bierzemy.
Kilka fotek ze spaceru.











Kordopułową Kyszta - zabytkowy dom bogatego handlarza winem, pod którym znajduje się wykuty w skale 180-metrowy labirynt piwnic na wino.




Urokliwa knajpka



Jeszcze w planie był Monastyr Rożeński i tamtejsze piramidy, ale przegrały z degustacją win.
Obładowani kolejnymi pamiątkami( w butelkach) i paroma kolorowymi skorupkami jutro w końcu docieramy do Grecji.

Nie palę, ale popielniczka będzie dla gości.