Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Góry Przeklęte 2008

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 26.01.2009 13:08

typ napisał(a):No, z dobrze poinformowanych źródeł ;-) wiem, że lada chwila Kamil wrzuci kolejny odcinek....

Tymczasem teraz - żeby było chronologicznie - krótka ilustracja "filmowa" pierwszego i drugiego dnia naszego wyjazdu (a w zasadzie dojazdu), którą na kilka dni udostępniam na youtube.

Niewiele tam ciekawego, w zasadzie większość to droga....


typie,

No mnie też się filmik baaaaardzo podobał :D ... i znajome widki przywołał :) ... fajnie i szybko zmontowany, klimatycznie umuzyczniony ... wyrazy uznania :D :D ...

Szerszej Publiczności chciałem zaś zwrócić uwagę, że tam SŁYCHAĆ głosy naszych dzielnych podróżników :!: :!: ... to kolejny nowy wymiar (po pisaniu 'na dwa głosy') w relacyjnym fachu na tym forum :D :D ...

Czekam na kolejne odcinki :) ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 26.01.2009 13:51

Panowie,

Z radością powitałem kolejny typowo-zawodowy odcinek :) ... bo już myślałem, że się nie doczekam :wink: :lol: :lol:

A tak ogólnie to podziwiam wasz zapał i pasję :roll: ... że Wam się tak chce chcieć :wink: :D ...

Czekam na c.d.

Pozdrawiam,

PAP
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 26.01.2009 14:25

zawodowiec napisał(a):
plavac napisał(a):Mam nadzieję,że Wasza wyprawa trwała bardzo długo :)

Tak dobrze nie ma, niestety trwała bardzo niedługo... o czym będzie niedługo.


No to się wyjaśniła zagadka. Intrygowało mnie to przez ponad miesiąc. Co się stało? Wypadek, nagły sms z domu i stąd konieczność o porzuceniu wyprawy, a to po prostu zabrakło żarełka.
Jeden dzień straty musiałby być na odświeżenie zapasów. Plany napięte i stąd taka dramatyczna decyzja o powrocie. Fakt mieliście pecha, tyle kilometrów przejechać i ..............trafić na wygłodniałą ludzka owieczkę.
Jakoś mi trochę szkoda tego Maika choć oczywiście nie chcę go usprawiedliwiać. Myślę, że jemu nieźle ślinka leciała na widok smakołyków. Przecież my to już ten bardziej dostatni, zachodni świat. No a Albania - wiadomo. Najpierw izolacja 40 letnia a teraz ten ma tam namiastki luksusu gdzie jest ktoś z rodziny za wodą.

Kolejne części filmów z wyprawy chętnie pooglądamy. Bo będą :?: Może z tej wspinaczki po ścianie?
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 26.01.2009 17:10

Nie wiem, czemu się nie dopisałam po pierwszym odcinku...
Ale też jestem :)

zawodowiec napisał(a):Uśmiechnięty Albańczyk nie ma z tym żadnego problemu, zna serbski dużo lepiej niż my albański, ale cieszy się że znamy parę słów w jego języku. Od początku sprawia niesamowicie sympatyczne wrażenie. (...)
Widzieliśmy już dużo takich przejść granicznych na różnych zadupiach, ale to miejsce to osobna bajka. Dzikie okoliczności przyrody to jedno, ale przede wszystkim zapamiętamy życzliwość zarówno czarnogórskiego jak i albańskiego pogranicznika i radość że mogą pomóc.

Może to był nasz kumpel z Muriqan ;): Gdzieś tu w połowie odcinka było:
shtriga napisał(a):Jakoś nie umiałyśmy się dopchać do tego okienka, bo co chwilę, ktoś mnie brutalnie przemieszczał dwa metry w tył. W końcu Wiola przejęła sprawy w swój wzrost - wcisnęła się do przodu i kiedy jakiś wielki chłop znów ją chciał przegonić łokciem sprzed okienka ryknęła (po polsku oczywiście): Gdzie się pcha????!!! I wtedy pan pogranicznik z rozbrajającym uśmiechem wziął nasze paszporty, uśmiechnął się szeroko: POLONIA???? Aaaaa Polonia! Polonia super, super, super! Wbił szybko pieczątki i tym sposobem byłyśmy już w Albanii.



zawodowiec napisał(a): Po albańsko-serbsku się witam i pytam o drogę. Tomek nie wygląda na zadowolonego, mówi że za dużo używam serbskiego, że Albańczycy mogą tego nie lubić (...) Mówię Tomkowi że tutaj wszyscy mają bliskie kontakty z Czarnogórcami, nie mają z nimi żadnych animozji i często używają ich języka, a Kosowo jest daleko i to nie ich problem

Mam podobne odczucia. Może nie mam takiego doświadczenia jak Wy w podróżowaniu na pograniczu czarnogórsko-albańskim, ale wydaje mi się, że zarówno serbski/czarnogórski jak i polski brzmią dla Albańczyków (dla tych z tzw. głębi :D:D:D) chyba podobnie (obco). I słowiański język wzbudza raczej ciekawość niż niechęć.

zawodowiec napisał(a):Szuter okazuje się całkiem dobry, lepszy niż do Thethi, nieco gorszy niż do Valbone. Szkoda, że nie widzimy nic poza snopem świateł samochodu. O tym, że otoczenie jest ciekawe możemy tylko wnioskować po szumie potoku i po pionowych ścianach wzdłuż których przejeżdżamy.
Droga prowadzi wzdłuż potoku, czasami go słychać w dole. Czasem z boku widzimy oświetlone okna domostw. Mijamy ciężarówkę, potem jeszcze dwa terenowce. Przy ostrożnej jeździe nie ma problemów z przejezdnością, często mogę wrzucić dwójkę. Jest zdecydowanie łatwiej niż na drodze Boge-Thethi.

Ale i tak bardzo Was podziwiam za jazdę w nieznanym terenie, w takich górach, nocą..

zawodowiec napisał(a):Jest już około 22, przy drodze stoi bar, drzwi otwarte są na oścież, widać siedzących w środku mężczyzn. Zatrzymujemy się więc i wchodzimy do baru z mapami w ręku. Jak zwykle proszę Kamila, żeby od razu mówił skąd jesteśmy, bo jego zbyt dobra znajomość języka serbskiego może być myląca dla naszych rozmówców a w konsekwencji niezbyt szczęśliwa dla nas.

Jeszcze przed wejściem pierwsza wita nas żona knajpiarza. Jej mąż, Tonio, pozdrawia nas w progu. (...)polewamy do kieliszków, towarzystwo z karcianego stolika też chętnie próbuje. Gezuar, živjeli, na zdrowie!

Uśmiecham się. W 2001 roku doszliśmy ze Shkrelu do Koplika. Po drodze nas zgarnęli do meercedesa miejscowi i zaprosili do knajpy. Próbowali nas częstować raki z kieliszków do wina :D:D:D:D:D Jedyny rodzynek w naszym towarzystwie myślał, że to tak trzeba jak u nas - na raz - jak łyknął, to cała knajpa chórem: "Sawietskij Sajuz!!!". Pod ścianą siedział taki jeden, który się nam podejrzliwie przyglądał. Trochę się go obawialiśmy, a nasz gospodarz: nie bójcie się. To bin Laden. Taki żarcik. Klimat bardzo przyjemny :)

zawodowiec napisał(a):Rozmowa w kilku językach naraz od razu zaczyna iść łatwiej. Wychodzi nawet że mamy wspólnego znajomego.

Ooooo! :):):):)
zawodowiec napisał(a):Przypomina mi się sprawa z marca. Tajemniczy rozbity helikopter na stokach Maja Jezerce, którego nikt nie znalazł, szybko przerwana akcja poszukiwawcza. Wspominam go mimochodem, pytając czy może ktoś coś o nim słyszał. Jeden z miejscowych krótko potwierdza, ale mam wrażenie że nie ma ochoty rozwijać tego tematu. A może mi się tylko tak wydaje.

My w 2001 też przerabialiśmy niezreczną sytuację. Ale w drugą stronę - wszyscy nas wypytywali czy nie jesteśmy tą trójką zaginionych Czechów. Nieraz przywoływaliście w innych wątkach ich tragiczną historię... Wtedy wszyscy myśleli, że to my, cieszyli się i robili znak krzyża na piersi na nasz widok. Ale to niestety nie byli Czesi..

typ napisał(a):No jednego muszę z nim wypić, wczoraj jakoś się wymigałem


Pewnie od kobiet się tego nie wymaga. NA SZCZĘŚCIE :D Wtedy w knajpie postawili przed nami te kielichy, ale podczas ostatniej wyprawy u jednego z gospodarzy raki była dla panów, a nam nikt nawet nie zaproponował (BOGU DZIĘKI!!!! :D ) tylko od razu szklaneczki i soczek :D

typ napisał(a):Na śniadanie mamy resztkę mojego kultowego placka, któremu w dzieciństwie nadaliśmy nazwę "czarno-biały" i którego wg niezmienionej receptury mama przygotowuje do dziś.


Fajne... I w ten sposób zabiera się najbliższych wszędzie, gdzie nas oczy poniosą, a gdzie ich samych nie możemy zabrać...

zawodowiec napisał(a):Odchodzi ścieżką gdzieś w bok, zostawiając nas w towarzystwie Mike'a i jego owiec. Ten pędzi je przez nieraz bardzo strome progi skalne. Jak by się samemu nie widziało to aż trudno by było uwierzyć że owca może na coś takiego wbiec.

Przypomniało mi się:
shtriga napisał(a):Jovan odrywa rolę przewodnika himalajskiego. Chce iść pierwszy. Nie pozawala mi się wyprzedzić. Przytrzymuje nam gałęzie, stuka kosturem w mokre korzenie i mówi, żeby uważać; troskliwie patrzy czy mamy kaptury na głowach, bo raz po raz pada deszcz. No i jak komu mądremu tłumaczy jak należy stawiać nogi na mokrych kamieniach. Ale mamy ubaw! Obie z Wiolą mamy nadzieję, że to nasza pierwsza i ostatnia wycieczka z nim, że nie będzie chciał iść z nami w ten "prawdziwy" Durmitor. Przy okazji serwuje górską mądrość, że w górach trzeba chodzić tam, gdzie krowy i owce, a nie tam, gdzie kozy! Ot - zapamiętamy!

:D:D:D:D:D
zawodowiec napisał(a):W uzyskanej wodzie jest sporo pyłu i jakichś małych robaczków, nicieni czy innego świństwa. Całe szczęście Typ przezornie wziął czystą gazę, więc mamy przez co filtrować. Przez najbliższe dni będziemy pić duże ilości takiej wody bez gotowania ani chemicznego oczyszczania, licząc na twardość naszych żołądków.


typ napisał(a):Dochodzimy do namiotu gdy już się ściemnia. Śnieg który wystawiliśmy w menażkach na słońce żeby się stopił jest już prawie całkowicie stopiony. Pływa w nim jednak dużo much i kilkadziesiąt innych dziwnych stworzeń, jakichś takich małych obłych "glizdek" o długości kilku milimetrów. Robię filtr z bandażu i po chwili możemy sobie przynajmniej wmówić, że to co będziemy zaraz pić jest czyste.

To mnie przerosło :D:D:D:D Podobnie jak Jo_Annę. Napiję się wody każdego koloru, ale jak bym zobaczyła te glistki, to bym nie dała rady bez odkażania albo gotowania. Chłopaki... Nie wiem jak to zrobiliście :D:D:D

zawodowiec napisał(a):Znajduję dogodną szczelinę, wbijam dwa solidne haki na dolny stan, łyżkę i rynnę, wytrzymają wszystko jakby co (...)

Ech to jest uparte chłopisko i nie odpuści ;)
typ napisał(a):Pozostaje mi więc (...) obserwować poczynania Kamila. Samego na stukilkudziesięciometrowej ścianie skalnej. W Albanii. Skazanego na poważne tarapaty, albo i śmierć jeśli coś by mu się nie udało i potrzebowałby pomocy. Zarówno on jak i ja wiemy - i uświadamiam mu to co chwilę - że ja mu nie pomogę. Jeśli kilkadziesiąt metrów wyżej zaliczy lot po którym straci przytomność, albo chociaż złamie sobie ręce - będzie już po nim. Ja nie pomogę mu, bo wtedy zamiast jednego byłoby dwa trupy.


Straszne słowa, ale to prawda... Na szczeście Kamil ma mózg i nie zawahał się go użyć :D:D:D


zawodowiec napisał(a):Przed namiotem, gdy chcemy jeszcze coś przegryźć, odkrywamy brak kilku artykułów żywnościowych.

To bardzo przykra historia. Młode to to i strasznie głupie było. Mam nadzieję, że żaden z dorosłych by tam tak nie postąpił. O ile jakoś tam (no jakoś...) dałoby się wytłumaczyć kradzież sprzętu, to kradzież żarcia, które ma komuś zapewnić przetrwanie w górach, to ohydna sprawa.

Pozdrawiam!
Ula
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 31.01.2009 13:36

Jo_Anna napisał(a):Rzeczywiście odcinek mrożący krew w żyłach. Ten Skrytożerca, co wprawdzie Wam krwi napsuł, nadwyrężył dziecięcą ufność do ludzkości jako takiej, a ludów nieskażonych cywilizacją w szczególności - to w sumie taki bardziej poczciwy się okazał. :roll: Nie zabrał Wam wszystkiego, może wychodząc z założenia, że i tak nie zbiedniejecie, z głodu nie padniecie, a on co nieco skorzysta? Czasem w Rumunii spotykałyśmy taką postawę ;)

Można i tak na to spojrzeć, coś w tym jest :lol:

Jo_Anna napisał(a):Ale najbardziej wstrząsające wrażenie zrobiły na mnie na małe glistki w wodzie cedzone przez bandaż! Faktycznie - Góry Przeklęte!!! I ja się tam wybieram?! 8O 8O 8O :twisted:
shtriga napisał(a):To mnie przerosło :D:D:D:D Podobnie jak Jo_Annę. Napiję się wody każdego koloru, ale jak bym zobaczyła te glistki, to bym nie dała rady bez odkażania albo gotowania. Chłopaki... Nie wiem jak to zrobiliście :D:D:D

To też białko i węglowodany, podnoszą wartość odżywczą spożywanej wody :lol:

Leszek Skupin napisał(a):Typowo kultowy film z tytułową piosenką w podkładzie :D No Fear Destination Darkness... Matko jedyna kochana to była jazda :!:

Lesiu, dokładnie tak, takie chwile się najdłużej pamięta :D

PAP napisał(a):A tak ogólnie to podziwiam wasz zapał i pasję :roll: ... że Wam się tak chce chcieć :wink: :D ...

PAPciu, a Tobie i Twojej Rodzince to się wcale nie chce? ;) :lol:

Lidia K napisał(a):No to się wyjaśniła zagadka. Intrygowało mnie to przez ponad miesiąc. Co się stało? Wypadek, nagły sms z domu i stąd konieczność o porzuceniu wyprawy, a to po prostu zabrakło żarełka.
Jeden dzień straty musiałby być na odświeżenie zapasów. Plany napięte i stąd taka dramatyczna decyzja o powrocie. Fakt mieliście pecha, tyle kilometrów przejechać i ..............trafić na wygłodniałą ludzka owieczkę.
(...)

Lidia, nie było aż tak dramatycznie. Trzeciego dnia i tak planowaliśmy już schodzić z gór bo różne sprawy w Polsce wzywały, tak że to wiele nie zmieniło, poza tym że musieliśmy trochę bardziej racjonować żarcie. Już prędzej pogoda nas trochę pogoniła, ale o tym będzie za 2 odcinki :)

Lidia K napisał(a):Kolejne części filmów z wyprawy chętnie pooglądamy. Bo będą :?: Może z tej wspinaczki po ścianie?

To już zależy od autora filmu czy ma jakieś fragmenty do złożenia :)

shtriga napisał(a):Może to był nasz kumpel z Muriqan ;): Gdzieś tu w połowie odcinka (...)

Dzięki za przypomnienie tej wspaniałej relacji, znowu sobie czytam 10-ty raz i się tak samo opluwam jak za pierwszym razem :lol:

shtriga napisał(a):Próbowali nas częstować raki z kieliszków do wina :D:D:D:D:D Jedyny rodzynek w naszym towarzystwie myślał, że to tak trzeba jak u nas - na raz - jak łyknął, to cała knajpa chórem: "Sawietskij Sajuz!!!". Pod ścianą siedział taki jeden, który się nam podejrzliwie przyglądał. Trochę się go obawialiśmy, a nasz gospodarz: nie bójcie się. To bin Laden. Taki żarcik. Klimat bardzo przyjemny :)

:lol: :lol: :lol:
No dokładnie, na Bałkanach się degustuje po łyczku, do czego nasi się czasem nie mogą przyzwyczaić :lol:

shtriga napisał(a):wszyscy nas wypytywali czy nie jesteśmy tą trójką zaginionych Czechów. Nieraz przywoływaliście w innych wątkach ich tragiczną historię... Wtedy wszyscy myśleli, że to my, cieszyli się i robili znak krzyża na piersi na nasz widok. Ale to niestety nie byli Czesi..

Też pamiętam z Waszej relacji, z tego co wiem dalej na żaden ich ślad nie natrafiono...
typ
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 933
Dołączył(a): 27.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) typ » 01.02.2009 10:54

zawodowiec napisał(a):
Lidia K napisał(a):Kolejne części filmów z wyprawy chętnie pooglądamy. Bo będą :?: Może z tej wspinaczki po ścianie?

To już zależy od autora filmu czy ma jakieś fragmenty do złożenia :)


Będą będą, tyle że to straaaaasznie długo schodzi. Szczególnie jak się ma "małomultimedialny" komputer, który na każde wycięcie reaguje dużą zwłoką....
No i tego drugiego dnia (a w zasadzie trzeciego) była ściana, więc przydałoby się trochę "materiału" z niej wstawić. Kamil, jak tam, pełny plan też dawać? czy tylko zbliżenia :-)
typ
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 933
Dołączył(a): 27.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) typ » 10.02.2009 08:39

Filmik gotowy, negocjacje zakończone ;-).
Udało się jeszcze wrzucić z dzwiękiem, ale pewnie już niedługo.... Zapraszam do obejrzenia filmowego uzupełnienia relacji
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 10.02.2009 09:33

typ napisał(a):Filmik gotowy, negocjacje zakończone ;-).
Udało się jeszcze wrzucić z dzwiękiem, ale pewnie już niedługo.... Zapraszam do obejrzenia filmowego uzupełnienia relacji


No extra filmik :!: Niestety nie mam w pracy głośników :(
Bezmiar skał i kamerdolców - robi wrazenie :!:

pozdr

P.S.
...to ja wolę ze stabilizacją :wink:
typ
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 933
Dołączył(a): 27.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) typ » 10.02.2009 10:31

Koniecznie z głośnikami. Zupełnie inaczej się ogląda....
To kawałek z moich lat "licealnych" :-)
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 10.02.2009 11:15

Na oglądanie z głośnikami w pracy nie mogę sobie pozwolić, musiałabym zbyt długo czekać .........aż do wieczora, a tak już poczułam góry. Góry z natury mówią raczej wiatrem i świstakami. Przy takiej pogodzie czuje się pieczenie promieni słonecznych i spływający pot po skroniach i plecach i powiewy wiaterku. I to jest muzyka, która sobie dodałam do filmu.

Poczułam się na chwilę obecna tam na Zastanie i popatrzyłam z góry na znajomą dolinę Grbaję.

Negocjacje były warte poświęcenia czasu bo film jest lepszej jakości niż na YouTube. Wiem, że sporo czasu zajmuje zrobienie filmu, ja zaczęłam, w zasadzie przymierzyłam się kilka miesięcy temu i skończyć nie mogę. Więc tym bardziej dzięki za ten film.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 10.02.2009 11:25

typ napisał(a):To kawałek z moich lat "licealnych" :-)
no to licealne lata wypadły nam w tym samym czasie :D i znowu nie wiem, czy bardziej słuchałam, czy oglądałam :wink:

Tak czy siak - dzięki :D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 10.02.2009 11:44

No to tylko Wam powiem, że w tle leci Guns N' Roses Sweet Child o'mine i kawałek November Rain a wszystko razem power :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 10.02.2009 13:07

Tomek, film - majstersztyk :!: Znowu fajny montaż. I to przejście ze "Sweet child of mine" do najlepszego kawałka z "November rain"... :D idealnie pasuje w tym momencie filmu, gdy Kamil zaczyna wspinaczkę.

Tymona napisał(a): no to licealne lata wypadły nam w tym samym czasie :D

Mi z kolei te kawałki kojarzą się z późną podstawówką :wink: ale nie tylko, bo są to do dzisiaj jedne z moich ulubionych utworów Guns'ów, zwłaszcza solówka Slasha w "November rain" - wymiata :D

No i udało Wam się uwiecznić albańskiego "przyjaciela" :wink: Maika widać w tym fragmencie chyba najbardziej z Was. (A wygląda na poczciwca, ehhh!) Końcówka filmu - przegląd "zapasów", dosyć smutna (plus muzyka, muzyka :!:) i nie nastrajająca optymistycznie... Całość filmu piękna :)
Podziwiam i dzięki :)
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 10.02.2009 13:17

typ napisał(a):Filmik gotowy, negocjacje zakończone ;-).
Udało się jeszcze wrzucić z dzwiękiem, ale pewnie już niedługo.... Zapraszam do obejrzenia filmowego uzupełnienia relacji

Where do we go now :?: To Zastan :!: :twisted: Boskie przestrzenie :!:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 10.02.2009 13:34

Jeszcze tu mi pozostaje napisać - Tomek, odwaliłeś kawał zajedwabistej roboty z montażem filmu i podkładem muzycznym, są widoki, jest dramaturgia, mały człowieczek i wielkie góry, no i G'n'R wymiata :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Góry Przeklęte 2008 - strona 12
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone