No to zaczynamy Tatry = Zakopane 2009.
Pomysł był jak zazwyczaj mój
. Tuż po zakończeniu roku szkolnego dziatew postanowiliśmy wybrać się w nasze cudowne Tatry. W czasach studenckich (czyli wtedy gdy płyty tektoniczne dopiero te góry kształtowały
) z mężem po Tatrach chodziliśmy sporo ... a jakże. I nawet Rysy były zaliczone
. Pamiętam, jak tuż przed szczytem oczom moim pięknym ukazała się gładziutka ściana tak ze dwa metry i wbity w nią hak. Poniżej była przepaść. Całe moje ciało powiedziało NIE !!!. Nie dam rady ! Nie odważę się! Nie przejdę ! To nic, że zostało 10 min. do szczytu (a szliśmy od samej polany Palenicy
). Nie dam rady i już ! Wracamy !. Kolega z grupy 14 (ze studiów) pełniący obecnie, z mniejszym bądź większym powodzeniem
, rolę męża zakochanym będowszy, skłonny był ustąpić. Z ciężkim sercem powiedział: - No trudno. Wracamy
. I wtedy oczom moim po przeciwnej stronie przepaści ukazała się ... zakonnica. Nie żadna świetlana postać tylko zwykła zakonnica w czarnym habicie (taki pingwin znaczy
). Najwyraźniej wracała już ze szczytu. Mocno nadszarpnięta ambicja odezwała się w mojej głowie: - To ona dała radę, a Ty nie ?! Zobacz ... Ona w habicie przeszła, a Ty ?!.
Z duszą na ramieniu i pieśnią bogatą w słownictwo niekoniecznie cenzuralne przeszłam
. Rysy zdobyłam
Oj piękne to były czasy ...
Ale wracajmy do roku 2009. Nie pamiętam już z jakiego powodu (czy nie mógł, czy zupełnie nie był brany pod uwagę
) mąż z nami nie pojechał. Byłam ja i dzieci me natenczas w wieku 9 i 14 lat.
Jak prawdziwe cepry, kwaterkę znaleźliśmy w pobliżu Krupówek. Pobyt miał być wypoczynkowo-wyczynowo z lekka-lajcikowy. Tzn. planowałam pochodzić trochę po górach, ale żeby dzieci do nich zachęcić ale nie zniechęcić, nic nie planowaliśmy na siłę.
W sumie spędziliśmy tam 5 dni przełomu czerwca i lipca 2009.
Dnia pierwszego zaplanowaliśmy wejście na Kasprowy Wierch. Nie zdradzając końca powiem, że mało brakowało, a byłby to pierwszy i ostatni dzień naszego pobytu
.
Ruszamy ... Wybieramy szlak zielony biegnący w dużej części po kolejką ...
Po mniej więcej .... 15 min. marszu ...."- Mamo ! Daleko jeszcze ?"
Chwilowy przypływ mocy ...
Po kolejnych 15 ... sekundach
Poziom stacji przesiadkowej kolejki ...
Chwila oddechu i stację przesiadkową zostawiamy za sobą ...
"- A mówiłaś, że już niedaleko ..."