Góry polskie, i nie tylko, zimą, i nie tylko

mysza73 napisał(a):

Potter napisał(a):
Mamy już dość chmur ! My chcemy SŁOŃCA

Ja Was popieram ,

ale Brixen całkiem przyjemne .

Mouse
To moze skoczymy do Brixen po drodze do "Veroniki"?

mysza73 napisał(a):Mnie całkiem po drodze , ale Tobie .

Wystarczy odpowiednio tę trasę wytyczyć .

Potter napisał(a):

mysza73 napisał(a):Mnie całkiem po drodze , ale Tobie .

Wystarczy odpowiednio tę trasę wytyczyć .

No toż już PRZECIEŻ WYTYCZYLIŚMY z Myszką

tony montana napisał(a):

Potter napisał(a):

mysza73 napisał(a):Mnie całkiem po drodze , ale Tobie .

Wystarczy odpowiednio tę trasę wytyczyć .

No toż już PRZECIEŻ WYTYCZYLIŚMY z Myszką

No to nie wiem czemu Mycha się martwi .

Prawdziwe słoneczko zawitało do nas dopiero w niedzielę Wielkiej Nocy. We Włoszech podobnie jak i w Austrii z koszyczkiem idzie się nie w Wielką Sobotę ale w Niedzielę właśnie.
Nasz był dość skromny w porównaniu z ichnimi. No ale u nas nie było butelek winka i zafoliowanych ogromnych kawałów śpeka . Takich z ceną jeszcze .
Sama msza bardzo podobna do naszej. Co mnie zdziwiło/zaciekawiło:
- ministrantkami są również dziewczynki,
- komunia dawana jest do ręki
- no i knury. Tzn. faceci ale knurami nazwał ich mój mąż. Siedzą sobie takie ważniaki na chórze (chyba funkcjonuje podział, że kobiety na dole, a panowie na górze) i ich udział we mszy polega głównie na siedzeniu (rzadko wstają) i rozglądaniu się po kościele. Nawet do komunii nie chce im się wyjść z ławki tylko szafarze (przynajmniej u nas tak to się nazywa) podchodzą bezpośrednio do nich.

Po mszy i świątecznym śniadanku młodzież legła w swoich pokojach celem zawiązania sadełek, my z mężem zaś nie mogliśmy odpuścić pierwszemu w pełni słonecznemu dzionkowi i pojechaliśmy najpierw na Gitschberg potem na Jochtal. Ludzi było malutko tak więc wyjeździliśmy się za wszystkie czasy. Zdjęć za dużo nie robiłam bo przecież byliśmy tu już trzeci raz i pewnie by się powtarzały.
Niewątpliwą wartością dodaną tego dnia było zaliczenie dwóch tras czarnych czyli 11 i 13 . Były krótkie ale naprawdę czarne.

Kilka fotek z wyciągu ...







Po południu wyciągnęłam jeszcze męża do małego Rodenegg obejrzeć z zewnątrz (wiedzialam, że jest jeszcze zamknięty) zamek z 1140 roku.
W okolicy jest kilka całkiem drogich hoteli. Za tym widać Gitschberg, na którym przed chwilą śmigaliśmy ...



Idziemy w stronę zamku. Trochę mocno pi... gwiździ ...











Tuż obok znajduje się typowy dla tych okolic koścółek. Ale tak wiało, ze nie chciało nam się wchodzić na górę ...



Było dosyć późno (ok. 19) ale postanowiliśmy wpaść do jeszcze jednej z okolicznych atrakcji czyli najwiekszego zespołu klasztornego w Tyrolu, który znajduje się na północy Brixen.
Ten augustyński klasztor - Abbazia Novacella - założony został w 1142 roku. Na stałe mieszka tu 30 zakonników regularnych. O tej porze dnia mogliśmy jedynie pooglądać go z zewnątrz ...

maslinka napisał(a):Sezon narciarski już definitywnie zamknęliśmy

Nasze deseczki też już w pokrowcach na stryszku odpoczywają .

Żeby Myszowata mogła spokojnie dokończyć pakowanie również ja skończę swoją relację - bo i pisać nie ma już za bardzo o czym .

Ostatni dzień wita nas nareszcie pogodą do jakiej Włochy nas przyzwyczaiły.
Widok z balkonu ...





Gitschberg słonecznie puszcza do nas oczko, my jednak mamy dziś w planach Plose ...



Gitschberg coraz dalej, Plose coraz bliżej ...





Na parkingu samochodów pierdylion (jak to mówi koleżanka córki Ewa). No tak, drugi dzień świąt ... piękna pogoda ... będzie kiepsko . Na górze jednak okazało się, że rozgrywane są jakieś zawody i stąd ten nawał. Jedna z tras jest wyłączona ale pozostałe ok.
No to komu w drogę ...



Jesteśmy tak spragnieni nartowania w słoneczku, że stok opuszczamy chyba jako ostatni . Do ostatniego wjazdu na górę podchodzimy o 16.27 (czynne do 16.30). I zgodnie z tradycją na sam koniec zjężdżamy 9 km najdłużdzą tyrolską trasą nr 1. Również zgodnie z tradycją zaliczam na niej 2 piękne gleby. Po jednej z nich nawet wygina mi się kijek .
Zdjęć mało bo przecież to już trzeci raz w tym samym miejscu, a i czasu nam było szkoda na ich robienie ...





























Pozostał już tylko powrót ...









Po 14 godzinach jazdy meldujemy się w domku .
Sezon narciarski 2012/2013 is CLOSED .

Pojeździłam z Wami, pozwiedzałam
Dzięki za fajne klimaty

Zaniedbałam relacyjki, oj, zaniedbałam .....A tak tutaj ładnie u Ciebie.....

Ja też mam pierwsze wyprawy za sobą, tylko czasu brak na opisywanie

Póki co, sprawdzam co u Was i na razie tak pozostanie.

Pozdrawiam cieplutko-Iwona

Witaj Potter

Powiedz mi, czy na Gitschberg, Jochtal i Plose obowiązuje jeden karnet, czy Plose ma swój regionalny ?

Pozdrawiam

husband napisał(a):Witaj Potter

Powiedz mi, czy na Gitschberg, Jochtal i Plose obowiązuje jeden karnet, czy Plose ma swój regionalny ?

Pozdrawiam

Karnet obejmuje te 3 szczyty i jakieś okoliczne pomniejszenia wyciągi, ale my na nich nie byliśmy.
Możesz tez kupić tzw. Dolomity Superski, który łącznie obejmuje 12 ośrodków w regionie. Możesz tez kupić np. karnet 3+2, i jeździć 3 dni w dolinie Isarco, a 2 dni np. Na Kronplatz, który jest jednym z większych, ale jednocześnie bardziej zatłoczonych w regionie.
Wszystko jest ładnie opisane, oczywiście z cenami na stronie dolomitisuperski.com.
Jakby co - służę .