nie jest tak źle
tak jak tradycją staje się w naszych wyjazdach październik

tak tradycją staje się też Wetlińska

chociaż pisząc te słowa już wiem, że w tym roku tą tradycję złamiemy

na razie zapraszam na Wetlińską...
położenie chaty sprawia, że dotarcie na szlak zajmuje mniej czasu i jest dużo przyjemniejsze, niż zaczynanie wędrówki spod ABCu, a właściwie z okolic Chaty Wędrowca




kiedy w końcu wbijamy na szlak...trafiamy na wycieczkę z przewodnikiem

tyle, że przewodnik już dawno poszedł do przodu, a wycieczka w tym czasie pije, pali

i drze mordę...robimy 15 minut przerwy i puszczamy ich przodem...dla własnego komfortu

niestety...oni też kiedyś w końcu zrobią przerwę i to znacznie dłuższą

a wtedy my...tempo podkręcamy na maksa i już nigdy więcej ich nie widzimy




cała banda mrówek zmierza z Orłowicza w kierunku Smereka...


my tymczasem do Orłowicza dopiero zmierzamy...






młodzież oczywiście pierwsza...ale ona na lekko, bez niczego idzie...na Orłowiczu tłumy, ale to zawsze

tu się rozstajemy...ja w lewo, na Smerek, za mrówkami...a reszta w prawo, w kierunku Chatki...ciekawe, czy dam radę ich przed nią dogonić
my...też się tu rozstaniemy...do kolejnego odcinka
